rozdział 18.

281 12 0
                                    

- proszę pana - zaczęłam - to jest nie fair wobec pani Camila'i ale jak pan woli i proszę mnie w to nie mieszać.

- idź już wypełnić papiery - powiedział

- dobrze - robienie tych jebanych papierów zajęło mi jakieś 3 godziny. Kiedy były już gotowe zaniosłam je i położyłam na biurku.

- gotowe - powiedziałam.

- dobrze - powiedział - teraz ułóż te papiery alfabetycznie.

- no dobrze - wzięłam je i wyszłam. Było tego mniej. Na szczęście.

*parę godzin później*

Właśnie wychodzę z firmy razem z Sarą. Jeżeli tak ma wyglądać każdy mój dzień to moje życie będzie zapisane w księdze najnudniejszych ludzi.

- co się dzieje? - zapytała dziewczyna kiedy myślałam o tej sprawie z "szefem" i jego Żoną.

- nic - nie chciałam jej mówić bo nie chciałam tego wszystkim mówić. Wystarczy że powiedziałam to Shayn'owi.

- okej - po paru minutach byłam w domu. Przyszła mi jakąś wiadomość kiedy wychodziłam z auta.

Od: Luck ❤❤❤

Hej skarbie, przepraszam że tak zareagowałem, mogę przyjechać? ❤

Do: Luck ❤❤❤

No jasne 😘

Od: Luck ❤❤❤

Będę za 30 minut

Do: Luck ❤❤❤

Okej, czekam

Jak napisał tak zrobił. Strasznie nie chce żeby Luck wyjechał. Leżałam i czekałam na Luck'a w piżamie.

- hej - powiedziałam kiedy chłopak wszedł do pokoju.

- no hej, hej - chłopak podszedł i mnie pocałował.

- musisz wyjeżdżać?

- tak kochanie

- nie chce tego

- ja też, mamy jeszcze nie całe dwa tygodnie

- a co będzie z nami

- myślałem nad tym i chyba będzie najlepiej jak zerwiemy - kiedy chłopak to powiedział łza spłynęła po moim policzku.

- nie płacz kochanie - chłopak starł łzę i mnie pocałował.

- czyli zrywamy

- wiesz to strasznie boli miłość na odległość.

- okej - przytuliłam chłopaka. Leżeliśmy tak długo i gadaliśmy. Powiedziałam chłopakowi o tym że mam pracę ale nie powiedziałam o tym co odpierdala ten Mike. To chore. Ale jak kto woli. Chociaż trochę szkoda mi tej Camila'i. Leżeliśmy z chłopakiem tak do 23:30 aż pojechał. Boję się i to cholernie. Nie wiem jak to będzie kiedy on wyjedzie. Ale wiem że go kocham. Kiedy chłopak pojechał leżałam jeszcze godzinę i zasnęłam.

* rano*

Super znowu do pracy. Eh nie chce. Wstałam i założyłam sukienkę i szpilki jak zwykle do tego szpilki. Oczywiście mocniejszy makijaż. Wyszłam z domu i weszłam do auta. Najpierw pojechałam do Sary a potem do biura. Dzisiaj byłam nie do wytrzymania. Cały czas myślałam o Luck'u. Oczywiście standard wieczorem odwiozłam Sarę i pojechałam do mnie. Dziś też przyjedzie Luck. Kiedy już byłam w domu umyłam się i przebrałam w piżame.

- hej kochanie - powiedziałam i przytuliłam chłopaka kiedy wszedł do pokoju.

- hej misiu - chłopak odwzajemnił uścisk.

- musisz wyjechać?

- tak, podpisałem kontrakt na 10 lat że nie mogę odejść z pracy a minęło 3.

- Luck, nie zostawiaj mnie, proszę cię namów żeby ktoś inny jechał za ciebie.

- nie mogę kochanie - chłopak powiedział a ja znów zaczęłam płakać - nie płacz myszko

- będę tęsknić

- jeszcze nie wyjeżdżam, mamy półtorej tygodnia, ale ja też będę tęsknił - Leżeliśmy z chłopakiem mniej więcej do tej godziny co wtedy. Kiedy chłopak pojechał leżałam jakieś pół godziny i zasnęłam. Strasznie nie chce mi się iść do roboty ale nic nie poradzę.

mój przyjaciel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz