Randka Z Wampirem Cz 8

978 29 0
                                    

Rozległy się strzały , jednak postać która mierzyła mnie przerażającym wzrokiem, wciąż stała bez ruchu. W pierwszej chwili zdawało mi się, że widzę przed sobą Kola, jednak mrok, który czułam nie potwierdzał tego . Bałam się, nie wiedziałam co stanie się za chwilę . Rozległy się strzały, kule świdrowały w powietrzu niemal w każdym kierunku, żadna jednak nie zdołała go zranić. Nagle w jego oczach pojawił się tajemniczy błysk, a gdy się odwrócił mężczyzna który strzelał, padł martwy na ziemie.
- Kim ty do cholery jesteś ?!- Rzucił drugi z nich.
Postać wydała z siebie mrożący krew w żyłach śmiech, ale gdy jeden z mężczyzn zastawił mi drogę, on niespodziewanie zniknął. Napastnik przystawił mi nóż do gardła, czekając na jakiś ruch ze strony tajemniczego człowieka, który jak gdyby rozpłynął się w powietrzu. Podobnie jak ja, zauważył że nie mamy do czynienia ze zwykłym człowiekiem.
- Wyłaź z ukrycia, inaczej ją rozwalę ! - Krzyknął.
Niespodziewanie dostrzegłam ruch tuż przed nami. Bandyta postanowił go zastrzelić, jednak w ułamku sekundy tajemnicza postać chwyciła go za rękę, nim oddał kolejny strzał, następnie złamał ją i skierował broń w jego stronę. Drżałam ze strachu, widząc co się dzieje. Po chwili cofając się, natrafiłam na coś co mogło mi pomóc. Chwyciłam leżący obok mnie nóż i schowałam go za plecami, następnie czekałam aż postać zbliży się. Dotarłam do ściany, przyciskając się do niej tak bardzo jakbym chciała w nią wejść. Postać ruszyła w moją stronę, dość powolnym krokiem. Gdy nachylił się nade mną, odruchowo wyciągnęłam nóż z ukrycia, dźgając go w rękę, którą wyciągnął w moim kierunku. Nie wydał z siebie żadnego głosu, zupełnie jakby nie wywarło to na nim żadnego wrażenia. Dostrzegałam jedynie czerwone oczy, nie błyszczały one furią, lecz wyraźnym zaciekawieniem. Miałam wrażenie, że moja obrona tylko go rozbawiła. Byłam pewna, że teraz na pewno mnie zabiję. W myślach żegnałam swoich bliskich, a kiedy byłam już gotowa, otworzyłam oczy. Zniknął. Zastanawiałam się, czy to aby nie głupi żart z jego strony. Sądziłam, że gdy tylko ruszę się z miejsca on pojawi się i będę mieć na prawdę przerąbane. Nie chciałam jednak zostać tu do białego rana. W końcu na trzęsących się nogach, wróciłam do domu, co chwilę rozglądając się dookoła. Wampirów wciąż nie było, po raz pierwszy nie miałam też żadnego pomysłu co o tym sądzić. Położyłam się do łóżka, mając nadzieję że rano, w moim pokoju znów ktoś będzie czekał aż wstanę... Kolejny raz miałam okropny koszmar, zerwałam się z łóżka jednak nikogo przy nim nie było. Jakaś część mnie podpowiadała mi, że wampiry na zawsze wyniosły się z mojego życia, by nie narażać się na niebezpieczeństwo. Nie miałam im tego za złe, z drugiej strony... Może to wydawało się dziwne, ale w ich towarzystwie czułam się lepiej, niż przy większości żywych. Nie rozumiałam, co było nie tak. Jak magnez przyciągałam do siebie same niebezpieczeństwa, ktoś na mnie polował, a wampiry zniknęły. Od tej pory nie spałam zbyt wiele, a do szkoły poszłam z na prawdę podłym nastrojem. Nic już nie mogło mnie zaskoczyć. Po kolejnej lekcji poszłam do biblioteki, którą odwiedzałam dość często ze względu na panujący w niej spokój. Była chyba jedynym miejscem w szkole, do którego na prawdę lubiłam chodzić. Wyciągnęłam z regału, jedną z książek i odwróciłam się. Z przerażeniem spojrzałam na Damona, stojącego zaledwie kilka centymetrów od mojej twarzy.
- Witaj. - Powiedział.
- Hej. - Odparłam, lekko osłupiała widząc go przed sobą.
Patrzył na mnie w dziwnie znajomy sposób, było w tym trochę zaciekawienia i ... Sama nie wiem. Jeszcze nikt tak na mnie nie patrzył, nawet Kół. W tamtej chwili poczułam, że łączy nas coś dziwnego.
- Tutaj jesteś, Rose idziemy dzisiaj na miasto, pójdziesz z nami ?- Usłyszałam głos jednej z koleżanek, która nagle stanęła jak wryta na widok Damona.
- Wybacz, jestem dziś zajęta, mam dużo nauki. - Odparłam.
- No cóż, ja też muszę się zbierać. Do następnego spotkania. - Powiedział.
Spojrzałam na niego, gdy się oddalał. Nagle mój wzrok powędrował na jego nogę, którą przykuła zabandażowana rana.
- Czekaj ! Co z twoją nogą ? - Spytałam.
Odwrócił się i spojrzał na mnie jaskrawym spojrzeniem, zupełnie inaczej niż dotychczas. Wtedy w mojej głowie zapaliło się czerwone światło.
- Słyszałam, że miałeś wypadek na wuefie. - Dodałam, wymyślając pierwszą lepszą rzecz.
- W istocie. - Odparł.
Jeszcze przez moment stałam na środku przejścia, patrząc na zamknięte drzwi. Słyszałam jak szaleńczo bije mi serce, czułam też jak trzęsą się pode mną nogi. Wiedziałam już, że znam te oczy, którymi spojrzał na mnie wczoraj. Wiedziałam już także, że muszę jak najprędzej stąd uciekać...

 Wiedziałam już także, że muszę jak najprędzej stąd uciekać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

***×*************************, JAK MYŚLICIE DAMON OKAŻE SIĘ BYĆ DOBRY CZY MOŻE ZŁY? MAMY SIĘ O CO OBAWIAĆ Z JEGO STRONY CZY MOŻE ZE STRONY KOLA I JEGO RODZINY?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


***×*************************,
JAK MYŚLICIE DAMON OKAŻE SIĘ BYĆ DOBRY CZY MOŻE ZŁY? MAMY SIĘ O CO OBAWIAĆ Z JEGO STRONY CZY MOŻE ZE STRONY KOLA I JEGO RODZINY?

Randka z wampiremOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz