1. Harry Potter

2.5K 213 570
                                    

Marek

20 czerwca, rok 2017

- Marku... - zaczął chłopak obejmując Karinę. - To właśnie jest moja dziewczyna - powiedział z uśmiechem na twarzy.

- D-dziewczyna?

- Zgadza się. Od jutra będzie z nami mieszkać, myślę, że się zaprzyjaźnicie!

- Zaprzyjaźnimy... - mruknąłem pod nosem. Spuściłem głowę w dół. Marek, tylko nie płacz.

- Co? Coś nie tak? - spytał zaniepokojony chłopak.

- N-nie... - spojrzałem na niego i wymusiłem uśmiech. - Wszystko gra.

- Na pewno?

- Tak. J-ja przyszedłem się tylko napić wody i idę z powrotem na górę.

- Hej, zostań! - złapał mnie za ramię. - Posiedzimy, pogadamy... Marku, tęskniłem za tobą, chcę spędzić z tobą trochę czasu.

Spojrzałem na Łukasza, a następnie na dziewczynę, która wciąż się uśmiechała. Ty cholero, przestań się tak szczerzyć!

- Okej. Zostanę.

- Świetnie, cieszę się! - odparł brunet z uśmiechem. Wcale nie chciałem zostawać. Chciałem wrócić do pokoju i wypłakać się w poduszkę, ale i tak już wcześniej wiedziałem, że nie mam szans u Łukasza. To, że ma dziewczynę, to nic nie zmienia. Niech tylko jej nie całuje w mojej obecności, bo umrę z zazdrości.

Wszedłem do kuchni i wyjąłem szklankę z szafki. Oczywiście tej samej, co w moim głupim śnie. Kątem oka zobaczyłem Łukasza, który stał jak wryty, zupełnie, jakby zobaczył ducha. Odwróciłem się w jego stronę.

- Co? - spytałem.

- Skąd wiedziałeś, gdzie są szklanki?

- Otworzyłem pierwszą lepszą szafkę i trafiłem - wzruszyłem ramionami.

- A może ty masz jakiś rentgen w oczach? - zażartował Łukasz.

- Może tak - odparłem nalewając wody do szklanki. - A może nie.

- A może... Jesteś czarodziejem i uczęszczałeś do Hogwartu?

- Hogwartu? - spytałem biorąc łyk wody.

- No tak, masz prawo nie wiedzieć... Hogwart to szkoła magii, do której uczęszczał Harry Potter!

- Kto to Harry Potter?

- Czarodziej! - odpowiedział chwytając marchewkę leżącą na blacie, a następnie wycelował we mnie końcówką warzywa. - Wingardium Leviosa!

- Dobrze się czujesz? - spytałem odkładając szklankę na blat. Uniosłem brew i przyglądałem się poczynaniom chłopaka.

- To takie zaklęcie.

- Z tego co pamiętam, to mówi się "Abrakadabra".

- Jak już, to Avada Kedavra! Poza tym, to pierwsze zaklęcie jest do tego, by coś latało! A Avada Kedavra... Oj, lepiej nie wypowiadaj tego zaklęcia... - odparł robiąc poważną minę.

- Niby czemu? - spytałem. Wiedziałem, że Łukasz się wygłupia, jednak postanowiłem pobawić się w aktora.

- Bo wiesz... - szepnął podchodząc do mnie. - To jest zaklęcie niewybaczalne... - udawał śmiertelnie poważnego.

- O cholera! Co ty gadasz?

- Naprawdę! Takich zaklęć jest aż trzy... - szepnął do mojego ucha, przez co po moim ciele przeszły ciary. Łukasz, przestań...

Zawsze i wszędzie #2 [KxK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz