Rozdział 2

20 1 0
                                        

 Dotarliśmy na miejsce po około godzinie. Droga z lotniska do dormu nie jest taka długa, ale były godziny szczytu. Niestety nie rozmawiałam z przyjaciółmi podczas podróży. Morfeusz był dla mnie bezlitosny. Zmęczonym wzrokiem obserwowałam Yoongiego, który mówił coś do starszego od siebie. Rozmawiali zbyt cicho bym mogła usłyszeć choćby słowo. W końcu zorientowali się, że już nie śpię i przerwali konwersację.

 - Chcesz jeszcze trochę pospać, czy  wchodzimy? - spytał Min z łobuzerskim uśmiechem. 

 - Nie, nie... - odparłam zaspanym, powolnym głosem. - Już się budzę i idziemy. - przeciągnęłam się niczym kot zaciskając powieki. Kiedy się wyprostowałam spojrzałam na kierowcę. - Reszta wie, że przyjechałam? 

 - Tak, wszyscy wiedzą. Już czekają na górze. - odparł i wysiadł z samochodu. Powtórzyłam po nim czynność tak samo jak Yoon.

 Przeciągnęłam się jeszcze raz wciągając do płuc świeże powietrze. Rozejrzałam się i widziałam jedynie budynki, ulice i liczne samochody. Byłam przyzwyczajona do widoku drzew i małych parków. Będąc w Korei musiałam się nauczyć tutejszego klasycznego wizerunku miasta gdzie nie było miejsca na roślinność. Za każdym razem gdy odwiedzam ten kraj czuję się przytłoczona przez brak jakiejkolwiek zieleni.

 - Wyjąć twoją walizkę? - spytał Seokjin.

 - Raczej tak, tylko... Mogłabym wziąć u was prysznic? - zawstydziłam się. - Chciałabym z wami dłużej posiedzieć, a mam wrażenie, że śmierdzę.

 - Już nie wiedziałem jak ci to powiedzieć byś się umyła w końcu. - zażartował Yoongi machając dłonią przed nosem.

 - Przestań. - mówił śmiejąc się Jin. Zwrócił swój wzrok na mnie. - Jasne, że będziesz mogła. - odparł. Wyjął walizkę z tylnego siedzenia. Podeszłam do niego by wziąć bagaż. Chłopak stanowczo zaprzeczył chcąc mnie w tym wyręczyć. Nie miałam siły nawet się z nim sprzeczać więc po prostu mu podziękowałam.

 Weszliśmy do budynku, od razu skierowaliśmy się do windy. Młodszy wybrał piętro i maszyna ruszyła. Cały czas byłam ciekawa jego dziwnego zachowania. Postanowiłam, że później zapytam o co chodziło.

 Czułam się tak podekscytowana na spotkanie z chłopakami jak tego dnia gdy ich pierwszy raz poznałam na żywo. Pamiętam, że bałam się co o mnie pomyślą, lecz przyjęli mnie z uśmiechami i wielką otwartością. Wiele razy gdy Bangtani byli jeszcze trainee rozmawiała z Yoongim na video chacie gdzie przedstawiał mnie wszystkim członkom zespołu. Wtedy też bardzo się z nimi zaprzyjaźniłam. Śledziłam ich każde osiągnięcia i przeżywałam sukcesy, jak i porażki. Traktowałam ich jak moją drugą rodzinę.

 Znaleźliśmy się przed drzwiami prowadzącymi do mieszkanka chłopaków. Serce próbowało mi wyskoczyć przez usta unosząc się coraz wyżej i wyżej. Wzięłam parę głębokich wdechów i wydechów. Zacisnęłam dłoń na klamce. Przycisnęłam. Byłam już w środku, ale coś było nie tak. Znam chłopaków już od dawna, ale pierwszy raz w dormie panowała taka cisza. Zdezorientowana zdjęłam buty i weszłam dalej. Yoongi i Jin kroczyli za mną. Kiedy przeszliśmy do salonu zobaczyłam ich wszystkich. Stali uśmiechnięci kolejno Hoseok, Jimin, Taehyung, Jungkook i Namjoon. Na ostatnim utkwiłam swój wzrok na dłuższą chwilę. W pewnym momencie zorientowałam się, że pozostała dwójka nie stoi za mną. Stanęli z resztą w półokręgu. Każdy miał w dłoni jedną czerwoną różę. Na ten widok do moich oczu napłynęły łzy.

 - Co tutaj się dzieje? - spytałam przecierając dłońmi oczy. Nie chciałam by widzieli moje zaszklone oczy.

 - Yoongi przygotował niespodziankę, a my chcieliśmy cię jakoś miło przywitać. - powiedział Park.

Best of MeWhere stories live. Discover now