15

145 5 1
                                    

- Denerwujesz się?- spytałam, bawiąc się skrawkiem bluzki.

Był skupiony na drodze ale pozwolił sobie na szybkie spojrzenie na mnie i lekki uśmiech.

- Nie. A ty?

Tak.

- Nie.- skłamałam i popatrzyłam przez szybę by zobaczyć gdzie zdążyliśmy dojechać.

Byliśmy bardzo blisko. Nie rozumiałam dlaczego to ja bardziej się przejmowałam od samego Yugyeoma, który jak zwykle był spokojny a z jego twarzy jedynie mogłam wyczytać, że bardzo się cieszy na to co zaraz go spotka.
Też się cieszyłam ale czymś się przejmowałam. Nie wiedziałam czy to stres przed jego reakcją na mój dom czy samo poznanie mojej mamy.
To trochę dużo jak na jeden dzień.

W końcu mogliśmy zatrzymać się na moim podwórku. Bardzo chciałam wiedzieć o czym teraz myśli i jakie jest jego pierwsze wrażenie. Nie dał nic po sobie poznać, nawet jeśli uporczywie się mu przyglądałam.

Mój stary, zniszczony drewniany dom, który wymagał już od dłuższego czasu remontu. W końcu nie należał do najmłodszych. To w czym mieszkam, na pewno diametralnie różni się od tego w czym degustuje Yugyeom.
Złapałam za jego dłoń i poprowadziłam nas do wejścia. W ganku zostawiliśmy nasze buty oraz kurtki i mogliśmy wejść do krótkiego korytarza który poprowadził nas prosto do kuchni, gdzie buszowała już mama w garnkach. Zapach dania, które przygotowała dało się czuć od samych drzwi. Znałam to bardzo dobrze ale wiedziałam, że Yugyeom tęsknił za domowymi obiadami.

- Oh cieszę się, że w końcu do nas przyjechałeś.- moja mama z radosnym uśmiechem przywitała chłopaka.- Mari tyle mi o tobie opowiadała, że zdążyłam cię już dobrze poznać.

Zrobiłam wielkie oczy. Nie wierzę, że to powiedziała. Zaśmiałam się nerwowo i machnęłam ręką.

- Mamo...

Pomogłam rozkładać talerze, sztućce oraz szklanki. Siedliśmy razem do stołu. Może mój dom nie prezentował się najlepiej, bo trzeszczała pod stopami podłoga, meble były stare, drzwi obdarte a z ścian w niektórych miejscach opadał tynk. Nie potrafię sobie wyobrazić które pokolenie z kolei tu zamieszkiwało ale widać, że nie jedna osoba z niego korzystała.
Miałam chociaż nadzieję, że rozmowa z moją mamą jakoś pozytywnie go zaskoczy i się polubią.

Ale wszystko zdawało się iść zgodnie z moimi oczekiwaniami.

Nie kończyły się im tematy a i śmiechu również nie zabrakło. W tym wszystkim byłam bardziej z boku ale o to chodziło. Chciałam żeby się rozumieli.
Mama pytała go o różne rzeczy. Czym się zajmuje, praca i takie inne podstawowe rzeczy a na podsumowanie, podziękowała mu za to, że tak się mną opiekuje i że promienieję od kiedy się spotykamy.

Gdy zjedliśmy smaczny posiłek i zakończyliśmy to jeszcze krótką rozmową. Moja mama oznajmiła, że musi się zbierać do pracy na trzecią zmianę.
Przytaknęłam głową, wiedziałam, że takie ma dzisiaj plany ale to był jedyny aktualnie termin w którym mogłam przedstawić jej oficjalnie Yugyeoma. Znów zaczynał się dla niej wir pracy i nie było szans na wolne nawet w czasie weekendu.
W sumie może i są w tym plusy, mogłam trochę pobyć sam na sam z moim chłopakiem w całkowitej ciszy i samotności, czego do tej pory nie mogliśmy mieć.
Poszliśmy do mojego pokoju. Nie był specjalnie duży ale nie prezentował się lepiej niż reszta domu.

- Jesteś przerażony?- spytałam gdy z entuzjazmem oglądał moje królestwo.

- Nie, dlaczego miałbym?

Siadłam na łóżko a on zrobił to zaraz po mnie.

- To stary dom...- mruknęłam, rozglądając się po suficie.

Yugyeom||BoyfriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz