Zdrzemnęła się troszkę i poszła do Musain. Zdążyła wejść do kawiarni, gdy zaczął padać deszcz.
Musain różniło się od zwykłej karczmy, gdzie przesiadują pijacy. Tutaj... Można było dostać alkohol, lecz to jednak kawiarnia, tutaj królowała kawa i herbaty.Rozejrzała się, ale nigdzie nie dojrzała nikogo znajomego. Podeszła do lady i spytała o studentów. Stojąca za ladą kobieta, bez uśmiechu i bez słowa poszła do sąsiedniego pomieszczenia. Po chwili wróciła i pokazała, że dziewczynka ma iść za nią.
Dziewczynka ruszyła i weszła do pokoju. Wyglądał jak druga sala dla gości, lecz nikogo w niej nie było oprócz Enjolrasa i jego grupy. Na ścianie wisiała mapa cesarstwa. W kącie stały oparte o krzesła trzy strzelby.
Wszyscy byli porozsiadani, z książkami, szklankami i dyskutowali o dosłownie wszystkim. Było z nimi jeszcze dwóch chłopców.
Jeden, najwyraźniej robotnik, brudny na twarzy, wycierał ręce w szmatę.
Drugi, z twarzy wyglądał na młodzieniaszka, lecz jego włosy wskazywały na powolne łysienie.Grantaire siedział na podłodze w kącie i śpiewał jakąś prostą piosenkę o miłości. Combeferre dyktował coś Courfeyracowi.
-Co? -Courfeyrac podrapał się po głowie - głośniej, a nie mamroczesz.
-To ty nie słuchasz. Pisz a nie marudzisz.
Łysiejący dosiadł się do Jolly'ego
-Pożycz mi 10 su.
Jolly pochylony, jakby robił coś przed chwilą nielegalnego, spojrzał na niego.
-Dobra - dał mu pieniądze - ale dzisiaj ty ogarniasz mieszkanie.Dziewczynka podeszła i usiadła przy nich.
On mu pożycza pieniądze?
Pieniedzy się nie pożycza! Albo się je ma albo kradnie. I tyle w temacie.
-Czemu dajesz mu pieniądze? - zapytała.
Jolly spojrzał na nią.
-Bo Laigle ich potrzebuje. Jest moim przyjacielem, więc pomagam mu.Dziewczynka zamyśliła się.
-Mi nikt nie pożycza, to znaczy, że nie mam przyjaciół?
Jolly nie wiedział co odpowiedzieć. Nie wiedział, czy ona zna kogoś czy nie. Długie wahanie pozwoliło Combeferrowi przejąć pałeczkę.
-A potrzebujesz pomocy?
-Teraz nie
-No widzisz. Jak będziesz potrzebowała pomocy, to wtedy poznasz kto jest twoim przyjacielem. Przyjaciel to nie tylko ktoś kto pożycza. To osoba, której ufasz
Pomoże ci w najgorszych chwilach. Będzie ci doradzać, cieszyć się z tobą. Czujecie ze sobą bliskość.
-Czy wy jesteście przyjaciółmi? Ty i reszta.
-Oczywiście.Dziewczynka zamyśliła się. Posmutniała nagle. Wodziła wzrokiem po studentach i widziała rzucającą się w oczy relację. Ich żarty, rozmowy, nawet kłótnie nie zawierały wrogości, lecz ciepło.
Czy ona kiedykolwiek będzie miała taką osobę?
Przyjaciela?Miała co do tego wątpliwości, ale w jej sercu coś się zmieniło. Od momentu, gdy ich spotkała, poczuła, że chce zaznać tego wszystkiego. Chce poznać w końcu świat, uczucia, bez myśli o tym, żeby przezyć. Na razie może mieszkać u Courfeyraca.
Przytuliła się do Combeferra.
-Czy jeżeli jestem blisko to będziesz moim przyjacielem?
Student zaśmiał się.
-Zgadzam się na tę posadę.
-Na Dionizosa, kwiat paproci rozkwitający i tak dalej i tak dalej.Studenci spojrzeli na Grantaire'a zaskoczeni.
-Toż to istna rewolucja artystów! Wiersze, pieśni powstają to o Napoleonie, to o innych gnidach mających władze w tym kraju, a nikt nie pomyśli o prostych ludziach! Toż to szok!Wszyscy mieli tak dość tego pijaka, że w pewnym momencie zaczęli go po prostu ignorować. Tylko dziewczynka zachwycona takim doborem wymyślnych słów cichutko klaskała.
CZYTASZ
Mała Iskierka W Sercu Rewolucji
FanficRok 1831 We Francji wciąż trwa Rewolucja. Ludzie buntują się przeciw królowi. Po brudnych ulicach Paryża powstańcy mieszają się z mieszczanami próbującymi zdobyć pieniądze na chleb. A pomiędzy nimi drobna, przygaszona Iskierka, którą los powiąże z p...