1

344 5 3
                                    

Yugyeomie: Gdzie ci odpowiada?^^

                                                                                                                                                                    Ty wybierz :Mari

Yugyeomie: L Amore o 17 jest w porządku?

                                                                                                                                                           Jak najbardziej :Mari

Yugyeomie: Poczekam na ciebie przed wejściem. Jeśli mnie zobaczysz, nie wstydź się podejść ;)


Oh :Mari

Yugyeomie: Coś nie tak?

Wspominałam, że jestem trochę nieśmiała :Mari

Yugyeomie: Tak ale nie zapominaj, że spotykamy się po to, żeby miło spędzić czas. W każdym razie będziesz musiała się do mnie przekonać. Bez obaw

Wiem, masz rację :Mari
Do zobaczenia później, muszę już kończyć :Mari

Yugyeomie: Do zobaczenia :)

Wysiadłam z autobusu i ruszyłam pośpiesznie chodnikiem, prosto w kierunku szkoły. Schowałam telefon głęboko w kieszeń, myśląc nad organizacją mojego dzisiejszego dnia po lekcjach. Musiałam koniecznie skoczyć do drogerii dysponującej testerami do makijażu oraz próbkami perfum. W wewnętrznej kieszonce plecaka spakowałam dzisiaj rano najlepszą sukienkę jaką miałam. Nie przepadałam za nimi ale wyjątkowo jej potrzebowałam. Podobnie jak białe czółenka, które posiadałam wyłącznie na specjalne okazje.
Czułam, że wszystko mam już dokładnie przygotowane a z każdą godziną, mijającą w szkole, stresowałam się coraz bardziej. Chciałam tego spotkania a jednocześnie ręce energicznie mi dygotały, gdy trzymałam telefon w dłoni i przeglądałam ostatni raz zdjęcia z profilu tego chłopaka w duchu modląc się aby nie okazał się to być jakiś paskudny żart. Od początku miałam obawy czy aby zdjęcia nie są zretuszowane albo zapożyczone z internetu. Jednak wyszukiwarka nigdy nie zaalarmowała.

Nerwowo spoglądałam na zegarek, który stukał ostatnie minuty lekcji matematyki. Wychodząc z klasy nawet nie potrafiłabym opisać o czym był dzisiejszy temat.

Nie zamartwiałam się tym teraz

Wybiegłam z klasy i moimi sprawnymi ruchami udałam się na dół po schodach by następnie wyjść przez szatnie na zewnątrz. Ściągnęłam mocniej gumkę na włosach, która trzymała w ładzie mojego kucyka.
Byłam bliska by otworzyć drzwi.

- Gdzie tak szybko?

Poczułam jak od tyłu ktoś łapie mnie za ramię i wbija uporczywie w jego wgłębienie palce. Zostałam odepchnięta do tyłu z taką siłą, że uderzyłam tyłkiem o brudną od butów posadzkę. Podparłam się lekko dłońmi co nie dało tak skutecznych rezultatów jakich bym chciała.
Słyszałam wyraźny chichot, który zdawał się otaczać mnie z każdej strony. Pochyliłam głowę.

- Starasz się nas unikać?- spytała, klękając przy mnie i oglądając mnie swoim bezlitosnym spojrzeniem.

Milczałam.

Na brak mojego odzewu szturchnęła mną. Nie poczuła się usatysfakcjonowana kiedy nie pokazałam jej jak bardzo cierpię. Wiedziałam, że zaczyna się wkurzać. Wstała, szybko zadecydowała jaką karę poniosę. Jak zwykle zerwały z moich ramion plecak, wysypując na ziemię całą jego zawartość.

Gdy chciałam je powstrzymać, jedna z nich pociągnęła mnie mocno za włosy a ja przebierałam nogami jak mały dzieciak, co sprawiało że szarpała mnie coraz mocniej. Reszta dziewczyn, niczym jak kopnięcie piłki, odbiły zeszyty i książki pod ścianę, dając znak swoim denerwującym śmiechem, jak dobrze się bawią, niszcząc dosadnie moje rzeczy.
Potem poczułam jak uścisk w jej dłoni się rozluźnia i odpycha mnie w bok. Upadłam na łokieć, którego przy okazji trochę stłukłam przy spotkaniu się z betonową ziemią. Przedostałam się jednak do książek by pozbierać je z powrotem do plecaka.
Widać było po nich doskonale, że to nie pierwszy raz kiedy są tak traktowane. Widać było odpadającą okładkę, podarte kartki, brudne grzbiety.
Starałam wierzchem dłoni łzę, która spłynęła po moim policzku. Jak zwykle.

Wkrótce moje cierpienie miało znaleźć koniec.

Oprzytomniałam, kiedy zdałam sobie sprawę dlaczego się spieszę. Czas upływał a ja nie mogłam stracić nawet minuty. Wszystkie moje smutki musiałam zostawić. Przynajmniej dziś nie wyjdę stąd z spuszczoną głową.
Pośpieszyłam do galerii aby w niej się przebrać w moją krótką błękitną sukienkę, która pomimo wszystko dobrze na mnie leżała a potem byłam zmuszona w chamski sposób wykorzystać darmowe testery cieni. I choć nie było mi to wdzięczne, robiłam to w dobrym celu. Przynajmniej na tak marne pocieszenie było mnie stać.
Nie miałam chwili by znów myśleć nad tym co się stało i wmawiać sobie, że jutro będzie lepiej.

A jest coraz gorzej.

Nie mogłam teraz skupiać się na szkolnych problemach.

Dyskretnie upiększyłam moje usta, wklepując w nie lekko palcem różowy błyszczyk, podkreśliłam oczy jakimś jasno brązowym cieniem i rozpuściłam włosy, by swobodnie opadły na ramiona. To był ostatni moment by przejrzeć się w lustrze a teraz tylko działać. Westchnęłam głęboko. Nie spiernicz tego, pomyślałam i wzięłam swój plecak w rękę.

Wyszłam z galerii kierując się w stronę L Amore.

Yugyeom||BoyfriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz