dwa dni po równonocy; poranek
Chelsea, ubrana w zieloną sukienkę i biały fartuch, krzątała się w kuchni, radośnie pogwizdując. Na korytarzu rozległo się przeciągłe ziewnięcie, a po chwili do pomieszczenia wszedł Eren. Był w samych spodniach od dresu i skarpetkach. Przez jego nagi tors biegły trzy długie, lekko różowe blizny, a na lewej łopatce miał bliznę w kształcie gwiazdy - pamiątki z młodości. Jego czarne włosy były rozczochrane jeszcze bardziej niż zwykle.
- Dobry - powiedział zaspany, pocierając policzek ręką.
- Doberek książę! Jak nasza ruda śpiąca królewna? Bo mam nadzieję, że to ją przyprowadziłeś wczoraj w nocy, co? - oskarżycielsko wymierzyła w jego twarz chochelką, ubrudzoną ciastem na naleśniki.
- Nie, przygarnąłem sobie sukkuba. Będzie mieszkała obok mnie żebym miał blisko w nocy. W prawdzie ma tylko czternaście lat, ale dla nich to akurat próg legalności. - otworzył lodówkę.
- Oż ty! - tym razem dostał chochelką po głowie.
- Ała! Dobra, już dobra. Ruda księżniczka pewnie smacznie śpi.
- Co ja? - zapytała Ana, wchodząc do kuchni i pocierając oczy. Ubrana była w szare dresy i luźną bluzkę. Zamrugała, widząc półnagiego Erena i stojącą obok niego dziewczynę. Była ponad głowę niższa niż Eren, miała różowe włosy i duże oczy koloru zboża, a do tego była niezwykle szczupła. "I płaska" ze złośliwą satysfakcją zauważyła cząstka Any. Bladą skórę nieznajomej zdobiły piegi.
- O, wstałaś już. Super się cieszę, że mogę cię poznać! - Chelsea podbiegła do Any. Falujące w biegu włosy odsłaniały spiczaste uszy. - Jestem Chelsea! Wiem że dla Ciebie to może być jeszcze dziwne, ale jestem elfką. - wyciągnęła rękę.
- Ana, mi również miło. - Nie zauważyła, kiedy sama zaczęła się uśmiechać.
- Fajowo! Lubisz naleśniki? Mam nadzieję, że lubisz naleśniki bo na śniadanie będą, nie zgadniesz... naleśniki! - Chelsea zrobiła piruet i wskazała na stos naleśników piętrzący się na blacie.
Brzuch Any zaburczał donośnie, a ślina zaczęła jej płynąć do ust strumieniami. Zdała sobie sprawę, że jej ostatnim posiłkiem były lody i wino z Nataszą, a to zdecydowanie nie zaspokajało jej potrzeb.
- Oczywiście, że lubię naleśniki!
- Yay! - Chelsea podskoczyła. - Powinniśmy poczekać, aż przyjdą wszyscy, ale jeśli szef nie będzie patrzył... - spojrzała wymownie na Erena. Ten przewrócił oczami i obrócił się w stronę okna. Ana musiała przyznać, że z nagim torsem, oświetlany pierwszymi promieniami wschodzącego słońca, wyglądał... całkiem dobrze.
- Masz, tylko szybko! - elfka rzuciła jej naleśnika jak frisbee.
- Mmm, pyszne, dzięki. - wymruczała ana, pakując go do ust. Boże, nie zdawała sobie nawet sprawy, jak bardzo jest głodna.
- Dobra, lepiej zawołam resztę, zanim zjecie wszystko same. - powiedział Eren, wychodząc. Kiedy był już w drzwiach, machnął ręką. Naleśnik leżący na wierzchu stosu uniósł się i poleciał za nim.
* * *
Kilka minut później cała drużyna zebrała się przy stole w jadalni. Przed każdym stał talerz z naleśnikami.
- Skoro jesteśmy już wszyscy, chciałbym oficjalnie powitać nowego członka rodziny. - Powiedział Eren i spojrzał na Anę. - Proszę, przedstaw się.
- Proszę, przedstaw się.
Ana stała przy tablicy, mierząc wzrokiem nową klasę. Jej twarz, okalana krótkimi, rudymi włosami, nie wyrażała absolutnie żadnych emocji.
CZYTASZ
Night Hunters [stara wersja; porzucona]
FantasyOPOWIADANIE PORZUCONE, ZAPRASZAM DO CZYTANIA NOWEJ, POPRAWIONEJ SERII TUTAJ: https://my.w.tt/ZwwJlpP2b4 Droga wycieczko, witamy w Los Angeles! Plan zwiedzania: penetracja obcych światów, w tym Piekła i (po raz pierwszy w tym sezonie!) Ogrodów Babilo...