Witajcie Ziemniaczki! Jak tam w pierwszy dzionek nowego tygodnia? U mnie w porządku, poza tym że próbuję teraz na szybyło nauczyć się słówek z angielskiego, bo kapitan zapomniała co powinna zrobić, zamiast pisać rozdział!
Ale wam to chyba nie przeszkadza, co? Chyba wręcz przeciwnie.
Radzę wam teraz zaopatrzyć się w zapas chusteczek, zwłaszcza na końcówkę. Będzie strasznie łzawo.
A tymczasem...
Shot z shippem Hanji x reader. Zapraszam serdecznie do czytania!
🔬👓🔬👓🔬👓🔬👓🔬👓🔬👓🔬
Stałam w cieniu, obserwując z daleka grupkę ludzi stojących pod dachem jednej z opuszczonych fabryk. Cała piątka w jednej dłoni trzymała e-papierosa albo własnoręcznie zrobionego skręta. Wyjątkiem od reguły była pewna brązowowłosa dziewczyna, która trzymała telefon w opalonej dłoni.
Patrząc w ekran, co rusz poprawiała okulary i klikała litery w klawiaturze. Wyglądała bardzo uroczo, gdy tak marszczyła nos zamyślona, i zakładała wypadajace z kucyka kosmyki. Zapewne hakowała dane jakiejś kolejnej firmy, którą miała zrabować jej mafia.
Ja, jako Egzekutor konkurującej z nimi Mafii, dostałam za zadanie zbliżenie się do młodej pani doktor i haker, oraz wydobycie informacji i pozbycie się jej.
Jednak ja nie mogłam tego dokonać. Nie po tym, gdy zobaczyłam kim ona jest i przypomniałam sobie co dla mnie zrobiła.
Jednak nienawiść tego, że przez nich zostałam sama po raz kolejny, napędzała mnie do tego by ich zastrzelić.
I przez to w mojej głowie miałam cholerny dylemat. Bo pomimo wszystko, nadal coś dla mnie znaczyli.
***
Młoda, kilkuletnia dziewczynka siedziała pod kawałkiem sporej blachy. Próbowała jak najbardziej się się skulić przed stukajacymi o metal kroplami deszczu. Mokre od wody ubranie powiększało uczucie zimna, co doprowadziło do większych dreszczy u dziewczynki, która nie powinna pod rzadnym pozorem się znajdować w takiej sytuacji. Ale los nie zawsze bywa łaskawy, i trzeba się z tym pogodzić.
Niektórym jednak zostaje zesłany przed oblicza anioł, który nam pomoże.
- Co Ty tutaj robisz? - wystraszyła się, słysząc nagle przed sobą kobiecy głos. Podniosła główkę, widząc brązowe jak kakao w proszku tęczówki skryte za oprawkami owalnych okularów. Brązowe włosy osłaniał kaptur, chroniąc się przed paskudnym deszczem.
Nie odpowiedziała, bojąc się pisnąć chodźby słówkiem. Po tym, co spotkało ją w domu kilkanaście lat temu od strony swojego wujka, nie miała zaufania do mężczyzn, a już z pewnością do całego społeczeństwa ludzkiego. Obojętne spojrzenie dawało przewagę nad przeciwnikami, żeby myśleli że nie odczuwa emocji typu strach.
- Jak masz na imię? Co Ty tu robisz? - ponowienie wypytania o tożsamość dziewczynki spełzła na niczym. Dalej uparcie milczała, jakby Panie Lasu odebrały jej głos.
- Nie jesteś zbytnio gadatliwa, co? - spytała, uśmiechając się. Był ciepły, zupełnie taki jaki daje matka dziecku, chcąc je pocieszyć. Wyciagnęła ręce przed siebie - Nie mam wobec Ciebie złych zamiarów, mała. Chcę Ci tylko pomóc.
CZYTASZ
Domestos w skórze Tytana||One Shoty|| [ZAMÓWIENIA. ZAMKNIĘTE]
RandomCzyli One Shoty z anime Shingeki no Kyojin autorstwa Kapitan Chmurki. Postacie nie są moje, tylko pana Isayamy. Żeby nie było żadnych niejasności. Nie życzę sobie plagiatu, bo wiedz że w pierwszej kolejności rozmówię się z Tobą, a jak to nie podzia...