rozdział 21

405 16 8
                                    

Ten tydzień minął bardzo szybko. Dziś jest niedziela. Wymyśliłam dla Luck'a imprezę niespodziankę. Strasznie będę tęsknić. Kiedy już wyjeżdżałam z miejsca w którym go pożegnamy pomyślałam żeby Luck spał u mnie i o 17:00 pojedziemy na sale w której będzie impreza i wogule. Będzie dużo osób. Około 80. Będę ja jego rodzina, znajomi i jakoś tak wyszło. Nie zapraszałam jego rodziców i dziadków bo z nimi już się pożegnał jakieś trzy dni temu. Jego rodzina ogólnie mieszka bardzo daleko więc Luck do nich jechał na dwa dni. A wracając to sama nie wiem dlaczego wyszło tyle ludzi ale nic nie zrobię.

- hej - powiedziałam wchodząc do domu witając Shayn'a.

- cześć, wszystko gotowe?

- tak, tylko jutro jeszcze pojedziesz tam i zobaczysz jak tam jest, ok?

- no dobra - powiedział chłopak siadając na krześle. Luck wysłał mi wiadomość że za pół godziny będzie. Napisałam mu że jednak zrobimy tak że będziemy u niego spać. Zgodził. Pewnie pomyślicie dlaczego u niego a to dlatego że będziemy siedzieć u niego w domu więc kiedy będziemy mieli tam jechać to powiem mu coś w stylu że ma się jakoś elegancko ubrać i zabiorę go gdzieś tam i tyle. Strasznie się stresuję. Nie wiem jak to wyjdzie. Poszłam do pokoju i się szykowałam. Wzięłam zwykłe rzeczy i sukienkę oraz szpilki. Wzięłam też prostownicę i jakieś tam kosmetyki. Kiedy chłopak przyjechał wzięłam rzeczy i szybko wyszłam z domu.

- hej kochanie - powiedziałam wchodząc do auta chłopaka i całując go.

- cześć skarbie - chłopak od razu ruszył. Po jakimś czasie dotarliśmy do jego domu. Wyszliśmy z auta i weszliśmy do domu. Postanowiliśmy że zamówimy pizze i będziemy leżeć. Kiedy pizza doszła połżyliśmy się i oglądaliśmy filmy. Powiedziałam chłopakowi o tym że mój szef zdradza swoją żonę a on powiedział że mam się tym nie interesować bo będą z tego problemy. Do końca dnia już nic nie robiliśmy tylko leżeliśmy i oglądaliśmy filmy.

*rano*

Wstaliśmy około 12:00. Jeszcze pięć godzin. Do godziny 14:30 śmialiśmy się, gadaliśmy i wogule. Kiedy była już 15:00 zaczęłam mówić o tym że go zabieram "gdzieś"

- kochanie, zabieram cię gdzieś

- gdzie?

- zobaczysz na miejscu

- okej

- tylko ubierz coś eleganckiego

- okej - chłopak poszedł do innej łazienki a ja do innej. Siedziałam w niej półtorej godziny. Kiedy wyszłam zauważyłam chłopaka, który siedzi na kanapie.

- wow, świetnie wyglądasz - powiedział podchodząc do mnie.

- dziękuję, ty też - pocałowałam chłopaka. Kiedy dojechaliśmy była 17:05. Weszliśmy do sali i wszyscy zaczęli podchodzić i mówić że szkoda że wyjeżdża i takie tam. Kiedy już wszyscy odeszli zaczęłam ja mówić.

- kochanie, wiem że będę cholernie tęsknić i naprawdę cię kocham to dla ciebie - podałam chłopakowi małe pudełko.

- o kurde - powiedział chłopak kiedy zobaczył w środku zegarek. Od razu go założył i mnie pocałował - dziękuję

- proszę - wszyscy się bawili i kczywiscie pili. Zauważyłam że nie ma brata Luck'a a to dziwne bo go zapraszałam. Postanowiłam wyjść na dwór i zadzwonić.

- halo? gdzie jesteście? Spozniacie się dwie godziny!

- lot nam się opóźnił, za pół godziny będziemy

- okej - rozłączyłam się i poczułam jak ktoś mnie przytula od tyłu. Był to Luck

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 13, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

mój przyjaciel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz