Z normalną prędkością płynęła przed siebie wracając z polowania do domu. Usmiechnela się na mysl o odpoczynku i miłej obecnosci człowieka który się zajmował nią od młodego. Dawał poczucie bezpieczeństwa gdy tęskniła za swoimi rodzicami.
Dalej płynęła przed siebie co jakiś czas wypływając na powierzchnię by sprawdzić jak daleko jest. Było już ciemno ale światło księżyca było pomocne. Tak samo fluorescencyjne światło które-
Zamrugała zdziwiona. Fluorescencyjne? Czyżby jakaś ryba lub ktoś taki jak ona? Zatrzymała się i rozejrzała uważnie nieco nerwowo. Gdy była wyjątkowo młoda ostatni raz miała doczynienia z kimś takim jak ona.
Przyjaciel? Wróg? Wiedziała jedynie że wolała jak najszybciej wrócić do człowieka. Tak. Była lekkim tchórzem a zapach który zdecydowanie należał do samca jedynie to pogłębiał.
Próbowała się uspokoić. Jej skrzela otwierały się i szybko zamykały. Pomachała głową na boki.
- Co robisz tak daleko? - Otworzyła szerzej zielone oczy słysząc męski głos. Szybko spojrzała w stronę skąd dobiegło pytanie.
Już myślała ze halucynuje ale udało jej się spostrzec osobnika. Gdzie niegdzie świecił fluorescencyjnym fioletem. Niektóre z płetw też świeciły na fioletowe. Miał wyjątkowo ciemno niebieski kolor przez który o mało nie stwierdziła że jest czarny. Nie widziała jego oczu przez jakiś czarny materiał przez który widać było tylko jego usta. Na dodatek miał wyrastające jakby z głowy macki podobne do tych co mają ośmiornice. Na klatce piersiowej miał też małą mante podobną do jej małych mant. W skrócie? Zawał gwarantowany.
- To nie jest bezpieczne przebywać tak blisko ludzi. - Znów się odezwał lekko melodyjnym głosem. Jedynie mrugneła. - Zwłaszcza że tylko niektórzy z nich są dobrzy.
Patrzyła się jak ryba na świetlny wabik nie mogąc wykrztusić z siebie żadnego słowa. Bała się i nie miała bladego pojęcia jak odpowiedzieć by tajemniczy osobnik ją zrozumiał.
- Nie musisz się mnie bać. - Drgneła gdy odezwał się nie spodziewanie.
Otworzyła szerzej oczy. Wyczuwał jej emocje? Czy to tylko jakiś dziwny żart cytując jej ludzkiego opiekuna? W pewnym momencie osobnik podpłynął bliżej a ona w odpowiedzi wydała syk odpływając do tyłu.
- Mówiłem że nie zrobię ci krzywdy. Jestem ciekaw co robisz tak daleko.
Daleko? Zmarszczyła lekko brwi i postanowiła jakoś się odezwać.
- Właśnie wracam z polowania do siebie.. - Mrukneła niepewnie.
- Zdajesz sobie sprawę że płyniesz do siedliska ludzi prawda? - Zapytał.
- Mam tam opiekuna.. Jest człowiekiem.
- Z tego co wiem nie ma tam żadnych azylów.
- Nie mam bladego pojęcia o czym mówisz. - Zdenerwowana spojrzała w stronę domu. - Muszę płynąć już..
Nie czekając na odpowiedzieć szybko popłyneła jak struna wzmiecając dużo bąbelków. Z ciekawości zerkneła za siebie ale już nieznajomego nie było. Zadrżała.
Z pewnością nie zaśnie tej nocy.