scream

77 6 2
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Zawsze krzycz to co inni, taka jest moja zasada. Tylko ona gwarantuje bezpieczeństwo.”

George Orwell – Rok 1984

🌸

Wystarczyło, że spojrzałem na Jimina,  a wszystkie moje lęki zniknęły. Przytuliłem go mocno, czując jego kwiatowy zapach i nie mogłem oprzeć się myśli, że jest on niesamowicie kuszący.

— Niezły pokaz gejozy, chłopaki – nagle odezwał się Key, a reszta wydała z siebie stłumiony śmiech. — Robicie show, którego chcą obserwatorzy. Szacun. Przeruchajcie się kiedyś na wizji to może do finału was puszczą.

Wszyscy staliśmy w pokoju, w którym swoje wyzwanie wykonywali Key i Lisa. Kazano nam się tutaj zjawić od razu po ukończeniu poprzedniego wyzwania. Odsunąłem się od Jimina i spojrzałem gniewnie na tego dupka. Nagle zaczęło mu przeszkadzać, że jeszcze nie odpadłem? Kogo ja oszukuje; każdemu od początku finału to przeszkadza. Ja i Jimin jesteśmy dla wszystkich zagrożeniem – przeszkodą w zwycięstwie. Mimo tego, że każdy z nich jest dla siebie wrogiem. Jakby nie mogli znieść, że jest jakiś duet, który od początku się dobrze ze sobą dogaduje.

— Przestań, dobra? – przewróciłem oczami i skrzyżowałem ręce na piersi. — Jesteś zazdrosny, że mój partner jeszcze nie odpadł tak jak twój? - Taemina nie było już z nami.

Nie podano nam tym razem powodu jego odejścia, ale czułem, że to wszystko zaczyna iść w dziwną stronę. Jakby obserwatorzy i zarządcy już nie wiedzieli kogo mają eliminować i chcieli by zostali tylko ci, którzy im pasują. Czekałem tylko na dzień, w którym ja odpadnę.

Key spojrzał na mnie wilkiem, by po chwili zaśmiać się sucho.

— Nigdy nie będę zazdrosny o takie głupoty. Taemina nie ma, a dla mnie to tym lepiej, bo szybciej pojawię się w ostatecznej rozgrywce.

— Naprawdę sądzisz, że dotrzesz do finału? – tym razem głos zabrała Lisa.

— Tak, bo jakbyś nie zauważyła, jestem tutaj najlepszym graczem.

— Nie rozśmieszaj mnie, Key – Chanyeol stał podparty barkiem o ścianę. — Już lepszym graczem jest ten Yoongay niż ty. Ledwo udaje ci się wykonywać wyzwania, bo tak czy siak jesteś zbyt wielką boi–dupą.

— Nawet jeśli się boję, to wykonuję wyzwania od razu i bez gadania, a ten homoś jest tak wystraszony, że musi poukładać wszystko w tym swoim zakutym łbie.

different game » yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz