Chapter 3

503 30 18
                                    

Jughead

Tego ranka Jughead wsłuchiwał się w nagrania z poprzedniego dnia, podczas gdy przygotowywał sobie posiłek, kiedy nagle w głośnikach rozległo się głośne All By Myself Celine Dion. Zaskoczony i przerażony na śmierć upuścił na podłogę talerz wraz z gotowym jedzeniem.

Zanim zdążył osuszyć ręce i pójść wyłączyć dyktafon, piosenka już się skończyła, ustępując miejsca głosowi Jellybean. „ Kocham cię, starszy braciszku. I pamiętaj, nie chcę, żebyś spędził resztę życia sam. Poświęć chwilę na rozmyślanie o szczerych słowach Celine." Zakończyła z chichotem, a Jughead zaczął się śmiać, chociaż z drugiej strony był w cholerę tym zirytowany.

Teraz leżał na kanapie z telefonem w dłoni i patrzył na kartkę od Betty. Z jednej strony przeklinał w myślach JB za podstępne nakłonienie go do zrobienia tego. Z drugiej strony, choć był nieco tą sytuacją poddenerwowany, tak naprawdę nie mógł się doczekać kolejnego spotkania z Betty, jeśli zgodziłaby się z nim gdzieś wyjść.

Człowieku. Zrobiłeś to wcześniej. Kilka razy. To tylko rozmowa telefoniczna. To tylko dziewczyna. Powtarzał sobie, wykręcając numer.

Flower Hut, w czym mogę pomóc?" Męski głos nie był tym, czego oczekiwał Jughead.

„ Cześć, czy mogę porozmawiać z Betty?"

„ Poczekaj chwilę". Usłyszał, jak mężczyzna krzyczy jej imię, a kilka sekund później jej delikatny głos „ Tu Betty".

„ Betty, hej. To ja, Jughead. "

„ Jug! Zastanawiałem się, kiedy zadzwonisz. Jak się masz?"

„ Wszystko u mnie w porządku, dzięki. Zadzwoniłem, żeby zapytać, czy zechciałabyś może gdzieś ze mną pójść?" Ładnie i subtelnie, pomyślał, przesuwając z zażenowaniem dłonią po twarzy.

„ Z przyjemnością. Co masz na myśli?" Jughead zmarszczył brwi, słysząc jej pytanie. Nie wybiegał myślami aż tak daleko.

„ Właściwie to zastanawiałem się, czy ty masz pomysł..." Powiedział, żałując tych słów, gdy tylko wyszły z jego ust.

„ Cóż." Zaczęła ze śmiechem. „ Zabrałam cię do jednego z moich ulubionych miejsc. Może zrobiłbyś to samo? " Jedno z jego ulubionych miejsc. Mógłby coś wymyślić.

„ Podoba mi się twój pomysł. Co powiesz na piątkową noc w przyszłym tygodniu?"

Betty

Zgodnie z prośbą Betty, spotkali się przed biblioteką, tuż po zakończeniu jego zmiany. Tym razem, gdy schodził po schodach, zauważyła, że ​​nie miał na sobie flaneli, tym razem wybierając ciemne dżinsy i ciemnoniebieską koszulę.

„ Betty." Przywitał się cicho Jughead, całując ją delikatnie w policzek. Zanotowała w myślach, że podoba jej się to, jak wymawia jej imię, cicho i jakby brakło mu tchu. „ Wyglądasz wspaniale." Powiedział, schodząc z nią po schodach, a Betty była zadowolona, ​​że ​​posłuchała rady Veronici o wybraniu zielonej bluzki zamiast różowej, którą pierwotnie założyła. Zieleń rozświetla twoje oczy, B.

„ Dzięki. Ty również.". Jughead uśmiechnął się do niej, przez co poczuła jak uginają się pod nią kolana.

„ To co? Jedziemy?" Zapytał, wychodząc na ulicę i wzywając taksówkę. Gdy już wygodnie w niej usiedli, ponownie się odezwał. „ Kiedy powiedziałaś, że mogę zabrać cię do jednego z moich ulubionych miejsc, od razu wiedziałem, gdzie dokładnie".

„ A dokąd jedziemy?" Jughead uśmiechnął się, a szczęście na jego twarzy było widoczne.

„ Najpierw zabieram cię na obiad do Raoula. Mają tam najlepszego burgera na Manhattanie. A kiedy mówię najlepszego, mam na myśli to, co najlepsze." Zaśmiała się nieco z jego poważnej twarzy i tonu. „ A potem, jeśli będziesz miała ochotę, pomyślałem, że możemy pójść i obejrzeć film. Jest to stare kino, zwane Bijou, w którym grają tylko klasyki ".

These Are the Moments I RememberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz