8

122 7 9
                                    

Słońce powoli zachodziło i dało wyraźnie o tym znak rozlewając na niebie pomarańczowo-różową taflę kolorów. Wysokie bloki nieco przysłaniały ten urok ale ciężko byłoby znaleźć spokojne miejsce gdzie można swobodnie i w ciszy oglądać znikający zza miastem dzień.
Odpychałam się lekko czubkiem buta od ziemi, wprawiając huśtawkę w ruch. Słuchałam Yugyeoma. Niewiele się zmieniło od pierwszego spotkania.

- Co robisz jutro?- spytał.

Potrafiłam nie odrywać od niego wzroku kiedy rozmawiamy. Starałam się jakoś przyzwyczaić do tego, że teraz będziemy się widywać częściej.

- Muszę się uczyć do testu z matmy.- odpowiedziałam, choć wcale ten wybór zajęcia nie przypadł mi jakoś szczególnie do gustu.

- Nie znajdziesz nawet godzinki?

- To test, muszę powtarzać cały rozdział a matma to nie jest moja mocna strona.

- Nawet pół godzinki?- wciąż dopytywał a ja się zaśmiałam cicho.

- Może pół godziny ale nic nie obiecuję.

Uśmiechnął się a mi zawibrował telefon w dłoni. Od razu sprawdziłam czy to coś ważnego. Mama.

- Przepraszam, muszę odpisać.- powiedziałam i odblokowałam telefon ale zanim zdążyłam kliknąć ikonę poczty przy której paliło się czerwone kółeczko z jedynką w środku, usłyszałam znów głos Yugyeoma.

Podniósł się z ławki na której huśtał się podobnie jak ja z mojej lewej strony i stając przede mną skrzyżował ramiona. Wyglądał jak urażony dzieciak.

 Wyglądał jak urażony dzieciak

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Nie usunęłaś aplikacji.

Spojrzałam na wyświetlacz i szybko zdałam sobie sprawę o czym mowa, musiałam się tłumaczyć.

- Wyleciało mi z głowy.

- Wciąż piszesz z tymi facetami?- dopytywał uciążliwie czym mnie zaskoczył.

- Nie.- skwitowałam krótko.

Oczywiście mówiłam prawdę. To był jego jedyny warunek abym nie korzystała więcej z tej aplikacji a jeśli mi nie wierzył, mógł nawet sprawdzić datę ostatnio wysłanych przeze mnie wiadomości.
Wyciągnął rękę w moją stronę.

- Daj telefon.

Niechętnie położyłam mu go na dłoni ale razem z oddaniem go w jego władanie wstałam i ja, oglądając co zamierza robić.
Yugyeom był dosyć wysokim chłopakiem, dlatego z perspektywy pieszych musiałam wyglądać śmiesznie, stojąc tak przy nim i wyglądając za jego ruchami na moim telefonie.
Zauważyłam jak jednym kliknięciem wziął ikonkę aplikacji i odinstalował ją z komórki. Gdy upewnił się, że nie ma po niej śladu, mogłam odzyskać moją własność.

- Wariat.- powiedziałam pod nosem i wykręciłam się plecami by z powrotem usiąść na huśtawkę.

- Co powiedziałaś?- spytał a ja otworzyłam szerzej oczy.

- Nic.- mruknęłam.

- Taka sprytna jesteś. Za karę będę cię mocniej bujał.

Nie zdążyłam zaprotestować kiedy podleciał do mnie i zaczął poruszać łańcuchami.

- Jak mnie nazwałaś?- zapytał ponownie na co tylko się zaśmiałam.

- Wariat i zdania nie zmienię.

- Zaraz się przekonamy.

Nie było najgorzej, kiedy mogłam widzieć park z góry. Śmieszniej kiedy matka z dziećmi przyszła na wieczorną zabawę na placu zabaw i zastała, parę dzieci którzy sobie nawzajem dokuczają.

Yugyeom||BoyfriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz