Na początku był Telesfor.
On był i był. No i będzie.Nie ma początku ani końca.
Stał się ciałem i zamieszkał między nami. (niestety)
Tamtego dnia nastały ciemności, po czym powstało zło.
Zrodził się sam z siebie.Jest on bytem astralnym (przeżyje nas wszystkich).
Los dookoła chciał się go pozbyć na wszelkie sposoby, jednakże niezniszczalność Telesfora pozwoliła mu przetrwać. (On się nie starzeje, on ewoluuje)Pierwszą próbą zamachu był wypadek samochodowy.
Rozpędzony samochód pędził w jego stronę z zawrotną szybkością, jednakże Dziadek (jak to na byt astralny przystało) zniszczył samochód, oraz wyszedł z tego bez szfanku.Drugią nadzieją dla świata była Babcia. Została ona wysłanniczką piekieł, stworzoną po to aby zniszczyć Telesfora. Jednak moc dziadka była w stanie okiełznać zło i podporządkować ją sobie. Obwinił ją za zniszczenie samochodu i za karę musiała za niego wyjść.
Trzecia próba eksterminacji, była pod wpływem chulaszczego trybu życia. Czując się bezkarnym oraz niepokonanym zaczął zażywać ambrozję (czyt. alkohol). Stało się to zgubne dla świata, oraz destrukcyjne dla ludzi, szczególnie dla dzieci.
Pił przez 40 lat, ale jego boskie pochodzenie pozwoliło na utrzymanie wątroby we wspaniałym stanie. Był to cios dla rodziny i znajomych.W muzeum imienia Telesfora X znajdować się będą relikwie w postaci niezniszalnej wątroby po 40 latach picia, oraz odcięty kawałek prawego kciuka.
Turyści z całego świata, rezerwują bilety.Pamiętajcie dzieci, że ta hisoria dalej trwa. Jego życie pisze najlepsze scenariusze.
Ja. Jako potomek bytu astarlnego, mam obowiązek spisać wszystkie przygody tego bóstwa.
Jest to ku przestrodze kolejnymi pokoleniom, oraz jako święta księga dla wyznawców.Koniec.
UWAGA ❕
Jakby co. Piszę to w formie komedii. JEDNAKŻE jest to oparte na faktach.
CZYTASZ
co mnie wkurwia
HumorPochwalony. To tu to wylew żalu, goryczy i krwi dla ludzkiej przyjemności. Piszę tu o tym co mnie denerwuje na codzień, jakieś dziwne akcje z mojego życia oraz przemyślenia. Powyższy materiał zawiera treści nieodpowiednie dla dzieci, więc jak coś ni...