Marek
Kobieta z komisariatu przesłuchała mnie. Powiedziałem jej wszystko, co mogłem o samobójstwie Łukasza.
Płakałem. Naprawdę płakałem bardzo mocno. Sam już nie wiedziałem, w jakim ja świecie żyję. Błagałem w myślach, bym się zaraz obudził i nie przebywał w świecie, w którym mój chłopak, którego tak bardzo kochałem zabił się. Przecież jeżeli TO życie, w którym obecnie przebywam jest prawdziwe, to prędzej czy później pójdę śladami Łukasza. Wystarczy tylko, że wrócę do JEGO domu.
Do jego PUSTEGO domu.
Ta cisza i pustka mnie zabije. Samotność i świadomość tego, że przebywam w domu kogoś, kto popełnił samobójstwo i był moją największą miłością natychmiast sprawi, że odechce mi się żyć i zacznę myśleć o samobójstwie.
Po przesłuchaniu policjanci zaprowadzili mnie od innego pokoju.
- Teraz porozmawiasz z panią psycholog - powiedziała jedna z policjantek. - Wejdź do środka - otworzyła drzwi i gestem ręki zaprosiła mnie do pomieszczenia.
Wszedłem do niego. Gdy zobaczyłem osobę znajdującą się w środku, zamarłem.
- Karina? - odezwałem się.
- Witam. Usiądź - powiedziała, gestem ręki wskazując na krzesło przed biurkiem. Usiadłem na nim, a zaraz po mnie przede mną usiadła ona. - Nazywam się Karina Pochwała, jestem psychologiem. Chciałabym z tobą porozmawiać - odparła. Dziwnie będzie mi się z nią rozmawiało, skoro dopiero co miałem z nią dużą spinę. - Przedstawisz mi się?
- M-mam na imię Marek... mam szesnaście lat.
- Dobrze, Marku. Przed chwilą byłeś przesłuchiwany, prawda?
- T-tak...
- Pani, z którą przed chwilą rozmawiałeś powiedziała mi, że jesteś w złym psychicznym. Powiedz mi, co się stało?
- Mój chłopak... - przełknąłem ślinę. - On... popełnił samobójstwo... - odpowiedziałem i wybuchłem płaczem. - Zostawił mnie samego! Nie mam już nikogo, to koniec! - wstałem gwałtownie z siedzenia i zacząłem krążyć po pokoju. - Nie, ja nie chcę już żyć! Błagam, zabijcie mnie!
- Marku, uspokój się. Usiądź na krześle.
- Chcę stąd wyjść!
- Proszę, usiądź na krześle i się uspokój. Oddychaj głęboko.
- Chcę opowiedzieć o wszystkim, co mnie dręczy. Chcę to już w końcu, kurwa, z siebie wyrzucić. Muszę to z siebie wyrzucić!
- Po to tu jesteś, a ja jestem po to, by ci pomóc.
- Dobra. To, co teraz powiem może być niewiarygodne i możesz w to nie uwierzyć! Znaczy... Pani może w to nie uwierzyć - zacząłem. Ale głupio mi było mówić na Karinę "pani". - To jest cholernie szalone i skomplikowane, ale po prostu muszę się komuś wygadać!
- Proszę bardzo. Ja cię uważnie słucham, Marku.
Zacząłem Karinie opowiadać o dosłownie wszystkim! O moim śnie, o mojej pobudce i o tym, jak powróciłem do świata, gdzie spotkałem żywego Łukasza. Całość zajęła mi godzinę, albo i nawet więcej! Poczułem ogromną ulgę, gdy w końcu się wygadałem.
- Potem policja zabrała mnie na komisariat i mnie przesłuchali. Później zaprowadzili mnie do tego gabinetu, i w ten sposób teraz z panią rozmawiam - dokończyłem. Karina patrzyła na mnie z niedowierzaniem. Wyglądała na bardzo zszokowaną. Chyba nie uwierzyła.
CZYTASZ
Zawsze i wszędzie #2 [KxK]
Fiksi PenggemarDalsze losy bohaterów pierwszej części książki pt. „Zawsze i wszędzie [KxK]". Co będzie się działo po szokującym wydarzeniu, które przytrafiło się Markowi? Jak wpłynie to na relacje Marka i Łukasza? Zapraszam do przeczytania DRUGIEJ części przygód c...