Nie mógł jej odmówić [+18]

787 10 15
                                    

W ramach podziękowań za pomoc z matmą. No i za pomoc z korektą w "Byliśmy tylko dziećmi", ale bardziej za tę matmę. 

Szczerze mówiąc to pierwsze seksy na tym profilu miały być z kimś innym, ale wyszło jak wyszło. Nieodpowiednie dla osób poniżej osiemnastego roku życia (i tak każdy to zignoruje) i takie tam. 

Kontynuacja "Kwarantanna, kuchnia i dwie butelki wina"


      Nie mógł jej odmówić, po prostu nie mógł. Nie kiedy była w takim wydaniu, jeszcze pewniejsza siebie niż zazwyczaj, rozebrana do bielizny, z kącikami ust podniesionymi do góry. Zbliżyła się do niego i złączyła ich usta, a on bez wahania jej się poddał. Zawsze tak było, zawsze to Ama inicjowała seks, a on nawet gdy nie miał ochoty, nie mógł powiedzieć "nie". Było w niej coś takiego co rozbudzało go i podniecało do granic możliwości, coś co sprawiało, że poddawał jej się bez żadnych oporów.

     Co chwila łącząc swoje usta kierowali się do sypialni szatynki, a kobieta nie miała żadnych oporów by zrzucać z niego ubrania. Zresztą, gdyby ona tego nie robiła to sam by się za to wziął.

     Popchnęła go na łóżko i usiadła na nim okrakiem znów go całując. Objął ją w talii, a ona wplotła palce w jego niebieskie włosy, pociągając je lekko na co rozchylił usta. Pogłębiła pocałunek, ruszając z uśmiechem biodrami, na co jęknął cicho. Jego penis twardniał i zaczął się wyraźnie odznaczać w ciemnych bokserkach które miał na sobie. Przeniósł dłonie na jej plecy, by rozpiąć ciemny biustonosz, a pocałunkami zszedł na jej szyje. Muskał delikatnie jej skórę, miejscami ją przygryzając i zasysając. Piersi partnerki ocierały się o jego tors, przyprawiając go o dreszcze co chyba jej się spodobało bo zaczęła ruszać całym ciałem, ocierając się o niego.

     Cały zarumieniony tworzył ścieżkę czerwono fioletowych punkcików na jej skórze, przechodząc coraz niżej. Dekoltu i piersi również nie oszczędzał, napawając się ich miękkością i wrażliwością.

     — Jellal — jęknęła zniecierpliwiona.

     Uniosła się lekko na kolanach i zsunęła z siebie wilgotne majtki. Fernandez przełknął głośno ślinę na ten widok, a ciemna bielizna zaczęła być coraz bardziej na niego za ciasna. Szatynka widząc to uśmiechnęła się przebiegle i poruszyła biodrami. Zdusił w sobie syk i odrzucił głowę do tyłu. Kobieta powtórzyła to jeszcze kilka razy, aż nie złapał jej za nagraski, patrząc na nią głodnym wzrokiem.

     — Przestań — ni to wywarczał ni to wydyszał.

     — A czemu mnie do tego nie zmusisz? — szepnęła, patrząc mu prosto w oczy.

     Wyczuł w tym wyzwanie, a on nie miał zamiaru go nie przyjąć. Zrzucił ją z kolan, wywołując u niej cichy krzyk i zawisł nad nią, opierając dłonie po obu stronach jej twarzy. Wpił się gwałtownie w jej usta i korzystając z tego, że były rozchylone po krzyku, przejechał językiem po jej podniebieniu. Od razu podjęła walkę, a ich usta ciągle pragnęły więcej tego namiętnego tańca. Oparł ciężar ciała na jednym z ramieniu, drugą dłonią zjeżdżając po jej sylwetce. Uśmiechnął się kiedy tym razem ona drżała pod jego dotykiem, a nie na odwrót. Wsunął w nią środkowy palec, napawając się tym jak mokra i podniecona była. Potem drugi i trzeci, przygotowywał ją trochę na oślep i niedbale, ale wizja tego co miało za chwilę się stać całkowicie przyćmiewała jego umysł. Zreszta, po reakcjach ukochanej, podejrzewał, że czuła to samo.

     — W sza... Szafce — wydyszała gdy oderwał się od niej, a on bez wahania tam sięgnął.

     Wyciągnął stamtąd jedno z wielu kwadratowych opakowań i rozerwał je, drżącymi z podniecania rękoma. Zsunął z siebie szybko bokserki, jednak zostały one na jego udach, bo nie miał zamiaru czekać na to dłużej niż konieczne. Nałożył prezerwatywę na twardego penisa i wszedł w nią jednym, płynnym ruchem. Jęknęła głucho i odchyliła głowę do tyłu, a on od razu zaczął poruszać biodrami. Już dawno nie uprawiali seksu, więc ta chwila była dość gwałtowna i, można wręcz powiedzieć, dzika. Wypychał biodra do przodu, a ona sama wychodziła mu na spotkanie swoimi odpowiedniczkami. Widząc zdyszaną partnerkę która ledwo co łapała oddech i wiedząc, że to on doprowadzał ją do takiego stanu, nie mógł się powstrzymać, by znów złączyć ich wargi. Pocałunki teraz były trochę niezdarne i parę razy zdarzyło się, że któreś z nich nie trafiło w usta drugiej osoby, ale żadne się tym nie przejmowało. Czuł, że jest blisko więc dominującą ręką, sięgnął do jej łechtaczki i zaczął ją intensywnie pocierać, uważając by nie sprawić jej bólu. Zaczął szczytować, jednak nie przerwał żadnego ze swoich ruchów. Ama doszła kilka chwil potem, a on opadł na materac obok niej. Dyszał ciężko, próbując opanować drgania własnego organizmu. Poczuł jak szatynka wtula się w jego bok, więc uśmiechnął się delikatnie, rozczulony i przyciągnął ją bliżej siebie.

     — Hej, Jellal — rzuciła w pewnym momencie — Co powiesz na rundę drugą?

     — Kobieto z piekła rodem, czy ty wciąż masz na to energię? — spytał krztusząc się własną śliną.

     — Noc jeszcze młoda — powiedziała oblizując zmysłowo wargi.

     Pominął fakt, że nawet nocy nie było, a słońce wręcz oślepiało swoim blaskiem. Dopiero co doszedł, ale jednak nie widzieli się tak długo, a nie uprawiali seksu jeszcze dłużej, no, ale żeby tak od razu kilka rund? Przecież przyjęła go do mieszkania i raczej zostanie tam dopóki kwarantanna się nie skończy, czyli mieli dla siebie mnóstwo czasu. Spojrzał na jej spocone ciało. Uważnie obserwował wszystkie malinki której je zrobił, po niektórych nawet przejechał palcami. Ama wpatrywała się w niego intensywnie, oczekując odpowiedzi.

     — No... No dobrze — powiedział w końcu — Ale za jakieś pół godziny. Nie każdy ma takie pokłady energii jak ty — dodał szybko, widząc jak zaświeciły jej się oczy.

     Bo mimo tego wszystkiego co z nim wyprawiała to dalej nie mógł jej odmówić.





Z Mroku Nocy Zrodzone || One-ShotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz