Przerwana nić | Sakumo Hatake x Oc

234 8 2
                                    

     Hej, Sakumo, ile minęło od twojego pogrzebu? Godzina, dwie? A może upłynęły już doby? Wybacz mi, ale nie wiem. Straciłam rachubę czasu.

     Nie wiem co czułam gdy dowiedziałam się o tym, że odebrałeś sobie życie. Nie mogłam tego określić. Po prostu wstałam i poszłam na pole treningowe. I zaczęłam się wyżywać.

     Wiesz, że złamałam jakieś dwadzieścia dwie kukły treningowe? Pewnie też będą musieli wymieniać tarcze do rzucania kunai'ami...  Ale to nie moja wina, byłam wtedy jak w transie. Biłam, kopałam, niszczyłam, robiłam wszystko by nie myśleć.

     Jako ninja, ja nie myślałam podczas walki. Ja się jej oddawałam.

     Pamiętasz jak ludzie z wioski zaczeli nazywać mnie huraganem? To określenie przylega do mnie coraz bardziej, coraz bardziej do mnie pasuje. Zostawiam za sobą tylko szczątki.

     Hej, Sakumo, czemu to zrobiłeś? Rozumiem, że opinia twojej wioski była dla ciebie cholernie ważna, ale żeby była ważniejsza od twojego życia? Albo od psychiki twojego syna? Kakashi jest twardy jak na swój młody wiek, ale nawet on sobie z tym nie poradzi. Nie ważne jaką pomoc dostanie, to i tak się na nim odbije.

     Skrzywdziłeś własnego dzieciaka, Sakumo.

     Hej, Sakumo, wiesz, że oni nie widzą w tym nic złego? Już nie nazywają cię Białym Kłem, a zdrającą i tchórzem. Nawet ci którym ocaliłeś życie. Nie jesteś już bohaterem Wioski Liścia, nie zostałeś pochowany w jakimś zasztytnym miejscu. Wręcz przeciwnie, spoczywasz zupełnie z boku, jakbyś niczym się nie wyróżniał, a na twojej płycie grobowej nie ma nic o twoich osiągnięciach. Sama musiałam ostrzem wyryć napis: "Biały Kieł Konohy"  który spoczywa pod napisem (ładnym i równym w przeciwieństwie do mojego): "Kochajacy Ojciec".

     Hej, Sakumo, czy to musiało tak się skończyć? Naprawdę nie mogliśmy tego przezwyciężyć? Mieliśmy plany, Sakumo! Miałeś mnie przedstawić swojemu dzieciakowi, mieliśmy razem zamieszkać. Mieliśmy być szczęśliwi.

     A teraz? Teraz stoje nad twoim grobem, a niebo płacze razem ze mną. Stoje i jest wiele rzeczy które chce ci wygarnąć, ale to nic nie da. Jesteś martwy, zimny. Bez życia. Zadowalam się więc jednostronym dialogiem (który przypomina bardziej monolog) w moich myślach.

     — Hej, Sakumo, wiesz, że nadal cię kocham? — mruczę pod nosem, a moje policzki zalewa kolejna fala łez i kropel deszczu.

     Stoje zupełnie ignorując deszcz skapujacy na mnie, myśle i wbijam wzrok w przerwaną, czerwoną nić przeznaczenia która ułożyła się na twoim imieniu.

Z Mroku Nocy Zrodzone || One-ShotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz