*Sylwia*
Nowy dzień:
Budzi mnie bardzo przyjemny zapach. Naleśniki z nutellą-na sto procent. To zawsze rozpoznam.Wychodzę z łóżka przecierając oczy. Kieruje się do kuchni, w której Igor smażył naleśniki.
-Mhm, ale pachnie-podchodzę do niego bliżej.
-Jak się spało?-pyta i przytula mnie na przywitanie.
-Dobrze-odpowiadam i siadam na krześle.
-Wiem, że nie powinienem o tym wspominać, ale chyba trzeba załatwić pogrzeb dla twojej babci...-mówi.
-Moja dalsza Ciocia się tym zajmie, już się z nią kontaktowałam wczoraj-odpowiadam.
-Rozumiem-podaje mi talerz ze śniadaniem-Smacznego-pstryka w mój nos, na co się uśmiecham.
-Mniam, idealny z Ciebie kucharz-przyznaje próbując potrawę.
-Bardzo się cieszę, że Ci smakuje-siada obok mnie-Zabiorę Cię gdzieś dzisiaj-mówi.
-Nie wiem czy mam ochotę-wzruszam ramionami.
-No ejjj-łapie moją rękę i spogląda prosto w moje oczy-Nie daj się prosić. Będzie fajnie. Chce żeby poprawił Ci się humor.
-No w porządku, możemy gdzieś iść-odpowiadam.
-Nie iść, a jechać-poprawia-Weź jakieś rzeczy na dwa dni-puszcza mi oczko.
-Jak to? Gdzie jedziemy?-próbuje się dowiedzieć.
-Oj no, dowiesz się na miejscu... Pojedziemy trochę długo-dodaje.
***
Spakowałam wszystkie swoje najpotrzebniejsze rzeczy na „dwa dni".-Gotowa?-pyta.
-Tak-odpowiadam.
***
Jedziemy już ponad godzinę. Postanowiłam, że się chwile zdrzemnę.***
Obudziłam się pod jakimś 5-cio gwiazdkowym hotelem.-Gdzie jesteśmy?-dopytuje Igora.
-Nad morzem-odpowiada, na co robię zdziwioną minę.
-Po co za mnie tyle płacisz?-krzyżuje ręce.
-Bo chciałem zrobić Ci niespodziankę i jesteś dla mnie ważna-mówi.
Robi mi się cholernie miło na sercu. Nie poznaje Igora... Zmienia się na lepsze.
-Jesteś najlepszy-mówię i mocno go przytulam-Dziękuję-dodaje.
Idziemy do hotelu. Bardzo mi się podoba. Jest taki „klimatyczny", co bardzo jest na plus.
-Wziąłem jeden pokój dwu-osobowy, jedno duże łóżko-oznajmia.
-W porządku-odpowiadam.
-Ale jeśli bardzo chcesz to mogę domówić sobie osobno pokój.
-Nie musisz.
CZYTASZ
Heroina 💉~Qry, ReTo [CAŁA]
Fanfiction„Zawsze wraca, chociaż przyznam, że mnie czasem wkurwia I w ogóle nie przeszkadza mi to, że się puszcza Kiedy leczę kaca, to nie myśli banie truć Zazwyczaj obok lata jak opróżniam barek mój Bo najczęściej była potem mówi coś źle z nami Lata po konce...