ROZDZIAŁ.2 WYJAZD

205 10 80
                                    

Cześć Lucy!
Wiem, że kontaktujemy się praktycznie cały czas na chatcie, ale zdecydowałem się napisać. Zawsze zostanie jakaś pamiątka. Czyż nie? Na pytania dlaczego nie podpisałem się na kopercie: chciałem, abyś miała niespodziankę i chwilę zagwozdki. Wymyśliłem kilka pomysłów na twój wakacyjny...

- Co robisz? 

Usłyszałam głos mojego taty. Oparł się o framugę i patrzył na mnie z uwagą. Złożyłam list i położyłam go obok mojego uda.

- A ty? 

- Patrzę co robisz. - uśmiechnął się. - Dyrektor akademii zaprasza cię na zwiedzanie szkoły i obejrzenie akademików. - odparł. Pokiwałam głową, lecz zupełnie intuicyjnie. Miałam zupełną pustkę. Pod koniec sierpnia trafię do miejsca oddalonego od Chłodnicy o setki kilometrów. Z dala od rodziców, przyjaciół i wszystkich innych ludzi. To w sumie trochę przygnębiające biorąc pod uwagę, że stracę osoby, które mnie stopowały. Dołączę do klasy nastawionej typowo na wyścigi. Znaczy to dla mnie tyle, że po za normalnymi przedmiotami będę spędzała godziny na torze w ramach zajęć. Na moim rozszerzeniu ma być jeszcze 9 innych osób. Przynajmniej będę miała lepsze warunki do treningów. Jeżdżenie z tatą po Przełęczy Stabilizatorów jest spoko... ale popadam w rutynę. A rutyna jazdy w tym sporcie oznacza przegraną.

- Możemy się przejechać. Właściwie przynajmniej ruszę się z miejsca. - zaśmiałam się cicho padając na łóżko. Nie robiłam nic specjalnego, a byłam padnięta. Myślałam nad planem i szkołą.

- Powiedziałem dyrektorowi, że po powrocie z Francji.

- Jasne, po powrocie...czekaj. Jaka Francja? - popatrzyłam na niego ze zdumieniem nie podnosząc się. Przysiadł się na moim łóżku rozglądając się po pokoju. Zapewne analizował plakaty na moich ścianach, gry rozrzucone po całej podłodze i zdjęcia poprzypinane szpilkami do tablicy korkowej. Ja za to skupiłam wzrok na moim kombinezonie. Wisiał na wieszaku na drzwiach szafy i spoglądał na mnie. Był wspaniały. Piękny, czerwony i dodatkowo z moim pseudonimem. "Błyskawica" nie jest najambitniejszym pseudonimem (nawet lekko wieśniackim), lecz w sumie przywykłam. Tak, czy siak był po to, aby coś wyświetlało się na ekranie z punktacją. Plus, ładnie wyglądało na tym kombinezonie 

- Rozmawiałem z Raoul'em Farafurą. Zaprosił nas na weekend do Paryża. Zwiedzimy to i owo. Ty sobie pogadasz z Alexisem...

- Stój. Ja z Alexisem... TYLKO ja i ten seksista francuz?

- Seksista? - powtórzył mój tata z lekkim zdziwieniem, ale i przygłupim uśmiechem

- Nie zgrywaj teraz, że nie wiesz! 

Jeżeli zapytałby się ktoś, jak to mieć za ojca gwiazdę wyścigów odpowiem... nijak. Dla mnie to nie jest gwiazdka USA i wzór wielu młodzików. Nie zliczę dziewczyn w moim wieku które wzdychały do zdjęć mojego ojca. Właściwie je rozumiem. Tata wygląda super młodo, jak na cztery dychy na karku. Mama miała sporo szczęścia. To nie zmienia, że dziwne jest to, jak te wręcz pragną być na miejscu mojej mamy. Wybaczcie, lecz nie chce mieć żadnej z was za macochę!
Pamiętam, jak będąc na pokazach w San Francisco poszłam kupić hamburgera. Czekając na odebranie zamówienia jakieś dziewczyny dosłownie wzdychały. Gadały o autografach i zdjęciach, które chciały sobie z nim zrobić. Rozmawiały również o jego wspaniałym wyglądzie i umiejętnościach. Nieco zabawne uczucie biorąc pod uwagę, że mam z nim cały album z fotografiami z przestrzeni 15 lat, a jego podpis jest na wszystkich zgodach, które noszę do szkoły.

- Nie rozmawiałem z nim dużo. - wzruszył ramionami.

- Abyś wiedział. Zamknę, bo w jakimś schowku na cały wyjazd, albo zrzucę z Wieży Eiffla.

BEST RACE - Cars (Auta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz