o n e

2.2K 159 98
                                    

Minęło już kilka ładnych lat odkąd Beomgyu i jego rodzina uwolnili się od zaborczej babci i kto by się spodziewał, przeprowadzili się do samej stolicy nie chcąc rozdzielać zakochanej dwójki chłopców. Złamaliby tym serca im i sobie. O chłopcach wspominając...

- Nie widziałeś moich kluczy? - zapytał Choi, który od ładnych kilkunastu minut zdążył przewertować każdy kąt mieszkania szukając kluczy do jego samochodu. Oh, ile stresu kosztowało go zdanie egzaminu, który ostatecznie zaliczył za pierwszym razem, jako najlepszy zdający danego dnia.

- Może wpadły za szafkę? Sprawdzałeś? - odparł Kang krzątając się bez celu po pokoju. W końcu zaczął pomagać mu w poszukiwaniach. Widział, że młodszy śpieszy się do pracy, a nie mógł na to pozwolić, gdyż dobrze wiedział jak bardzo potrafi później przeżywać drobne spóźnienie.

Beomgyu niecały rok temu znalazł swoją wymarzoną pracę w kwiaciarni niedaleko centrum miasta.  Kochał tę pracę całym sercem mimo, że miał ją krótko. Jednak nie kochał jej tak bardzo, jak swojego chłopaka, któremu jednak nie szło tak dobrze. Trzy miesiące temu Taehyun postanowił rzucić studia, na których zwyczajnie sobie nie radził, a psychologia zdrowia wcale taka łatwa nie była, w przeciwieństwie do architektury krajobrazu, którą rok temu bez większych problemów skończył studiować Beom.

- Nie możesz mnie zwyczajnie podwieźć? - zrezygnowany chłopak oparł się o szafkę spoglądając na swojego ukochanego, który jak gdyby nigdy nic zaczął przygotowywać sobie śniadanie.

- Zapomniałeś, że nowe prawko dostanę dopiero w środę - westchnął.

- Ugh! Głupi urząd. Dlaczego to musi tyle trwać? - warknął Choi wywracając oczami. Nadal stał w tym samym miejscu i z uwagą obserwował Taehyuna, który teraz stawiał wodę na herbatę.

- Nie byłoby problemu, gdybyś mi na nim nie usiadł i go nie połamał.

- Nie byłoby problemu, gdybyś patrzył gdzie kładziesz swoje rzeczy - gdyby można było zabijać wzrokiem, Taehyun leżałby już martwy przez groźne spojrzenie swojego chłopaka.

- Beommie znajdziesz te klucze, przecież nie mogły zapaść się pod- Umm... - parsknął Kang otwierając lodówkę, w której coś mu nie pasowało - Od kiedy trzymamy klucze w szufladzie na warzywa? - rzucił.

- Co? - szatyn został wyrwany z zamyślenia - O mój Boże! Musiałem je tam wrzucić wczoraj, gdy wypakowywałem zakupy - natychmiast podbiegł do ukochanego chcąc odebrać swoją własność. Złożył na jego ustach szybkiego buziaka, po czym w pośpiechu, już z kluczami w ręku ruszył do wyjścia - Do później Hyunnie!

______________

A więc witam ponownie w drugiej części "Lovely"!

Zaczynamy taką oto ciekawą sytuacją z kluczami w lodówce i mam nadzieję, że wytrwacie ze mną do końca i tej książki!

Przypominam, że nadal mam zamiar zrealizować świątecznego speciala, który być może wleci już w Wigilię!

Dodaje jeszcze szybko, że Beomgyu ma tutaj 22 lata, a Taehyun natomiast 21.

Oczywiście pojawi się też reszta tej zgrai, nie martwcie się.

LOVER | taegyu[2] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz