Xiao Qing siedziała przy oknie i obserwowała zachmurzone niebo. Od czasu wiadomej akcji była w szkole tylko raz. Wszyscy zachowywali się jakby nic się nie stało. Właściwie odpowiadało jej to. Dziewczyny rozmawiały z nią jak zawsze, chłopcy żartowali sobie z niej jak zwykle. Pozornie wszystko wróciło do normy.
Gdy wróciła do domu zaraz po incydencie, zastała swojego brata w kuchni. Kiedy tylko przekroczyły z mamą próg pomieszczenia, podbiegł do nich ze zmartwioną miną. Qing bez słowa poszła do łazienki. Wiedziała, że mama będzie chciała mu wszystko wyjaśnić, a jej obecność byłaby krępująca. Wróciła dopiero po pół godzinie.
Tamta dwójka obserwowała ją bardzo uważnie. Wyglądali na bardzo zaniepokojonych. Mieli pełne prawo do tego.
- Proszę, zrobiłam nam herbaty. - mama podała jej kubek, uśmiechając się przy tym łagodnie.
Xiao Qing spojrzała na nią bez wyrazu i kiwnęła głową w podzięce. Nie wiedziała jak powinna się teraz zachowywać. Grać i pokazać, że sytuacja nie jest tak zła jak się wydaje, czy jednak powiedzieć prawdę. Momentalnie odrzuciła drugą opcję. Nie mogła powiedzieć co tak naprawdę się dzieje. Jeszcze nie teraz. Za bardzo się bała.
- Qing... Co się wydarzyło na lekcji historii? Słyszałam wersję wydarzeń wszystkich, oprócz twojej. - zaczęła smutno mama dziewczyny - Jest może coś, o czym chciałabyś nam powiedzieć? Wiesz, że możesz nam ufać. Wiem, że minęły dopiero trzy lata od kiedy z nami jesteś, ale bardzo cię kochamy i boli nas, gdy nie możemy ci pomóc.
Qing szybko przeanalizowała, który scenariusz postępowania będzie najkorzystniejszy.
- Ja... Nie wiem. - powiedziała, przybierając smutny wyraz twarzy. - Nie wiem co się stało... Nie chciałam tak zareagować.
Próbowała wyglądać na wystraszoną, zdezorientowaną dziewczynkę. Dzięki temu nie będą jej dalej wypytywać. No i może nie będą się jej bać... Przynajmniej taką miała nadzieję.
- Oj, Qing. Ja wiem, dziecko. Chodź do mnie. - kobieta przytuliła płaczącą dziewczynkę. - Przepraszam kochanie, już nie będę cię pytać. Na pewno jesteś najbardziej wystraszona. W końcu prawie niczego nie pamiętasz ze swojego dzieciństwa. To co dziś się wydarzyło może być zapowiedzią przyszłych ataków. Umówię cię na wizytę z psychologiem. Może wtedy dowiemy się jak ci pomóc.
Qing bardzo wiarygodnie udawała płacz. Cóż, było jej przykro że taka sytuacja miała miejsce, ale już się przyzwyczaiła. Takie ataki nie były niczym nowym.
Przez kolejne kilkanaście minut dała się wyściskać i wycałować swojej mamie i bratu. Oni potrzebowali tego bardziej niż ona. Naprawdę nie chciała ich martwić. Mieli się nigdy nie dowiedzieć.
Qing została zaadoptowana, gdy miała 10 lat. W wieku 7 trafiła do sierocińca. Jako mała dziewczynka płakała, że nic nie pamięta. Wszyscy uwierzyli.
Jej amnezja była kłamstwem.
Gdy teraz patrzyła w niebo, czuła się jakby jej wszystkie emocje zniknęły. Od trzech dni nie była w szkole. Przez prawie cały czas siedziała przy szybie w swoim pokoju i myślała. Miała jeden ze swoich depresyjnych nastrojów. W takie dni chciała po prostu zniknąć. Nieistnienie wydawało się bardzo przyjemną alternatywą. Takie stany występowały u niej dość często. Przez ostatnie lata odgrywała rolę szczęśliwego dziecka, by nikt nie zauważył. Tym razem stwierdziła, że nie ma takiej potrzeby. Rodzina uważała, że jest rozbita po tym ataku i musi oswoić się z sytuacją. Nie musiała wyprowadzać ich z błędu.
Obawiała się wizyty u psychologa. Nie wiedziała jak się przy nim zachować, aby zaniepokoić go jak najmniej. W końcu nie mógł dowiedzieć się jak bardzo jest zniszczona psychicznie.
CZYTASZ
Samotna uczta przy księżycu (Mo Dao Zu Shi)
Fanfiction- Wei WuXian nie żyje! Wei WuXian nie żyje! Dookoła rozległy się krzyki. Jednak tym razem nie było to radosne skandowanie, a wołanie pełne zgrozy. *** Fanfiction Mo Dao Zu Shi Teoretycznie zakończone, ale planuję co jakiś czas dodawać rozdziały spec...