ROZDZIAŁ.20 ZEMSTA

130 8 47
                                    

Wjechałam do sali do jogi i włączyłam światło. Tuż za mną Fernando który bardzo mało rozumiał z całej sytuacji. Ja w sumie też. Nagły pomysł. Fernando niósł moje kule i apteczkę. Po tym, jak go obudziłam wróciłam do pokoju, aby się przebrać w coś bardziej "do ćwiczeń". Wszystko dla realizacji planu. Uważałam, aby nie ruszyć stopy.

Wstałam z wózka i złapałam jedną kulę. Podpierając się na niej przeszłam do mat do ćwiczeń i rozłożyłam ją na ziemi. Gwałtownie usiadłam na niej i z uśmiechem poruszyłam zdrową stopą. Gdy wiązałam włosy Fernando ziewnął.

- Dalej nie rozumiem dlaczego mamy robić to w nocy. I dlaczego tutaj? - pytał kiedy, ja poprawiałam kucyka.

- Chce spróbować rozmasować mięśnie. Może jakoś przy okazji pobudzimy nerwy.

- Miałaś nic nie robić do badań. - zwrócił uwagę.

- Wrr, śpiący Fernanduś to zły Fernanduś. - przedrzeźniałam go z rozbawieniem. Przewrócił oczami zaspany. - W porządku. Zdejmiemy opatrunek ze stopy i pomożesz mi nią trochę poruszać. Dobra?

- Nie mam zamiaru zdjąć ci opatrunku. W sensie... nie mogę pozwolić, aby...

- Łaski bez. - warknęłam.

Złapałam za bandaż i rozerwałam go. Zaczęłam go rozwijać. Gdy zobaczyła biały plaster na szwie uniosłam wzrok w górę. Nie chciałam na niego patrzeć. Nawet jeśli prawdziwy problem krył się pod nim. 

- Chyba opuchlizna ci schodzi. - stwierdził Fernando.

- Wierzę na słowo. Nie chce na nią patrzeć. - mówiąc to położyłam się na macie. Westchnęłam głośno. Fernando wtedy złapał moją stopę w dłonie. 

- Czujesz to? - zapytał.

- Czuje. Tak samo, jak inne takie. Tylko, że każdy taki dotyk boli. - wyjaśniłam, a Fernando od razu ją puścił. 

- Czyli tylko nie możesz nią ruszać?

- To daje mi "dużo" nadziei. - zaśmiałam się lekko.  - A teraz posłuchaj. Możesz spróbować ją rozmasować? Później pomożesz mi nią trochę poruszać. W porządku?

- Nie chce ci zrobić krzywdy. - szepnął.

- Większej, niż mam mi nie zrobisz. - Fernando skrzywił się na te słowa. Ja w głębi też. Ponownie złapał moją stopę.

Nie sądziłam, że to może być takie dziwne uczucie. Tak jakby moja noga spała. Odczuwałam każdy dotyk lżej. Kiedy naciskano ją mocniej bardzo bolała. Trzy razy mocniej, niż normalnie. Było to cholernie dziwne. Przerażające. Tak samo, jak druga Lucy ze snów. Uznałam, że potraktuje ją nie jako "alternatywną Lucy", a Lucy, która po prostu wykorzystuje więcej logiki i zdrowego rozsądku. Nie powiedziała nic znaczącego. Owszem. Nie powiedziała nic związanego z moją stopą, karierą i szkołą. To, że ją zobaczyłam jednak pomogło mi przypomnieć sobie, że los stopy nie jest przesądzony. Jest jeszcze choćby minimalne prawdopodobieństwo, że nerwy nie zostały naruszone w nieodwracalny sposób. Nie mogłam jednak zwlekać z oceną. Czas działać. Buttersky, to mu nie ujdzie na sucho. Uszło mu za wiele. W momencie gdy cegły spadły, wydał na siebie wyrok. A Lucyfer go wykona. Osobiście.

- Boli cię? - zapytał Fernando.

- Po prostu kontynuuj. - odpowiedziałam czując nacisk jego palców na stopę. Czułam, jak omija plaster i widoczne sińce na jej zewnętrznej stronie. Czułam jak dotyka palców. Szkoda, że przez mgłę. Tak, jakby dotykał mnie piórem. 

- Możemy spróbować poruszyć nią w górę i w dół? Co sądzisz?

- W porządku. - powiedziałam bez uczuć. To moment w którym wydarzy się coś co przesądzi o moim losie. Zapewne nie dowiem się o jego skutkach. Nie w tym momencie. 

BEST RACE - Cars (Auta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz