Chapter 9

491 38 4
                                    

Jego serce szybko biło, a ból w głowie pulsował w tym samym rytmie, podczas gdy rozglądał się zdezorientowany, gdzie się znajdował.

„ Juggie?" Zaatakował go śpiący głos, a gdy się poruszył, jego oddech stał się jeszcze cięższy i szybszy, niemal spadł z łóżka próbując się z niego wydostać i uciec jak najdalej od niej.

„ Kim jesteś? G- Gdzie ja jestem?" Kobieta usiadła na łóżku i uniosła delikatnie dłonie.

„ Jughead, musisz się uspokoić. Wszystko jest w porządku." Jej delikatny głos wywołał wręcz przeciwny efekt. Pokręcił głową, nie tylko dlatego że go cała bolała, ale próbował też przepędzić ten cichy głosik w głowie, dlaczego nic nie pamiętał? Gdzie był? Kim była ta kobieta i co robiła z nim w jednym łóżku? Co się działo do cholery jasnej?


10 dni wcześniej

W niedzielne popołudnie Betty wróciła do domu po zajęciach dodatkowych, zastając Archie'go i jego rodziców w salonie, pijących kawę wraz z Veronicą.

V powiedziała jej, że zamierzają zjeść tu lunch, i miało to im zrekompensować jej brak obecności na kolacji podczas Święta Dziękczynienia. Wszystko zostało zaplanowane do najmniejszego szczegółu, w ich mieszkaniu pojawił się nawet jeden z szefów kuchni jej rodziców, i wyglądało na to, że wszystko zakończyło się sukcesem, pomimo początkowego niepokoju jej najlepszej przyjaciółki.

Nie chcąc się wtrącać, Betty ruszyła szybko do swojego pokoju, rzucając krótkie cześć. Miała jeszcze wiele do zrobienia – dokończyć poszukiwania od miejsca, w którym zakończyła je zeszłej nocy. Miała nadzieję, że uda jej się znaleźć coś, co mogłoby choćby w najmniejszym stopniu pomóc.

Niedługo po tym, jak Betty znalazła się w swoim pokoju, Archie i jego rodzice wyszli, a rudzielec obiecał wrócić następnego dnia po tym, jak odwiezie ich na lotnisko. Gdy jechał do swojego mieszkania, zauważył, że jego matka zamyślona wygląda za okno, bawiąc się wisiorkiem na jej szyi- był to jej stary nawyk, który zawsze podpowiadał jej rodzinie, że Mary myślała o czymś, zaniepokojona.

„ Wszystko w porządku, mamo?" Zapytał, wyciągając rękę, by złapać ją za dłoń, a chwilę później zatrzymał się na czerwonym świetle. Kobieta westchnęła, uśmiechając się i kiwając głową.

Po chwili jego ojciec przemówił z tylnego siedzenia. „ Twoja matka martwi się o Jugheada." Archie spojrzał na swoją mamę.

„ Dlaczego mamo? Jughead ma się lepiej."

„ Wiem kochanie. Po prostu nie chcę, żeby go skrzywdzono. On już i tak przeszedł tak wiele, bardziej niż ktokolwiek powinien, i... „ Urwała, ponownie wzdychając.

„ Jug'owi wszystko się teraz układa. Z pracą, życiem i Betty. Jest świetna, mamo, to znaczy, przyglądam się im już od jakiegoś czasu i nawet zasugerowałbym, że ​​są dla siebie stworzeni. A poza tym Jelly dobrze się nim opiekuje." Mary pokręciła głową.

„Rozumiem więc, że nie wiesz o tym, że po raz kolejny odrzuciła tę ofertę pracy." To nie było pytanie. Tylko stwierdzenie. Archie dopiero zdał sobie sprawę z tego, o czym wspomniała jego matka.

„ Praca w Paryżu? Ta, o której JB zawsze marzyła? "Około dwa lata temu, kiedy JB ukończyła studia podyplomowe, jeden z jej nauczycieli był tak zachwycony jej talentem i umiejętnościami, że zaproponował jej dołączenie do niego w Paryżu, żeby pracowała jako jego prawa ręka w Luwrze. Czas nie mógł być gorszy: był to zaledwie rok po tym, jak u Jughead'a wykryto tętniak i przechodził jedną z, jeśli nie najgorszą fazę swojego życia. Nauczyciel oczywiście zrozumiał sytuację, ale powiedział, że kiedy tylko zechce, to stanowisko będzie na nią czekało.

These Are the Moments I RememberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz