Rozdział 22

1.5K 185 26
                                    

Radar Wen Qing ostatnio szalał. Jednak nie rozumiała dlaczego. Z Jiang YanLi wydawało się wszystko dobrze. Dla pewności obserwowała ją, ale i tak nie znalazła żadnego zagrożenia.

W drzwiach do auli minęły Jin Zixuana. Chłopak kiwnął im głową na powitanie. Wen Qing jedynie zmierzyła go znudzonym wzrokiem. Student poszedł na swoje miejsce.

- YanLi, siadamy pod oknem...? - Qing spojrzała na przyjaciółkę

Miała wrażenie, że w głowie wyła jej syrena. YanLi miała podejrzany wyraz twarzy. Wen Qing od razu się w nią wgapiła.

- Coś się stało? - zapytała YanLi, widząc, że jest obserwowana

- Jeszcze nie wiem.

YanLi patrzyła na nią niewinnymi i nierozumiejącymi oczyma. Jednak Wen Qing nie dała się zwieść. Wiedziała, że jej przyjaciółka robiła tę minę zawsze, gdy chciała odegnać od siebie podejrzenia.

Wen Qing zmrużyła oczy. Gdy YanLi zobaczyła, że jej przyjaciółka nie daje się oszukać, uśmiechnęła się jak zawsze i poszła dalej.

Wen Qing natomiast autentycznie się wystraszyła. Działo się coś, o czym nie miała pojęcia.

 Usiadła obok YanLi i dla innych wyglądały jak zawsze, ale Wen Qing czuła mur, którego nie była pewna kto wytworzył. Zamyśliła się. Tym razem nie była w stanie skupić się na wykładzie.

Nierozumiejącymi oczyma błądziła po sali, nie wiedząc co robić. Instynkt podpowiadał jej, że jak nie zacznie działać, straci YanLi. Ale co miała zrobić? Gdzie w tym wszystkim tkwił problem?

Jej wzrok ślizgał się po studentach, aż padł na Jin Zixuana. Jej alarm ponownie rozbrzmiał.

 Czyżby...?

Chciała odegnać tę myśl, ale rozum ostrzegał ją, by tego nie robiła. Czy to znaczyło, że on wykonał swój krok? Ten nieudacznik?

Zalała ją fala gniewu, lecz na twarzy zakwitł jej szeroki uśmiech. O nie, ona tak tego nie zostawi. Gdy tylko upewni się, że on jest problemem, zacznie działać, a plan jej będzie skuteczny.

***

Qing czekała pod szkołą w fantastycznym nastroju. Kiwała się na palcach i nuciła ulubioną piosenkę. Dziś miał przyjść po nią jej ukochany brat. Wychodząc, żegnali ją jej przyjaciele i znajomi. 

- To cz-cześć Xiao Qing.

Odwróciła głowę. To był jej kolega z klasy, Wen Ning.

- Cześć.

Chłopak poczerwieniał i poszedł. Xiao Qing nie wiedziała co dzieje się w jego głowie. Wydawał się wiecznie zawstydzony, onieśmielony, niepewny, wystraszony, itd, itd.

Rozejrzała się, czy może jej brat już nie nadciąga. I nie myliła się. Już chciała rzucić się w jego stronę, ale mina jej zrzedła.

- ... I ty tutaj. - mruknęła ponuro

- Oczywiście. W końcu to zaszczyt odebrać ze szkoły Xiao Qing, która jest małą, nieporadną dziewczynką. - odpowiedział z uśmiechem Xue Yang

- Braciszku! Czemu on tu jest?! - zawołała oburzona Qing

Xiao XingChen uśmiechnął się do niej przepraszająco.

- Wybacz A-Qing... Jednak obecność Yanga nie zmieni się.

Xiao Qing dobrze o tym wiedziała. Spojrzała na Xue Yanga, który spoglądał na jej braciszka rozanielonym wzrokiem. Ona tylko przewróciła oczami. W takich momentach jednocześnie wkurzał ją bardziej i mniej. Bardziej, bo nie chciała, by tak patrzył na jej brata i w ogóle z nim był, a mniej, bo wtedy był mniej irytujący i jego charakter wydawał się znośniejszy.

Samotna uczta przy księżycu (Mo Dao Zu Shi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz