|18.disappointment.|

401 61 40
                                    

19 września, 18:45, ulice Seulu.


Jungkook nigdy nie spodziewał się, że będzie biegł przez tajfun, który targał Seulem. Deszcz przemoczył jego białą koszulę, a strużki wody ciekły z brązowych kosmyków włosów mocząc jego twarz. Dawno nie był taki zdesperowany i przerażony. Nie wiedział co się dzieje, a Taehyung mimo jego krzyków i błagań, nie chciał mu powiedzieć co było powodem jego odejścia.

„Nie nadaję się. Znudziło mnie to wszystko. Daj mi spokój, Kook. W końcu będziesz miał spokój." To tylko odpowiedział mu brunet gdy Jungkook złapał go przy wyjściu z budynku.

Brunet zbyt długo znał swojego przyjaciela. Wiedział, że Taehyung coś przed nim ukrywa. Zdesperowany biegł przez seulskie uliczki, po tym jak zaparkował samochód na dobrze znanym mu parkingu. Starał się nie poślizgnąć na mokrym chodniku i w końcu dobiegł do drzwi wejściowych apartamentowca. Wpisał kod pośpiesznymi ruchami i wbiegł do windy. Odgarnął mokre włosy z czoła i gdy winda wjechała na piąte piętro, szybkim krokiem podszedł do drzwi wejściowych jednego z mieszkań. Popukał w nie pięścią parę razy i oparł się dłonią o ścianę obok nich.

Po chwili drzwi otworzyły się, ukazując zaspaną twarz Yoongiego. Na widok swojego kompletnie przemoczonego chłopaka otworzył oczy ze zdziwienia i wpuścił go do swojego mieszkania.

- Jungkook... Na litość boską.. Co się stało?! – spytał się, idąc po ręcznik do szafki. Wziął pierwszy z brzegu w dłoń i zarzucił go na mokrą głowę Jungkooka.

- Yoongi... Taehyung odszedł z Singularity. – powiedział Jungkook rozedrganym głosem i opadł na ścianę za sobą, starając uspokoić swój oddech i targające nim emocje.

- Co?! – krzyknął Yoongii i otworzył szeroko oczy ze zdziwienia.

- Nie mam pojęcia. Nie wierzę w jego głupie wyjaśnienia. Coś przed nam ukrywa. Czegoś nam nie powiedział. Yoongi, proszę, pomóż mi. – Jungkook schował twarz w dłonie i osunął się na podłogę.

Yoongi patrzył z góry na swojego chłopaka i mocno zagryzł dolną wargę.

- Kurwa. – szepnął i kucnął obok bruneta, łapiąc go za nadgarstki i odciągając je od jego twarzy.

- To wydawnictwo to jego życie. Może on nadal tego nie rozumie, ale jest jego duszą i to on na zawsze pozostanie twarzą Singularity. – szepnął Jungkook i spojrzał w oczy Yoongiego.

- Nie masz pojęcia co go zmusiło do podjęcia takiej decyzji? Przecież wracając z Fashion Weeku miał świetny humor. Jimin nawet wspomniał, że tryskał pomysłami i zaangażowaniem. – powiedział spokojnie starszy, wycierając włosy bruneta ręcznikiem. Ostatnie czego chciał to chory kochanek.

- Właśnie! Jimin... On musi coś wiedzieć... I musi znać rozwiązanie. A nawet jeśli nie, to na pewno może się tego dowiedzieć... - szepnął Jungkook i wzdrygnął się, czując jak powoli zaczyna mu się robić zimno.

- Jungkook, kochanie... Czy ty siebie słyszysz? Mamy prosić Jimina o to by pomógł Taehyungowi? Jeszcze parę miesięcy temu byli gotowi się pozabijać. – Yoongi parsknął śmiechem i podniósł brew do góry. Powoli rozpiął mokrą koszulę Jungkooka i zdjął ją z jego ramion. Powiesił ją na kaloryferze i wrócił do bruneta z kocem, zarzucając mu go na plecy.

- Nie mamy czasu, Yoongi. Gdy rada przyklepie wszystko to Taehyung odejdzie, a Singularity upadnie. Nawet ze mną jako prezesem. Taehyung jest głową tej popieprzonej rodziny, potrafi wszystkich zjednoczyć i nikt nie przebije jego charyzmy. Nie mówiąc o jego pasji, pomysłach i świeżej wizji. Singularity pójdzie na dno. A razem z nim ja i tysiące ludzi. Proszę, Yoongi, pomóż nam. Naprawdę nie wiem o robić. – powiedział Jungkook, czując jak do oczu napływają mu łzy desperacji. Nienawidził nie mieć nad czymś kontroli. Ta sytuacja go przerastała. Był przerażony i nie chciał sobie wyobrażać co takiego skłoniło jego przyjaciela do odejścia z wydawnictwa, które sam założył.

Sztuka wojny 「vmin 」✓Where stories live. Discover now