1

7K 211 429
                                    

Hej. Nazywam się Elizabeth Grindelwald. Może coś o mnie? Mam śnieżno białe włosy prawie do pasa, dwukolorowe oczy chociaż jak się lepiej przyjrzeć to w czarnym można dostrzec drobiny złota. Moje lewe oko jest czarne, natomiast prawe, bardzo jasno niebieskie. Według mnie jestem ładna ( i do tego jaka skromna) i dość wysoka jak na swój wiek. Dlaczego tak jest? Nie mam pojęcia. Mam 13 lat, jestem szczupła i dobrze zbudowana. Do tego czasu uczyłam się w Instytucie Magii Durmstrangu. Chodziłam tam cztery lata, do tej szkoły uczęszcza się od 10 lat. No i co tu dużo mówić, jestem czystej krwi i to chyba tyle z tych ważnych rzeczy... Ach zapomniała tym mam jeszcze swój sekret, o którym wiedzą tylko mój ojciec, niania, dyrektor Durmstrangu i dyrektor mojej przeszłej szkoły. Ale o tym kiedy indziej.

××××××××××××××××××××××××××××××××

Spałam sobie smacznie aż nie obudziły mnie wpadające przez okno promienie wschodzącego słońca. Przekręciłam się na drugi bok z zamiarem ponownego udania się do krainy Morfeusza. Jak możecie się domyślić nie było mi to dane gdyż z dołu dobiegło mnie wołanie mojej
niani. Echh, nawet w wakacje nie można się wyspać. Nie wychylając się zza mojej cieplusiej kołderki wyszukałam mój zegarek. Spojrzałam na godzinę, którą wskazywał. 6.03?!?! Czy oni do reszty oszaleli?! Ja rozumiem, że w mojej poprzedniej szkole budzono nas o 5.00 ale ludzie są wakacje!

~ Elizabeth! Wstawaj już!- po raz kolejny usłyszałam wołanie.

~ Uhg, już wstaje!- Niechętnie zwlekłam się z łóżka i jeszcze w pół śpiąca podeszłam do szafy. Wyjąłam z niej ciemno zielony golf, czarne jeansy z wysokim stanem i tego samego koloru stopki. Weszłam do łazienki, ubrania odłożyłam na taborecik a sama weszłam pod prysznic.

(Gdzieś tam jest jeszcze prysznic jak coś 😉)

Wzięłam mój ulubiony lawendowy żel i wtarłam go dokładnie w całe ciało

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wzięłam mój ulubiony lawendowy żel i wtarłam go dokładnie w całe ciało.

Po skończonej czynności wyszłam z kabiny i chwyciłam mój ulubiony czarny ręcznik. Możecie myśleć, że zwariowałam ale on jest serio cudowny. Ma idealny rozmiar, pachnie lawendą (ciekawe czemu) i jest taki puchaty... UPS rozmarzyłam się. Założyłam wcześniej przyszykowane ubrania i podeszłam do lustra z zamiarem rozczesaniu włosów. Co jak co ale uwierzcie mi, że nie tak łatwo jest rozczesać włosy, które sięgają prawie do pasa. Podczas mojej "walki" z tym gąszczem zaczęłam nucić piosenkę z pewnego musicalu ~ Dear Theodosia. (Hamilton, jeśli ktoś nie słuchał to radzę zacząć. Może i jest trochę długie ale serio warto).

Dear Theodosia, what to say to you?
You have my eyes
You have your mother's name

When you came into the world, you cried and it broke my heart

I'm dedicating every day to you
Domestic life was never quite my style
When you smile, you knock me out, I fall apart
And I thought I was so smart

Panienka GrindelwaldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz