„Zawsze wraca, chociaż przyznam, że mnie czasem wkurwia"
14:30
Patryk właśnie wrócił do domu. Ja już spakowałam swoje rzeczy... Czas by powiedzieć mu o wszystkim.-Hej, skarbie-podchodzi do mnie i daje buziaka w moje usta.
-Cześć-odpowiadam.
-Po co Ci ta walizka?-marszczy czoło.
-Właśnie... Musimy porozmawiać-oznajmiam i siadam na kanapie, obok mnie siada Patryk.
-Nic nie rozumiem-mówi od razu.
-Dzwoniła do mnie dzisiaj babcia-smutnieje-Dwa miesiące temu wykryto u niej nowotwór, bardzo poważny-chowam twarz w dłoniach.
-O nie!-mocno mnie przytula-Tak mi przykro słońce-dodaje.
-I właśnie po to mi ta walizka-spoglądam prosto w jego oczy-Babcia poprosiła mnie żebym przyjechała do niej i jej pomogła. Ona bardzo źle się czuje-mówię.
-I zdecydowałaś się jechać?-pyta robiąc obrażoną minę.
-Patryś, wiesz dobrze, że została mi tylko babcia-tłumacze.
-Myszko, ale my...
-Przecież jesteśmy razem...-mówię.
-Ale oddalimy się od siebie-smutnieje.
-Patryk! Przecież nie wyprowadzam się tam. Za dwa, trzy tygodnie wrócę... Chce jej pomóc tyle ile mogę-mówię stanowczo-Poza tym możesz przecież przyjeżdżać-wzruszam ramionami.
-Wiesz dobrze, że nagrywam płytę-tłumaczy.
-I co?-podnoszę głos-Przecież odwiedzić mnie raz czy dwa razy możesz-wzruszam ramionami.
-Zawsze musisz coś spierdolić!-unosi się.
-Słucham?-robię zdziwioną minę-Zachowujesz się, jak zwykły prostak.
-Może dobrze, że jedziesz. Przyda nam się mała przerwa-oznajmia zapalając papierosa.
-Mała przerwa?-powtarzam-Zastanów się nad swoim zachowaniem i zadzwoń jak to zrobisz-biorę do ręki walizkę i zamykam drzwi z głośnym hukiem.
Jest mi cholernie przykro. Nie chciałam się z nim kłócić, chociaż wiedziałam, że i tak będzie odstawiał jakieś akcje... Czasami wydaje mi się, że Patryk nie jest jeszcze dojrzały na poważny związek...
***
Właśnie dojechałam do Warszawy. Były okropne korki, dlatego jechałam tu ponad 5 godzin. Parkuje auto przy mieszkaniu babci i od razu kieruje się do środka.Czuje, że na kogoś wpadam. Ałć, bolało...
-Kurwa, patrz jak chodzisz!-unosi się-Nic Ci nie jest?-pyta podając mi rękę. Łapie ją i wstaje.
Mężczyzna miał wytatuowane palce. Nie potrafię powiedzieć czy ma jeszcze jakieś tatuaże, ponieważ miał założoną bluzę. Jego oczy były zasłonięte okularami przeciwsłonecznymi.
-Nie... A tobie?-pytam z drżącym głosem.
-Nic-odpowiada i idzie do tej samej klatki co ja.
Okazało się, że „tajemniczy" mieszka o jedno piętro niżej, niż moja babcia.
O nie... Czyli będziemy sąsiadami? Mówi się trudno.
_____________________________
Idziecie w poniedziałek do szkoły? ❤️🤔 (W naszej szkole jest „wolne")
CZYTASZ
Heroina 💉~Qry, ReTo [CAŁA]
Fanfiction„Zawsze wraca, chociaż przyznam, że mnie czasem wkurwia I w ogóle nie przeszkadza mi to, że się puszcza Kiedy leczę kaca, to nie myśli banie truć Zazwyczaj obok lata jak opróżniam barek mój Bo najczęściej była potem mówi coś źle z nami Lata po konce...