7.

4.4K 92 35
                                    


Siedząc na czerwonym kocu obok Ashley i Judy ciągle swój wzrok miałam utkwiony w kolana. Nie do końca rozumiałam zamiaru Harrego i sama nie wiedziałam czy jakkolwiek chcę to zrozumieć. Jak dla mnie jest zwykłym kobieciarzem. W tym momencie obejmuję Nicole i szepcze jej coś do ucha, a ta podśmiechuję.

- Pogoda się psuje - Powiedział Edvard ze wzrokiem utkwionym na niebie, które nie było takie jak godzinę temu. Było znaczniej pochmurnie

- Pieprzona pogoda w Anglii - Dopowiedziała Judy stukając paznokciami o kolano - Więc co będziemy robić w takim razie?

Miałam ochotę wrócić do domu i poczytać, obejrzeć coś, ale nie chciałam wyjść na nudną osobę, która jest antyspołeczna.

- Ma ktoś pusty dom? - Zapytała Ashley

- W sumie... mam - Tym razem odezwała się Rebeca, a każdy odrazu mówił teksty "to idziemy" itp...

Jako jedyna chyba nie miałam najmniejszej ochoty gdzieś wychodzić.

Każdy zaczął wstawać z koca, a Rebeca go złożyła i umieściła pod pachą idąc na parking.

- Więc kto jak jedzie? - Zapytał Patric lustrując mnie wzrokiem, a ja zaczęłam czuć się niekomfortowo

- No ja jadę na pewno z moimi ulubienicami - Odezwała się Judy patrząc raz na mnie raz na Ashley - Wiesz chyba o kogo chodzi zacofańcu umysłowy?

- Nie denerwuj mnie - Wycedził przez zęby Patric i posłał jej mordercze spojrzenie, a potem ją wyminął

Zerknęłam na Harrego, który całował się z Nicole, a jej ręce bawiły się jego włosami, a on ściskał rękoma jej pośladki.
Wywróciłam oczami i dołączyłam do Judy, która szła patrząc w coś telefonie.

- O Sharon - Spojrzała na mnie i wsunęła telefon do tylnej kieszeni - Wszystko w porządku? Wydajesz się jakaś podenerwowana

- Ah, po prostu czuję się dziwnie waszym towarzystwie - Przyznałam, a ona zmarszczyła czoło, ale zaraz się uśmiechnęła

- Sharon, kto czułby się dobrze w tym popieprzonym towarzystwie? - Zaśmiała się, a ja lekko się uśmiechnęłam - Lubię ich. Dobra oprócz Patric'a, którego tylko i wyłącznie toleruję

- Denerwujący jest, fakt - Zaśmiałam się, a ona zakręciła kosmyk swoich rudych włosów na palcu

- Czemu prostujesz włosy? Widziałam twoje włosy podkręcone i wyglądasz bombowo

- Wolę proste - Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, a ona wzruszyła ramionami

- Ładuj się do auta - Powiedziała stojąc naprzeciwko swojego auta gdzie Ashley oderwała się od rozmowy z Rebeca i zasiadła na tylnych siedzeniach

----------------------

Weszliśmy do domu Rebece i poszliśmy do salonu gdzie każdy usiadł jak chciał. Judy patrzała na mnie, a potem przywołała mnie machnięciem ręki.

- Hm? - Mruknęłam siadając obok niej

- Mam w torebce lokówkę więc... - Zaczęła, a ja odrazu zaprzeczyłam kiwaniem głową na boki

- Nie ma mowy - Skrzyżowałam ręce na wysokości klatki piersiowej

- Co nie ma mowy? - Usłyszałam męski głos za nami. Odwróciłam głowę i spojrzałam na Harrego, który cwanie się uśmiechał

- Sharon nie chcę pokręcić włosów! - Poskarżyła się Judy niczym małe dziecko, a ja wywróciłam oczami

- Może dlatego, że w prostych wygląda bardziej niewinnie? - Zaśmiał się, a ja skrzywiłam wyraz twarzy

- Słucham? - Zapytałam zirytowana, a on wzruszył ramionami

- Może dla Ciebie kręcone to zbyt wyzywające - Odpowiedział oschle, a ja wywróciłam oczami

- Ona ma naturalnie kręcone - Wtrąciła Judy

- Dlatego prostuję bo jest zbyt niewinna. Założę się, że jest dziewicą dalej - W tym momencie wzroki wszystkich padły na nas, a ja przełknęłam ślinę

Jeżeli powiem, że nie puszczam się na prawo i lewo mogę obrazić kilka osób, a jeżeli się przyznam wyjdę na cnotkę.

- Jeżeli mówisz coś o mnie mów do do mnie, a nie do osoby trzeciej. To, że Ty nie możesz mnie zaliczyć i mojego boskiego ciała to nie oznacza, że jestem dziewicą - Harry wyszczerzył oczy i już miał zamiar odpowiedzieć, ale się wtrąciłam - Rozumiem, rozumiem - Machnęłam ręką - Jeżeli uraziłam Twoje ego lub pisklątko w twoich bokserkach to przepraszam - Zrobiłam minę niczym smutny pies - Po prostu nie mam pewności ile masz chorób - Wzruszyłam ramionami - Bo wiesz... HIVA to Ty kolego masz na pewno...

- Zamknij w końcu ten pysk - Powiedział wściekle - Zejdź mi z oczy

- Harry, ona tylko żartowała - Dodała Ashley, ale Harry spojrzał na nią wściekle i zaczął iść schodami na górę

Przygryzłam wargę, a każdy wlepiał wzrok we mnie.

- Tam nie wolno wchodzić! - Krzyknęła Rebeca i pobiegła za Harrym

- To mu pojechałaś - Powiedział Patric i zagwizdał

- Morda - Wtrąciła Judy, ale zobaczyłam jak Ashley ją kopie, aby się uspokoiła

- Wszyscy spokój - Powiedziała Nicole - Sharon, idź przeprosić Harrego - Zaczęła patrzeć na swoje paznokcie, które na pewno były przedłużane i do tego wymalowane różowym rażącym w oczy odcieniem

- Co? - Powiedziałam z niedowierzeniem

- No co? Przez Ciebie atmosfera się popsuła - Prychnęła i spojrzała na mnie ozięble

Westchnęłam i wstałam z miejsca, a Ashley i Judy zmarszczyły brwi.

- Nie musisz - Powiedziała Ashley, a ja machnęłam ręką

- Nicole - Odezwała się Judy - Sharon miała prawo wyrazić swoje zdanie. Każdy stąd dobrze wie, że można czasami mu dopiec

- Pójdę, ale go nie przeproszę - Powiedziałam i poszłam na schody prowadzące do góry

Stanęłam w progu drzwi bo były to jedyne uchylone drzwi. Rozszerzyłam oczy kiedy zobaczyłam najgorszy widok jaki tylko zobaczyć moje oczy. Rebeca klęczała przed Harrym, a on trzymał ją za włosy kiedy ona mu obciągała. Słyszałam doskonale ciche pojękiwania Harrego.

- Kurwa - Jęknął Harry z przymkniętymi oczami

W tym momencie Harry otworzył oczy i spojrzał w moją stronę, a ja odrazu wycofałam się do tyłu.

- Poczekaj tam - Zawołał - Widziałem Cię - Dopowiedział, a ja przygryzłam policzek od środka

Po chwili z pokoju wyszła uśmiechnięta Rebeca, a ja weszłam do pokoju gdzie Harry opierał się o parapet.

- Myślałam, że Rebeca interesuje się Edvardem - Przyznałam, a ona uśmiechnął się odrazu

- Owszem, interesuje - Przyznał i oblizał wargi - Po co przyszłaś? Niedawno mnie zwyzywałaś

- Tak, racja. Przemyślałam to i mogłam Cię tylko zwyzywać od kobieciarzy - Uśmiechnęłam się przebiegle

- Podoba Ci się moje pisklątko? - Poruszył sugestywnie brwiami, a ja odrazu odwróciłam się do wyjścia - Zaczekaj, Sharon

Odwróciłam się do niego i umieściłam swoje ręce po dwóch bokach patrząc na niego ozięble.

- Zostań ze mną - Powiedział, a ja zmarszczyłam czoło - Dawno nie spotkałem takiej niedostępnej osoby

- Dawno?

- Nie pytaj - Wzruszył ramionami - Sharon,?chciałabyś może jutro pójść ze mną do kina? Bo to ostatni dzień przed kempingiem

- Czekaj, czekaj - Potrząsnęłam głową - Czemu Ty mi do cholery proponujesz wyjścia?

- Nie wiem - Przygryzł dolną wargę - Chyba Cię polubiłem, chyba

- I dlaczego miałabym wyjść gdziekolwiek z takim kobieciarzem?

- Sam nie wiem - Uśmiechnął się - Może dlatego, że żadna oprócz Ciebie nie ma takiej okazji?

Don't let him go // H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz