Wychodzę ze szkoły po lekcjach I tak jak obiecałam Jugheadowi udaje się w stronę parkingu. Nie widzę go nigdzie. Cały Jughead. Napewno jest jeszcze w biurze. Odwracam głowę w stronę okna gazetki I zauważam chłopaka zaslaniającego zasłony. Ja nie mogę, nie wierze, ze wymyśliłam sobie takie glupstwo. Chyba on też mnie zauważa, bo zasłania je jeszcze szybciej I w mgnieniu oka pojawia się obok mnie.
-Sory- Mowi krótko kiedy przyszedł.
-Miałeś czekać. Ale dobra. - Nie chce mi się już kłócić. Dziś jestem już bardzo zmęczona.
-No przepraszam. Poprostu... zacząłem pisać nowy artykuł. - Jąka się chłopak.- Dobra no to chodz. Jedzmy już.
Chłopak siada na motocykl. Zakłada kask, po czym go zdejmuje I daje mi.
-A no tak. Mam jeden kask. Proszę.- Mówi I podaje mi go.
-Lepiej ty go załóż Jughead. Ty prowadzisz.
-Nie Betty, weź go.
Wzdycham.
-Serio nie mogę jechać autobusem? Jeździłam nim miliony razy I co mogłoby mi się stać?
-Motocyklem będziemy szybciej, a poza tym jedziemy w to samo miejsce I bez sensu byłoby jechać oddzielnie.-Oznajmia chłopak podając mi kask.
-Pojadę tylko wtedy, kiedy założysz kask.- Stawiam warunek.
-Ja pierdole. Jesteś tak upierdliwa. - Brunet przewraca oczami I zakłada kask.
-I kto to mówi- uśmiecham się pod nosem i wsiadam na motocykl.
-Trzymaj się mnie mocno Betty. -mówi Jughead i odpala silnik.
-Jughead... chwila.
-Coś nie tak? -Pyta I odwraca głowę w moją stronę.
-Nie, poprostu... nie spadnę? Nie wyjedziesz w zadne drzewo po drodze, albo nie walniesz w żadne auto? - Waham się trochę.
-Zaufaj mi. Będzie dobrze.- Uśmiecha się do mnie I się odwraca.-A teraz niestety musisz mnie przytulić Elizabeth.
-Oczywiście Forsythe. - odpowiadam złośliwie.
Wtedy Jughead ruszył w drogę. Nie jest tak źle. Czuje powiew wiatru I jest okej kiedy go obejmuje.
-I co, nie jest tak strasznie? -Pyta chłopak po kilku minutach.
-Moglo być gorzej.- mówię I jeszcze bardziej obejmuje bruneta.
-Ale już się tak do mnie nie klej, Betty.
-Miałam się ciebie trzymać. Mogę?
-Musisz.
-Dobra... a I dziękuję.
-Za co? -Pyta chłopak.
-No za podwózkę.
-A tak, tak. Nie ma sprawy. Zrobisz mi jutro śniadanie I będzie okej.
-Pomyślimy. -mówię I przykładam głowę do barku chlopaka I patrzę na wszystko co mijamy.
~~~~~~~~~
dziś troszkę taki inny rozdział, wstawiłam szybciej niż ostatnio. napiszcie czy się podoba, co chcielibyście zobaczyć I wyczekujcie kolejnych rozdziałów. do zobaczonka:)
~shadowxheart
CZYTASZ
difficult to understand ~ Bughead ZAWIESZONE
Fanfiction~~ - Jughead, naprawdę musisz się tak na mnie patrzeć? - Może i nie powinienem, ale nie mam zamiaru przestawać. - Niby dlaczego? - Bo jesteś piękna. Może nasza historia podtrzymuje się na fundamencie nienawiści, ale z dnia na dzień jest on coraz sła...