20

991 75 21
                                    

Izuku założył szybko buty i zarzucając kurtkę na ramiona odsunął zasuwę drzwi

- Dzięki za wszytko Kacchan- uśmiechnął się promiennie. Bakugo mógłby przysiąc, że ten niesamowicie duży i radosny uśmiech ukazujący rządek białych równych zębów niemalże raził go w oczy. Cieszył się, że wrócił jego stary Deku. Deku, który jest niezdarą wiecznie potrzebującą pomocy. Deku, który zawsze chce czynić dobro, który martwi się bardziej o innych, który podbija świat swoim uroczo niewinnym charakterem. Życzył im dobrze. Mimo, że nigdy nie lubił młodego Todorokiego i był święcie przekonany, że jako prawie starszy brat Izuku lepiej by się nim zajął, to uważał, że zielonowłosy zasługuje na szczęście i miłość. Co prawda od tego mieszańca wolałby jakiegoś kota czy chomika u boku przyjaciela, ale skoro Izuku uważa, że to Shoto jest miłością jego życia to dobrze. Będzie ich wspierał. W końcu od tego są przyjaciele. Nigdy nie podejrzewał, że kiedykolwiek zbliży się tak bardzo do tego nerda, ale znali się od zawsze i jeśli ktoś miał mu dawać porady to to musiał być on.

Były student wyszedł z mieszkania przyjaciela i szybko zbiegł po schodach do wyjścia z klatki. Nawet przez myśl mu nie przęsło żeby marnować czas na czekanie na windę. Czuł wewnętrznym przymus dostania się do mieszkania jak najszybciej. Miał co do tego wszystkie złe przeczucia. Coś w nim aż krzyczało, że chce spowrotem do ukochanego. Kochał go. Najbardziej na świecie i mimo wszytko. Może to i głupie, ale miał nadzieję. Pozostało mu już tylko to. Chciał wierzyć w to, że to wszytko dobrze się skończy, że jakoś się dogadają i że będą szczęśliwie żyć. Może nawet adoptują sobie kota albo psa, a on wróci na studia. Przyspieszył kroku zawiązując pasek od płaszcza aby bardziej nie zmarznąć. Chciał już być w domu i przytulić do siebie chłopaka. Chciał przeczesać jego miękkie włosy powiedzieć, że wszytko już dobrze, wypić z nim herbatę jak kiedyś i pójść spać wtulony w niego. Chciał przeżyć spokojny wieczór. Bez żadnych kłótni czy scen zazdrości, bez siniaków, bez bycia policzkowanym i wysuwanym za coś czego tak na prawdę zrobił. Chciał oddać się swojemu ukochanemu jak kiedyś. Spokojnie, niespiesznie i delikatnie. Chciał delektować się bliskością uwielbianego ciała, rozkoszować się przyjemnością jaką sobie dają. Chciał się kochać, a nie brutalnie pieprzyć. Chciał być kochankiem, a nie żywą zabawką. Nie chciał być już dłużej kurwą znoszącą wszystkie seksualne ekscesy partnera słuchając obrzydliwych komentarzy. Chciał znowu czuć na sobie delikatny dotyk, chciał widzieć miłość i czułość w oczach partnera. Nie winił Shoto za to co się działo. Nie mógł. Wiedział, że ukochany jest chory i potrzebuje pomocy. Szczytem głupoty i ignorancji byłoby obwinianie go. To prawda heterochromik zachowywał się jak skończony dupek, ale to nie do końca była jego wina. Nikt normalny nie byłby w stanie wybaczyć czegoś takiego. I Izuku też nie jest. Nigdy nie zapomni jak był bity i poniżany. Nigdy nie zapomni bólu zdrady i kolejnych ciosów powodujących u niego siniaki a nawet blizny. Z tym, że on nie ma zamiaru zapominać. On nie chce mu przebaczać. On chce mu pomóc i zbudować z nim silną relacje opartą na miłości i wsparciu. To co razem przeszli tylko bardziej umocni ich związek, a przynajmniej miał taką nadzieję. Zdawał sobie sprawę, że skoro Todoroki uderzył go raz to równie dobrze może to zrobić jeszcze raz, ale nie dbał o to. Pomoże mu. Zniesie wszytko, ale pomoże mu. Zaprowadzi go do lekarza, a jeśli Shoto na prawe tak bardzo go kocha to da sobie pomóc. Midoriya przywróci go do życia w społeczeństwie, bo oboje z nich zasługują na szczęśliwe spokojne życie. Może nie zasługują na zbawienie, ale na spokój na pewno. Iuzku przełknął głośno gule w gardle i stresujące się coraz bardziej nacisnął na klamkę drzwi wejściowych. Były otwarte.

-"Co za głupek. A gdyby ktoś tu wszedł i zrobił mu krzywdę?"- przeszło niższemu przez myśl. Odetchnął głęboko. Musi być silny. Nie może pokazać jak bardzo się martwi i jak strasznie przeraża go możliwość, że ukochany nigdy już nie będzie taki jak kiedyś.

- Izuku?- usłyszał cichy zachrypnięty głos. Po chwili z owianego ciemnością pokoju wyłonił się student. Było widać, że płakał. Miał zapuchnięte przekrwione oczy, włosy w nieładzie, a jego usta były suche i popękane

- Tak to ja...- mruknął zdejmując kurtkę i zapalając światło w korytarzu

- Gdzie byłeś..? Martwiłem się...- westchnął cicho podchodząc nieco bliżej i delikatnie obejmując partnera

- Nic mi nie jest. Potrzebowałem tylko trochę pomyśleć... O tym wszystkim... O nas...- mruknął opierając drżące dłonie na plecach wyższego. Schował twarz w zagłębieniu szyi ukochanego i cicho westchnął czując łzy wyższego kapiące na jego ramię.

- Proszę wybacz mi. Ja się zmienię. Na prawdę... Zrobię wszytko tylko mi wybacz...- szepnął drżącym głosem. Midoriya odrobinę się zdziwił słysząc tak podniosłą deklaracje z ust partnera. Nigdy wcześniej nie widział go w takim stanie i miał szczerą nadzieję nigdy więcej go takiego nie widzieć

- Już dobrze... Dobrze. Wybaczę ci, bo cię kocham i chce ci pomóc, ale mam warunek - westchnął odsuwając od siebie chłopaka i patrząc mu oczy

- Dobrze... Dobrze... Zrobię wszytko tylko nie zostawiaj mnie...- jęknął żałośnie opadając na kolana i przytulając się do brzucha niższego

- Musisz przestać być tak chorobliwie zazdrosny. Potrzebujesz pomocy. Pójdziemy do psychologa - westchnął głaszcząc splątane włosy partnera

- Ale... Co ja poradzę, że boje się, że mnie opuścisz...- mruknął nieskładnie przyciskając twarz do ciała ukochanego

- Na prawdę agresja i przemoc nie pomogą ci w zatrzymaniu przy sobie kogokolwiek Shocchan. Potrzebujemy specjalisty. On nam pomoże - mruknął klękając obok ukochanego

- Wiem... Ale... Boje się. Wszyscy mnie opuszczają... Matka, brat...nawet ty...- westchnął wycierając łzy

- Już nie płacz...- delikatnie ucałował czoło ukochanego przytulając go ponownie - Tylko pamiętaj. To twoja ostatnia szansa...- westchnął wiedząc, że więcej szans już im nie będzie potrzebne

- Dziękuję... Jesteś zbyt dobry... Nie zasługuje na to...- westchnął łapiąc twarz niższego delikatnie w dłonie i głaskając kciukiem jego policzek

- Będziesz się musiał postarać- zielonooki musnął delikatnie usta partnera uśmiechając się promiennie - Chcę żeby wrócił Shocchan z liceum...

- Postaram się... - westchnął całując delikatnie usta Izuku zamykając go w uścisku pełnym czułości.

Moi kochani to już przedostatni rozdział tego opowiadania. Kto się spodziewał, że tak to się skończy? Pewnie każdy... Rozdział nie był sprawdzony więc przepraszam za błędy. Od jakiegoś czasu nioszę się z zamiarem napisania omegaverse tododeku i wreszcie wzięłam się do pracy nad tym pomysłem. Już niedługo na moim profilu powinno się pojawić opowiadanie "Znowu ty". W następnym rozdziale jeszcze dokładniej was poinformuje o tym. Mam nadzieję, że się podobało i dziękuję za ogrom wsparcia przy tworzeniu tego.


Amnezja *tododeku* [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz