Rozdział 26

1.4K 154 43
                                    

Lekcja bardzo dłużyła się Wei WuXianowi. Wyjątkowo nie miał ochoty się angażować. Zamiast tego, układał wieże z długopisów, a następnie psuł je, celując z gumki recepturki. Nauczyciel nie zwracał mu uwagi. To był przedmiot nieegzaminacyjny, a dodatkowo i tak nikt go nigdy nie słuchał.

Właśnie... Egzaminy...

Wszystko zaczynało się w maju. Był już kwiecień, więc zostało mało czasu. WuXian był pilnym uczniem, więc czuł że sobie poradzi. Za to inni w klasie powoli zaczynali panikować.

Po lekcji WuXian poszedł do sali Xiao XingChena.

- Hejka! - zawołał

- Cześć. Co tam? - zapytał młodszy z uśmiechem

- A spoko. Tak przyszedłem pogadać. O! Cześć Luo! Miło cię widzieć! - zawołał do dziewczyny stojącej po drugiej stronie sali

- A spadaj! - odpowiedziała mu

- I weź tu bądź miły dla kogoś. Meh... - westchnął teatralnie, ocierając nieistniejącą łzę z kącika oka

XingChen tylko uśmiechnął się przyjaźnie.

- To jak ci życie mija? - zagadnął WuXian

- Raczej dobrze. Dzięki temu, że macie egzaminy, część nauczycieli odpuściło innym klasom i mam sporo czasu, by spotykać się z Yangiem.

- A czy on przypadkiem też nie będzie miał egzaminów?

Xiao XingChen westchnął z uśmiechem.

- Będzie. Właściwie zaraz po tobie. Ale on sobie poradzi. Jest bardzo zdolny. Sam pytałem go czy nie chce teraz skupić się na nauce, a on powiedział, że wszystko umie, więc po co ma tracić więcej czasu niż musi. No i woli spędzać czas ze mną skoro ja mogę.

WuXian widział jaki młodszy był szczęśliwy, mówiąc to.

- Spokojnie, w przyszłym roku szkolnym będzie cię nachodził na każdym kroku.

- Haha, wiem o tym. Ale szczerze mówiąc, nie mam nic przeciwko.

- Też bym nie miał nic przeciwko, gdyby osoba którą kocham była ze mną non stop. - dodał WuXian

Xiao XingChen spojrzał na niego i poklepał go pokrzepiająco po ramieniu.

- A to co? - zaśmiał się starszy - Wyczuwam fale współczucia z twojej strony.

- Przepraszam... Po prostu... Miałem wrażenie, że zrobiło ci się smutno... - zaczął tłumaczyć się nieśmiało Xiao XingChen

- Za co mnie przepraszasz? Przecież nic się nie stało. - zaśmiał się głośno WuXian - Chcesz się może spotkać w weekend? Możemy iść pogadać, czy coś.

- Oczywiście. Hm... Odpowiada ci sobota jakoś rano? Po południu przychodzi do mnie Yang.

- Jasne. Dobra, ja już idę. Miłego dnia!

- Miłego dnia.

WuXian wyszedł i westchnął. Jednak Xiao był dobry w wyczuwaniu nastroju. Był pewien, że nie pokazał po sobie swojego nagłego ukłucia smutku, a tamten i tak wszystko zauważył. Meh. No cóż.

Szczerze mówiąc chciał spędzić z tamtym całą przerwę. Zamiast tego, poszedł powłóczyć się po szkole. Nawet udało mu się natknąć na przewodniczącego, omawiającego na korytarzu jakieś papiery z ich nauczycielką od muzyki.

- Gdybyś tylko wiedział... - pomyślał WuXian z gorzkim uśmiechem

Przywitał się z nimi i poszedł dalej. Był w dziwnym nastroju. Jakoś nie wiedział co ze sobą zrobić.
Po szkole jak zwykle skierował się do szatni. Oho, Yang już koczował. Nie zauważył jednak WuXiana, a ten nie kwapił się by podejść. Nie miał ochoty z nikim gadać. Wolno robił co miał zrobić, przy okazji obserwując wychodzących uczniów. Mijający go Wen Chao uśmiechnął się do niego półgębkiem i po prostu poszedł dalej. WuXian odprowadził go ponurym wzrokiem.

Samotna uczta przy księżycu (Mo Dao Zu Shi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz