Chapter 5

464 37 10
                                    

Betty

Kiedy Betty pojawiła się w kwiaciarni w poniedziałkowy poranek, Kevin uśmiechał się w jej stronę jak jakiś idiota. „ Kev? Coś się stało?"

Zamiast jej odpowiadać, wskazał tylko na małą paczuszkę, owiniętą w delikatny niebieski papier i przewiązaną srebrną wstążką. „ Przyszło dla ciebie dzisiaj rano." Odpowiedział, wciąż szczerząc zęby w jej stronę. „ Już daję szóstkę z plusem za opakowanie. A teraz, otwieraj, muszę upewnić się czy ten gość jest rzeczywiście odpowiedni, czy nie.

Na załączonej bileciku znajdowała się krótka notatka, sporządzona ładnym, kształtnym pismem.

Dlatego że sprawiłaś, że zatańczyłem na Times Square. Kwiaty i czekolada byłyby przewidywalne, ale nam przewidywalność nie pasuje.

Uśmiechnęła się, czytając notatkę i wracając myślami do piątkowej nocy, o ich pocałunkach, które przerwały dopiero późna godzina i pojawienie się taksówki.

„Beetty!" Śpiewał Kevin, pstrykając palcami przed jej twarzą. "Otwórz to!"

Starała się, aby nie zerwać papieru od razu. To, co było w środku, sprawiło, że zaniemówiła. Pierwsze wydanie Beloved Toni Morrison. Traktowała tą książkę jak świętą księgę, powoli otworzyła okładkę, a jej serce zatrzymało się, gdy zobaczyła podpis na pierwszej stronie.

„ O mój Boże!" Krzyknęła, przytulając książkę do piersi i skacząc, jak dziecko w Boże Narodzenie rano, nie mogąc uwierzyć własnym oczom, nie dowierzała w szczęście, które ją wypełniło.

„ Co to jest?" Zapytał Kevin, doskakując do niej.

„ To pierwsze wydanie mojej ulubionej książki z dedykacją! Nie mogę w to uwierzyć!" Zatrzymała się na sekundę, ponownie patrząc na książkę. „ O mój Boże! Muszę do niego zadzwonić!"

Pospieszyła na zaplecze sklepu, wciąż przytulając do siebie książkę, pozostawiając za sobą gapiącego się Kevina.

Jughead

Jego umysł był jednym wielkim bałaganem. Cóż, zawsze nim był, ale dzisiaj było o wiele gorzej. Czuł dziwny, pulsujący ból w głowie. Mimo że obiecał Archie'mu, że nie będzie zarywał nocki, nie mógł nic na to poradzić, że nie potrafił zmrużyć oka, dopóki nie skończył gromadzenia materiałów. Zasypianie oznaczało zapominanie, następnego dnia by spojrzał na te wszystkie dokumenty, nie mając zielonego pojęcia o co chodzi, a robienie tego od samego początku nie byłoby ani odrobinę produktywne. Do tej pory przeczytał wszystkie informacje i artykuły dostępne w internecie, szukając czegoś, czegokolwiek, co mogłoby mu pomóc. Wreszcie, po dwóch tygodniach trzymania tego w tajemnicy, Jughead zadzwonił do Jellybean, aby powiedzieć jej, że potrzebuje jej pomocy.

Jak zwykle, jego zawsze cierpliwa siostra była wolna i niecałą godzinę później weszła do jego mieszkania z czarną teczką w dłoniach i szerokim uśmiechem na twarzy. „ Nie wiesz, jak bardzo jestem szczęśliwa, Jug." Powiedziała, przysuwając sobie jedno z kuchennych krzeseł, by usiąść obok niego przy biurku. „ Nigdy nie przestałam szukać. Nawet po tym, jak kazałeś mi się chrzanić, miałam nadzieję, że pewnego dnia zmienisz zdanie." Żadne słowa nigdy nie będą w stanie wyrazić, jak wdzięczny jej był za wszystko, co zrobiła dla niego przez ostatnie trzy lata, więc po prostu przez chwilę ścisnął jej dłoń, wiedząc, że zrozumie ten bezsłowny gest. „ Najpierw najważniejsze." Kontynuowała biznesowym tonem. „ Jest tylko kilka innych znanych przypadków pęknięcia tętniaka, takiego jak twój, które spowodowały uszkodzenie hipokampa. Nie ma więc zbyt wielu informacji. Obecnie trwają tylko trzy próby kliniczne. To tyle." Jellybean podała mu plik papierów i wstała, by przygotować sobie kawę, podczas gdy on czytał.

These Are the Moments I RememberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz