1

2.2K 162 9
                                    

Todoroki Shoto nie rozumiał wielu rzeczy, a w szególności połowy...tej większej połowy swoich zachowań. Miał dwadzieścia dwa lata. Był dorosłym dającym z siebie wszystko studentem filologii francuskiej, który dawał sobie radę w życiu bez pomocy rodziny. Był chłodny w stosunku do innych i rzadko przejmował się opinią czy życiem pozostałych, a zwłaszcza tych z którymi miał "na pieńku". Nie był tym typem człowieka, który za wszelką cenę starał się zatrzymać innych przy sobie. Zawsze uważał, że jest samowystarczalny i nie potrzebuje nikogo. Więc dlaczego teraz pędzi jak na złamanie karku do pobliskiego szpitala? Dlaczego dłonie nerwowo zaciśnięte na kierownicy drżą, a jego myśli nie mogą przybrać jednego spójnego sensu? Dlaczego grzywka dwukolorowych włosów opadająca na jego lewe oko tym razem nie denerwuje go tak bardzo jak zazwyczaj? Prawda jest taka, że mimo usilnych starań Shoto nie umiał być obojętny w stosunku do innych, a zwłaszcza w stosunku do swojego byłego chłopaka Izuku Midoriyi. To właśnie dlatego gdy dowiedział się o wypadku (pomimo, że już wtedy nie byli parą) przez całą noc nie mógł zamróżyć oka, a przez następne kilka dni był cieniem samego siebie. Teraz kiedy jego niedoszła teściowa (jak lubił nazywać matkę ukochanego) zadzwoniła do niego z wiadomością, że zielonowłosy się obudził wybiegł z uczelni jak poparzony, wskoczył do swojego samochodu i od razu ruszył do szpitala. Wiadomość o stanie byłego chłopaka była jedną z najbardziej wyczekiwanych przez niego rzeczy. Był wdzięczny starszej kobiecie, że mimo iż nie musiała i w gruncie rzeczy nie powinna tego robić bo Izuku na pewno nie byłby zadowolony, poinformowała go o wszystkim. W końcu dojechał do celu swojej podróży. Nerwowo trzęsąc się jak przysłowiowa osika wysiadł z samochodu zaparkowanego na niestety płatnym parkingu i spojrzał na ogromne drzwi. Przeszły go wątpliwości. Co jeśli Midoriya nie chce go wiedzieć? Co jeśli zaczną się kłócić? Od rozstania nie są w stanie patrzeć sobie w oczy mijając się na uczelni co dopiero mówić o rozmowie. Minęło od tamtego czasu już podań pięć tygodni, a taki stan rzeczy się utrzymywał. Każdy ten dzień z dala od ukochanego sprawiał Shoto niewyobrażalny ból. Powolnym nieco niepewnym krokiem ruszył przed siebie. Nie obchodzi go co się za chwili stanie. Po portu musi zobaczyć się z tym chłopakiem dla którego tak zwariował. Nawet jeśli rówieśnik po raz kolejny wykrzyczy mu, że go nienawidzi łamiąc mu przy tym serce on się nie ugnie. Nawet jeśli zielonowłosy go nie kocha...Nawet jeśli zgodnie ze swoimi zapewnieniami go nienawidzi, Shoto zrobi wszystko żeby go odzyskać. Chłopak zbyt wiele dla niego znaczy żeby pozwolił mu po raz kolejny wymknąć się z jego ramion. Todoroki nie czekając ani chwili dłużej wszedł do budynku i uprzednio pytając w recepcji (w której gdyby nie skłamał, że jest kuzynem zielonowłosego nic by się nie dowiedział) wszedł na pierwsze piętro i skierował się do sali 104. Lekko uchylił drzwi i wszedł do środka. Matka Izuku gdy tylko go zobaczyła zerwała się z miejsca i mijając go w drzwiach wyszła na korytarz ciągnąc go za rękaw bluzy tuż za sobą

-Todoroki... posłuchaj...on...nic nie pamięta...- szepnęła kobieta ze łzami w swoich dużych zielonych oczach pozbawionych dawnych iskierek. Cała ta sytuacja odbijała się na jej zdrowiu i samopoczuciu. Najpierw kłótnie pomiędzy chłopcami, potem rozstanie, które przeżyła nawet bardziej niż Izuku, (traktowała Shoto jak syna) a teraz jeszcze wypadek i amnezja -Lekarz mówi, że to nic niezwykłego biorąc pod uwagę takie obrażenia głowy jakich doznał...Nie wiedzą ile to będzie trwało, nie mają nawet pewności, że kiedykolwiek odzyska pamięć...- szepnęła, a z jej oczu poleciały i tak długo powstrzymywane łzy. Spojrzała z cieniem nadziei na wyższego i zmusiła się do uśmiechu- Zawsze cie lubiłam Shoto- westchnęła cicho (sama nie wiedziała czemu to powiedziała) po czym zachwiała się na nogach i gdyby nie pobliska ściana na której się oparła upadłaby na zimną podłogę pokrytą okropnym kafelkami

-Wszytko dobrze proszę pani?- zapytał przestarszony mężczyzna i uśmiechnął się pod nosem, a w jego dwukolorowych oczach pojawił się niepokojący błysk

-Od kilku dni nie mogłam spać. Bardzo się o niego martwię -powiedziała cicho. Było jej wstyd, że zwierza się chłopakowi, który na pewno ma własne problemy

-Może niech lepiej pani sobie odpocznie. Ja z chęcią zajmę się Izuku- uśmiechnął się delikatnie sprawiając wrażenie anioła wyreczającego biedna kobietę w obowiązkach

-Może masz rację. W końcu kto się nim lepiej zajmie niż ty?- zaśmiał się cicho i powolnym krokiem ruszyła w stronę schodów. W głowie chłopaka już pojawił się plan. Skoro Midoriya nic nie pamięta i na pewno będzie zadawał masę pytań to czemu by tego nie wykorzystać? Przecież chłopak uwierzy we wszytko co ktoś mu powie. Ta amnezja to dar od wszechświata aby mogli zacząć od początku. Aby mogli spróbować jeszcze raz. Jeśli Izuku nie pamięta nic to nie tylko zapomniał te wszystkie dobre chwile ich związku, ale też ich kłótnie i w finale rozstanie. Doskonale wiedział że nie powinien tego robić, ale pragnienie posiadania przy sobie ukochanego było silniejsze. Westchnął i wszedł do sali.

Amnezja *tododeku* [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz