Witajcie moje Ziemniaczki! Jak wam minął dzionek?
Czy u was też tak leje jak z cebra? U mnie zaczeło się niedawno, ale I tak jest już mokro jakby cały dzień padało.
Co do rozdział i w sobotę, nie wiem czy się pojawi, bo będę miała imprezę w ten dzień, a jutro obiecałam siostrze że pomogę przy małej, jak ona będzie robić ciasta.
Także nie wiem czy się pojawi jakiś, mam nadzieję że jednak uda mi się coś nabazgrolić.
A tymczasem...
Shot z shipem Levi x reader. Zapraszam serdecznie do czytania!
🗡🍵🗡🍵🗡🍵🗡🍵🗡🍵🗡🍵🗡
Od zawsze odkąd tylko pamiętałam, uwielbiałam patrzeć na ludzi. Ciekawiło mnie o czym teraz myślą, jakie sprawy zaprzątają ich głowę, co zamartwia taką osobę. Co planują danego dnia, jakie czynności uwielbiają wykonywać, a których wręcz nie znoszą.
Wiele zachowań wpadało mi w pamięć. Na przykład, gdy pułkownik Hanji się czymś ekscytowała, jej policzki przebiegały czerwoną barwę, a szkła okularów bądź gogli które nosiła parowały. Dowódca Smith natomiast, gdy nad czymś intensywnie myślał, odwracał się twarzą do okna, marszcząc brwi. Pułkownik Zacharius gdy był poważny, jego twarz miała kamienny wyraz, brwi były zamrożone a oczy bywały skupione, jakby gotowe na atak z każdej strony. Moblit Berner gdy kończył dzień pełen emocji przy boku swojej dowódcy oddziału, a takie były niemal codziennie, sięgał po ukrytą w kurtce piersiówkę i pił z niej aż się nie skończył w niej trunek, albo gdy był już tak pijany, że zasypiał na stole w jadalni.
Jednak wiecie co najbardziej wkurza człowieka, który obserwuje kogoś, ale czynności większości obserwowanych się powtarzały?
Przewidywalność.
Dla mnie wiele osób z Korpusu bywało zbyt przewidywanych, a ja nie lubiłam monotonii. Zawsze chciałam żeby coś się działo, nawet jeśli był to zwykły obiad w stołówce czy trening drużynowy, albo i nawet zwykłego sprzątanie. A na rzeczy nieprzewidywalne mogłam liczyć tylko gdy wybieraliśmy się za mury.
Jednak była jedna osoba, z którą zawsze, ale to zawsze miałam problem jeśli chodzi o przewidywanie. Dzięki niej nie było tu nudno, a można było liczyć na trochę dawki zabawy albo przerażenia odnośnie tego, co stanie się z osobą która jej (tej jednej osobie) podpadnie.
Dwa słowa które mówiły wszystko.
Levi Ackerman.
Najsilniejszy Żołnierz Ludzkości, znany też jako Krasnal, pan Obojętny na Wszystko i Wszystkich Kurdupel, Pedant nad Pedantami, Człowiek o Najzimniejszym Sercu, mogącym schłodzić nawet najbardziej upalny dzień, zmieniając go w lekką zimę, albo cytując pewną personę "uwielbiany przez kobiety ale cholernie niedostępny, zimny jak górskie szczyty, i cisnący słownymi pociskami jak z armaty, dowódca Oddziału Specjalnego".
Cokolwiek bym nie robiła, albo bardziej się skupiała, nie potrafiłam rozczytać tego człowieka. Cała jego obojętna twarz, nie wykazująca żadnych emocji, wkurzała mnie za każdym razem jak na nią patrzyłam. Nawet jego oczy, które z daleka bywały szare, nie wykazały niczego. Zupełnie jakby temu człowiekowi uciekła dusza z ciała, a w jej miejsce nic nie zostało wstawione. Zostało puste tak jak było.
Niby nie była to moja sprawa co on robi, ale i tak mnie to denerwowało. Jak można tak po prostu nie mieć uczuć? Jak można bez nich funkcjonować? Ja byłam człowiekiem, z którego emocje były widoczne jak z otwartej księgi. Nie potrafiłam ich ukryć, bo zwyczajnie nie potrafiłam, a nawet nie chciałam. Miałam tak po prostu, a ukrywanie czegoś, co dla mnie było normalne, nie wchodziło w grę.
CZYTASZ
Domestos w skórze Tytana||One Shoty|| [ZAMÓWIENIA. ZAMKNIĘTE]
RandomCzyli One Shoty z anime Shingeki no Kyojin autorstwa Kapitan Chmurki. Postacie nie są moje, tylko pana Isayamy. Żeby nie było żadnych niejasności. Nie życzę sobie plagiatu, bo wiedz że w pierwszej kolejności rozmówię się z Tobą, a jak to nie podzia...