9

118 7 7
                                    

To będzie już około tygodnia a może nawet więcej kiedy spotykam się z niejakim Yugyeomem za pieniądze. Nie wiem jak wiele ludzi ale myślę, że większość w pewnym momencie życia z czasem zaczęła nienawidzić tego co robi. Właśnie znalazłam się w tym kręgu.

Zaproponowałam mu szybkie spotkanie od razu jak wyszłam ze szkoły. Postanowiłam poczekać na niego gdzieś w wziętym parku na ławce. Jakoś dziwnie się stresowałam przed zobaczeniem go. Postanowiłam porzucić wszystkie moje negatywne myśli i skupić się na czekaniu.
Na szczęście chłopak miał jakieś wyczucie czasu i przybył najszybciej jak mógł.
Jak zwykle nienagannie ubrany w wyprasowaną, białą koszulę oraz marynarkę. Gdy go zobaczyłam od razu się podniosłam z miejsca i popatrzyłam na niego obojętnie.

- O co chodzi? Pisałaś że to ważne.- oznajmił i włożył dłonie do kieszeni spodni.
Z kieszonki plecaka wyciągnęłam białą kopertę. Była lekko pogięta i już nie taka czysta jak przedtem, mimo wszystko dobrze chowała opakowaną w niej zawartość.
Był zaskoczony kiedy wyciągnęłam ją w jego stronę.

- Co to?- spytał z małym grymasem na twarzy.

- Twoje pieniądze. Nie wykorzystałam z nich dużo ale postaram się szybko wszystko oddać.

- Nie rozumiem. Chciałaś ich.

- Wiem.- mruknęłam smutno i spuściłam głowę.- Przestało mi się to w pewnym momencie podobać. Nie chcę już nic od ciebie brać.

- Też tego nie potrzebuję.

- Nie, zarobiłeś je uczciwe.

Wyżej podniosłam kopertę, nakłaniając go błagającym spojrzeniem by mi tego nie utrudniał. Spojrzał na mnie a potem na moje ręce. Niechętnie wyjął dłonie z kieszeni i sięgnął po kopertę. Ulżyło mi.

- Nie musisz mi oddawać reszty. Naprawdę nie robiłem tego z przymusu.

Zamilkłam i spojrzałam w bok. Jego prośbę musiałabym przemyśleć ale najważniejsze że udało mi się nakłonić go do najtrudniejszego. Szczerze, obawiałam się, że odmówi. W tym wypadku musiałabym mu grozić czy coś.

- Ale czy to oznacza, że nie będziemy sie już spotykać?

W sumie się nad tym nie zastanawiałam. Czy oddanie mu jego należności mogę zaliczyć do końca naszej znajomości? Wypadałoby. Będzie niezręcznie spotykać się z kimś od kogo brałam pieniądze a po drugie nie wiem czy mamy jeszcze po co się widzieć.
Postanowiłam zagrać psychologicznie.

- A chciałbyś dalej się ze mną widywać?

- Dajesz mi do zrozumienia, że to było tylko dla kasy.

- To nie tak.- wtrąciłam.

- Nie ważne. Przecież o to w tym chodziło, nie powinnaś czuć się winna.- westchnął i obejrzał się na bok.- Będę już szedł.

Odwrócił się do mnie tyłem i zrobił krok. Serce zdumiewająco podskoczyło mi do góry, nie chcę się z nim rozstawać. Nie chcę żeby myślał, że jestem nic nie wartą suką, która kocha forsę.

Szybko złapałam go za nadgarstek. Zatrzymał się i popatrzył na mnie. Pierwszy raz zobaczyłam go tak zdenerwowanego i obojętnego. Przeszył mnie dreszcz.

- Jeszcze nie skończyłam.- powiedziałam.- Nie myśl o mnie w ten sposób.

- Więc, spotykaj się ze mną nie dlatego że musisz ale dlatego że chcesz.- mruknął.

- Udowodnię ci, że potrafię.

Westchnął i pokręcił głową, tymczasem ja znałam już swój plan idealny.

Yugyeom||BoyfriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz