Rozdział VII

1.4K 96 39
                                    

Jugheada obudził budzik o siódmej. Rozejrzał się po pokoju. Nie ma Betty. Tego się też spodziewał. Postanowił, że pójdzie się ubrać, umyć i zejdzie na dół coś zjeść. Betty pewnie już dawno wyszła z domu do szkoły, a on jeszcze się nie zebrał.

• • •

Chłopak już gotowy poszedł do kuchni.

-O hej, Forsythe.-Powiedziała dziewczyna stojąca przy blacie kuchennym.- Myślałam, że nie wstaniesz.

-A ja myślałem, że już sobie poszłaś.-Powiedział trochę zawiedziony chłopak.

-Chciałbyś.

Chłopak podszedł do blatu.

-To dla mnie?-Powiedział widząc dwa talerze z jajecznicą.

-I dla mnie.-Dziewczyna spojrzała na chłopaka, ale nagle gwałtownie podskoczyła.- Ała!

-Rany, Betty co się stało?!- Chłopak spanikował.

-Spokojnie, Jughead. Tylko... skaleczyłam się nożem.- Dziewczyna wzięła palec do ust i uśmiechnęła się.

-Ja pierdole, Betty. Przestraszyłaś mnie.- Powiedział łapiąc się za włosy.

-I dobrze ci tak.

Jughead ruszył brwiami.

-Pokaż.- Kazał dziewczynie.

-Chciałbyś.

-Kurwa, Betty. Pokaż mi ten palec. Nie bądź taka dziecinna.

Dziewczyna spojrzała zdziwiona na chłopaka i podała mu rękę.

-To tylko mała ranka.- Powiedziała.

-Mała, ale głęboka. Trzeba to odkazić. Masz gdzieś wodę utlenioną?

-Poradzę sobie sama.

-Gdzie jest ta woda?- Chłopak wyraźnie się zdenerwował.

Blondynka wskazała mu głową koszyczek. Jughead podszedł do niego nie puszczając przy tym ręki dziewczyny.

-Chodź na kanapę.- Powiedział, biorąc ze sobą cały koszyczek.


-Przez ciebie spóźnimy się do szkoły i będziemy jeść zimną jajecznicę.- Powiedział Jughead oczyszczając rankę.

-Nikt ci nie kazał zostawać.- Dziewczyna spojrzała ukradkiem na chłopaka.

-Daj spokój. Przecież żartuję.-Spojrzał na Betty. - Tak swoją drogą. Kiedy rodzice pojechali?

-Kiedy wstałam już ich nie było. Dziwne. Nawet się nie pożegnali.

Jughead tylko potwierdził skinieniem głowy. Wtedy zapadła niezręczna cisza.

-Jug...- Przerwała ciszę Betty.- Dziękuję.- Powiedziała, kiedy Jughead kończył zakładać jej opatrunek.

Chłopaka sparaliżowało. Betty po raz pierwszy w życiu nazwała go Jug. Nigdy nie zdrabniała jego imienia w żaden sposób. Przeszedł go przyjemny dreszcz.

-Nie ma sprawy.- Chłopak spojrzał dziewczynie głęboko w oczy.- I od razu z góry przepraszam.

-Za co?- Zapytała zdziwiona.

-Za to.- Oznajmił i przycisnął swoje wargi do warg blondynki. Dziewczyna podskoczyła z zaskoczenia, ale ku zdziwieniu chłopaka, odwzajemniła pocałunek.

Jughead położył swoją dłoń na policzku Betty, a ona dotknęła jego włosów z tyłu głowy, wystających spod jego czapki. Jednak wtedy od razu przerwała pocałunek.

-Kurwa, Jughead. Co my robimy? - Zapytała roztrzęsiona.

Chłopak lekko się zdziwił.

-Powinnaś wiedzieć.

-Właśnie wiem. To znaczy nie wiem. Nie wiem co się ze mną stało.

-To nie miało miejsca. Nie chciałem tego zrobić.

-Ale zrobiłeś.

-Nie wiem co we mnie wstąpiło!- Powiedział zdenerwowany.

-Dobra...Nic się nie działo. Dalej się nienawidzimy.

-Dokładnie.

-Idziemy do szkoly?

-Najpierw zjedzmy.

-Dokładnie.

-Dokładnie.









difficult to understand ~ Bughead ZAWIESZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz