Zaczęła się przerwa. Wei WuXian nadal kończył projekt, którym zajmował się na angielskim. Reszta klasy wyszła z sali lub zbiła się w grupki, by pogadać i coś zjeść. Chłopakowi zależało na skończeniu tego, gdyż po szkole miał pojechać z dziadkiem do lekarza. Staruszek mógł w prawdzie zrobić to sam, ale był wielkim przeciwnikiem służby zdrowia i gdyby mógł, nie pojawiłby się na badaniach. WuXian wiedział, że dziadek zaczynał mieć problemy z kręgosłupem. Nie mógł zignorować tego faktu, musiał przypilnować starszego.
- Ej! WuXian!
Chłopak starał się zignorować głos. Dobrze wiedział do kogo należy...
- Patrzcie go, udaje głuchego.
WuXian westchnął w duchu. Skończył się spokój.
- Czego chcesz, Wen Chao? - zapytał nie przerywając pracy nad projektem
- A jednak słyszy! Co tam bazgrzesz?
- Projekt. Tobie też przydało by się go skończyć.
- Pf... Mam od tego ludzi. Jestem tak bogaty, że każdy robi co chcę.
Wei WuXian uśmiechnął się pod nosem.
- Oh, naprawdę? No nie wiedziałem... - odpowiedział prześmiewczo
- Moja rodzina jest bogata! Możemy kupić wszystko! - Wen Chao nie wyczuł złośliwego tonu
WuXian (jak i wszyscy inni) dobrze wiedział, że rodzina Wen Chao była nadziania. Chłopak chwalił się tym na każdym kroku. Swoją drogą, był skończonym idiotą. Starał się wszystkich sprowokować. Szczególnie uwziął się na WuXiana. Normalnie jego teksty bardziej bawiły WuXiana niż denerwowały. Na te najbardziej złośliwe nie reagował, co sprawiało, że Wen Chao zmieniał temat kpin, gdyż myślał, że nie ruszają WuXiana. Najgorsza była druga klasa. W trzeciej Wen Chao wydawał się mniej przejmować WuXianem, więc ten miał spokój.
Wen Chao zabrał z ławki WuXiana jego notatki. Tamten jedynie wziął głęboki oddech i spojrzał na niego.
- Jakieś dziwne rzeczy tu piszesz. - oznajmił tamten
- To po angielsku. Możesz mieć problem ze zrozumieniem.
Wen Chao spojrzał na niego groźnie.
- Chyba już nie będą ci potrzebne...
Wyglądało na to, że Wen Chao chce porwać kartki. WuXian zareagował błyskawicznie. Już sięgał po kartki, gdy Wen Chao odskoczył, śmiejąc się przy tym głupkowato.
- A jednak je chcesz? No nie wiem, nie wiem... Co zrobisz, aby je odzyskać?
WuXian siłował się na pogodny wyraz twarzy. Nie uśmiechało mu się utracenie całej pracy.
- Na co ci moje notatki? - zapytał z uśmiechem
- Mi? Na nic. Nie potrzebne mi takie śmieci. Ale widocznie ty je chcesz.
Zachowanie Wen Chao było szczeniackie. Głupie próby prowokacji...
- No cóż, poradzę sobie i bez nich. Jestem bardzo inteligentny. - oznajmił wesoło WuXian
Wen Chao skrzywił się, widząc, że WuXian nie chce dać się sprowokować.
- Tak? No dobra.
Po tym porwał kartki i rzucił je na ziemię. Mina WuXiana nieco stężała, lecz po chwili uśmiechnął się. Wen Chao i jego koledzy zaczęli się śmiać. Po tym wyszli z sali. WuXian westchnął i zabrał się za zbieranie kawałków papieru. Mógł je skleić taśmą.
CZYTASZ
Samotna uczta przy księżycu (Mo Dao Zu Shi)
Fanfiction- Wei WuXian nie żyje! Wei WuXian nie żyje! Dookoła rozległy się krzyki. Jednak tym razem nie było to radosne skandowanie, a wołanie pełne zgrozy. *** Fanfiction Mo Dao Zu Shi Teoretycznie zakończone, ale planuję co jakiś czas dodawać rozdziały spec...