18

102 4 0
                                    

Dostałam wyniki z testu z geografii. Cieszyłam się jak dziecko, kiedy po spędzaniu paru godzin nad nauką o wszechświecie, moje starania nie poszły na marne i zdałam na bardzo dobry. Musiałam jakoś sobie wynagrodzić ten czas, który zmarnowałam na naukę.
Na ostatniej lekcji pozwoliłam sobie na rysowanie i nie skupienie się na nudnych lekcjach zawodowych. Zwykle i tak nikt nie słucha i każdy udaje, że robi zadania żeby mieć spokój od nauczycielki. Choć zwykle staram się cokolwiek odezwać by zażegnać beznandziejnie stworzoną ciszę ze względu na nieumiejętności klasy w odpowiedzi na proste pytanie, to dziś przysięgałam sobie, że nawet nie podniosę ręki.
Gdy zadzwonił dzwonek, pochowałam moje pierdoły i założyłam plecak na ramiona. Wzięłam jeszcze telefon do ręki i sprawdziłam po kolei wiadomości, które otrzymałam, starając się odpisać na każdą.

- Wciąż mnie nie słuchasz.- stanęła na przeciw mnie, torując mi drogę.

Schowałam telefon i ruszyłam by przejść obok niej obojętnie. Jednak pokrzyżowała moje plany i ścisnęła mnie mocno za ramię, kierując mnie z powrotem na moje miejsce.

- Zapomniałaś chyba o czym mówiłam ostatnio.- oznajmiła znowu.

- Nie obchodzi mnie to.- mruknęłam.

Rozchyliła usta i zmierzyła mnie wściekłym wzrokiem.

- Zobaczymy jak szybko zmienisz zdanie.

Gwałtownie złapała mnie za nadgarstek i szarpała jak opętana za moją bransoletkę.
Przestraszyłam się i próbowałam uchronić mój skarb ale okazała się być silniejsza ode mnie. Łańcuszek był za cienki i zbyt delikatnym by nie mógł rozerwać się za pierwszym szarpnięciem. Strzelił w sekundę na pół a ja w tym momencie myślałam, że się rozpłaczę.
Jednocześnie kiedy bransoletka poleciała na podłogę i pobiegłam za nią wzrokiem, wymierzyła mi solidnego, siarczystego policzka, kiedy wiedziała że będę się go najmniej spodziewać. Zabolało najbardziej.
Dotknęłam piekącego miejsca i spuściłam wzrok i poleciałam w stronę bransoletki, kiedy ode mnie odeszła.
Miałam ochotę zrobić jej ogromną krzywdę, wypalić bliznę, złamać wszystkie kości ale co mi to da. Satysfakcja istniała by przez pierwsze minuty słodkiej zemsty a potem gdy emocje by już opadły, może bym i pożałowała.

Albo nie.

Zabrałam łańcuszek ze sobą i schowałam go w kieszeń. Postanowiłam posiedzieć nad nią w domu i spróbować naprawić ją chociaż w połowie.

Co za fatalny dzień.

Yugyeom||BoyfriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz