19. Walcz o niego

1.7K 199 155
                                    

Marek

Kobieta z komisariatu przesłuchała mnie. Powiedziałem jej wszystko, co mogłem o samobójstwie Łukasza.

Płakałem. Naprawdę płakałem bardzo mocno. Sam już nie wiedziałem, w jakim ja świecie żyję. Błagałem w myślach, bym się zaraz obudził i nie przebywał w świecie, w którym mój chłopak, którego tak bardzo kochałem zabił się. Przecież jeżeli TO życie, w którym obecnie przebywam jest prawdziwe, to prędzej czy później pójdę śladami Łukasza. Wystarczy tylko, że wrócę do JEGO domu.

Do jego PUSTEGO domu.

Ta cisza i pustka mnie zabije. Samotność i świadomość tego, że przebywam w domu kogoś, kto popełnił samobójstwo i był moją największą miłością natychmiast sprawi, że odechce mi się żyć i zacznę myśleć o samobójstwie.

Po przesłuchaniu policjanci zaprowadzili mnie od innego pokoju.

- Teraz porozmawiasz z panią psycholog - powiedziała jedna z policjantek. - Wejdź do środka - otworzyła drzwi i gestem ręki zaprosiła mnie do pomieszczenia.

Wszedłem do niego. Gdy zobaczyłem osobę znajdującą się w środku, zamarłem.

- Karina? - odezwałem się.

- Witam. Usiądź - powiedziała, gestem ręki wskazując na krzesło przed biurkiem. Usiadłem na nim, a zaraz po mnie przede mną usiadła ona. - Nazywam się Karina Pochwała, jestem psychologiem. Chciałabym z tobą porozmawiać - odparła. Dziwnie będzie mi się z nią rozmawiało, skoro dopiero co miałem z nią dużą spinę. - Przedstawisz mi się?

- M-mam na imię Marek... mam szesnaście lat.

- Dobrze, Marku. Przed chwilą byłeś przesłuchiwany, prawda?

- T-tak...

- Pani, z którą przed chwilą rozmawiałeś powiedziała mi, że jesteś w złym psychicznym. Powiedz mi, co się stało?

- Mój chłopak... - przełknąłem ślinę. -  On... popełnił samobójstwo... - odpowiedziałem i wybuchłem płaczem. - Zostawił mnie samego! Nie mam już nikogo, to koniec! - wstałem gwałtownie z siedzenia i zacząłem krążyć po pokoju. - Nie, ja nie chcę już żyć! Błagam, zabijcie mnie!

- Marku, uspokój się. Usiądź na krześle.

- Chcę stąd wyjść!

- Proszę, usiądź na krześle i się uspokój. Oddychaj głęboko.

- Chcę opowiedzieć o wszystkim, co mnie dręczy. Chcę to już w końcu, kurwa, z siebie wyrzucić. Muszę to z siebie wyrzucić!

- Po to tu jesteś, a ja jestem po to, by ci pomóc.

- Dobra. To, co teraz powiem może być niewiarygodne i możesz w to nie uwierzyć! Znaczy... Pani może w to nie uwierzyć -  zacząłem. Ale głupio mi było mówić na Karinę "pani". - To jest cholernie szalone i skomplikowane, ale po prostu muszę się komuś wygadać!

- Proszę bardzo. Ja cię uważnie słucham, Marku.

Zacząłem Karinie opowiadać o dosłownie wszystkim! O moim śnie, o mojej pobudce i o tym, jak powróciłem do świata, gdzie spotkałem żywego Łukasza. Całość zajęła mi godzinę, albo i nawet więcej! Poczułem ogromną ulgę, gdy w końcu się wygadałem.

- Potem policja zabrała mnie na komisariat i mnie przesłuchali. Później zaprowadzili mnie do tego gabinetu, i w ten sposób teraz z panią rozmawiam - dokończyłem. Karina patrzyła na mnie z niedowierzaniem. Wyglądała na bardzo zszokowaną. Chyba nie uwierzyła.

Zawsze i wszędzie #2 [KxK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz