17.

2.2K 139 66
                                    

media: Elvenking - Witches Gather 


"Czarownice wciąż się gromadzą wokół płonącego kręgu

Razem, ramię w ramię, pod rozgwieżdżonym niebem

Wiedźmy się zgromadzą i ich dusze polecą

Razem, ramię w ramię, w środek nocy"

~ fragment piosenki z mediów


Książę uśmiechnął się czule w moją stronę, a ja zawstydzony opuściłem głowę, chociaż minęły dwie noce od wyznania Cassiusa, nie potrafiłem zachowywać się tak jak wcześniej. Po prostu, sam nie wiedziałem co mam myśleć, ani jak odbierać jego zachowanie...

– Najdroższy? – pyta książę – Najdroższy? – ponawia próbę dotarcia do mnie.

– Uch? Tak? Przepraszam zamyśliłem się – odpowiadam wymijająco. Tak naprawdę nie potrafiłem skupić się na jego słowach. Mówił coś o przejażdżce? A może tak naprawdę nic do mnie nie mówił? Może mi się wydawało?

Cassius bierze głęboki wdech, jakby moje zachowanie go zirytowało. Jestem gotów na przyjęcie słów, w których zawrze całe swoje niezadowolenie moją postawą.

– Proponowałem wycieczkę po okolicy. Byłbyś zainteresowany? – mówi jak gdyby nic. W sumie jakby na to spojrzeć to jesteśmy w rezydencji już od ponad tygodnia, a ja ani razu nie wyszedłem dalej niż ogród. Z jakiegoś powodu zaczynało mi robić się słabo, kiedy pomyślałem, że mogę teraz bezproblemowo wyjść poza rezydencję. Nawet świadomość, że będzie ze mną Cornelius sprawiała, że bałem się wyjść poza teren rezydencji. Tu jest bezpiecznie, tam... niekoniecznie? Nie wiem skąd to przepuszczenie. Aczkolwiek jestem ciekaw tutejszych krajobrazów.

– Oczywiście – tak zdecydowanie ciekawość nad tutejszymi krajobrazami zwyciężyła. Zresztą nie będę sam. Będzie ze mną Cassius, a przy nim nie mam czego się obawiać. I będzie więcej straży – co jest paradoksalne, ponieważ mogłem ze sobą zabrać tyle straży ile będę potrzebował.

– Może my też dołączymy? – pyta rozmarzonym głosem Cornelius. Edus – do której to pytanie było skierowane – marszczy tylko brwi.

– Nie nie możemy, świeżo upieczeni małżonkowie powinni pobyć w samotności. Tylko byśmy im przeszkadzali. Zresztą, obiecałeś mi, że pomożesz mi w uprzątnięciu biblioteki – mówi czarnowłosa wampirzyca i puszcza oczko w stronę księcia.

– Co kiedy? – Cornelius wydaje się zaskoczony swoją obietnicą. Wampirzyca uderza go – niby przypadkiem – łokciem.

– Ah! Tak, wybacz mi, zapomniałem – Cornelius uśmiecha się niewinnie.

Czy oni właśnie coś kombinują?

– W takim razie możemy wyruszać czym prędzej? – upewnia się książę Scabbia, a pozostali przytakują mu skinieniem głowy. Cornelius oferuj, że poinformuje służbę o naszym planie i czym prędzej znika. Edus chwilę później idzie w strony Corneliusa. Naprawdę coś mi tu nie pasuje. A raczej tak podopowiada mi moja wampirza intuicja – o ile coś takiego wampiry mają.

Służba pomaga mi dosiąść Pandorę, chociaż nawet bycie wampirem nic nie zmienia i z największą niezgrabnością wsiadam na klacz i zostaję ciasno objęty przez swojego męża. Wciąż nie umiem jeździć konno i chyba prędko to się nie zmieni, ale mam przed sobą pół roku, by – oprócz kontrolowania swojego głodu – wynieść coś jeszcze. Nie wszystko stracone!

What's Left Of MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz