t h i r t e e n

1.3K 139 237
                                    

przygotujcie sobie chusteczki, bo tak się nudzę, że pewnie jeszcze dziś to skończę,  ten i następne rozdziały będą baaardzo emocjonujące
błędy poprawię później pardon

🌹

Kolejny tydzień nie był wcale inny niż pozostałe. Jak zazwyczaj poniedziałkowego poranka, chłopcy zjedli wspólne śniadanie tym razem przyrządzone przez młodszego, po czym Beomgyu żegnając się z chłopakiem jak każdego dnia roboczego wyszedł do pracy.

Sytuacja między nimi zdążyła się unormować i wszystko wydawało się być znowu w porządku.

Taehyun znowu spędzał wieczory w domu, a Gyu chodził dzięki temu spokojniejszy.

Jednak tego poniedziałkowego dnia ciężko będzie zapomnieć, bo to właśnie wtedy przez sklepową witrynę, między bukietami kwiatów chłopiec zauważył Hyunjina, jednak z nie byle kim, a z jego własnym ukochanym Taehyunem.

Żałował teraz, że nie ma jakiegoś nad wyraz dobrego słuchu, a drzwi wejściowe były zamknięte, bo dwójka widocznie o czymś rozmawiała. I nie wyglądało to na przyjemną konwersację, gdyż wyraz twarzy niższego wyraźnie nie wskazywał na zadowolenie, a raczej na rozwścieczenie i jakby... rozczarowanie?

Nim się obejrzał obaj zmierzali już w kierunku małej kwiaciarni po drugiej stronie ulicy, w której pracował. Czuł niemały strach nie wiedząc o co właściwie chodzi, a złość wymalowana na twarzy Kang'a wcale mu tego nie ułatwiała.

Drzwi lokalu otworzyły się szeroko, prawie urywając wiszący przy nich dzwoneczek, a mocno zdenerwowany chłopak wciągnął Hwanga do środka niemal siłą.

- Zdradzasz mnie! - rzucił bez namysłu - Już wszystko wiem. Jak mogłeś? - serce Beomgyu zabiło dwa razy szybciej, a samego chłopaka ze stresu niemal oblał pot. Nie miał pojęcia skąd Taehyun wziął takie bzdury, ale jego słowa uderzyły młodego floryste z takim impetem, że ledwo mógł trzymać się na nogach.

- C-co? - wyjąkał - Co ty pleciesz? Jak mógłbym cie zdradzić? - kłótnia zdawała się nakręcać, a żaden z nich raczej nie miał zamiaru jej przerywać.

- Zdradziłeś mnie z Hyunjinem! Ty gnoju, a ja ci ufałem. Wszystko mi powiedział - syknął Kang.

- Co Ci niby powiedział? Kurwa mać Hyunjin, coś ty mu nagadał?! - szatyn spojrzał na swojego przyjaciela w dezorientacji i złości.

- Co mi nagadał? Wiesz co mi nagadał? Jak to go podrywałeś, gdy przyszedł złożyć u Ciebie zamówienie - Choi myślał, że się przesłyszał. Hyunjin nie mógłby czegoś takiego zrobić, to jakieś nieporozumienie.

- Że co? - wyszeptał.

- No, Beomgyu. Nie pamiętasz już jak mnie pocałowałeś, gdy je odbierałem? - twarz Hwanga ukazywała jedynie ten przebiegły uśmiech. Chłopak był dumny z siebie.

- Co? Jak możesz gadać takie rzeczy? O co Ci chodzi Hwang?! - krzyknął.

- Nie udawaj, że już nie wiesz - odparł.

- Z resztą, to już nie ważne - dodał Taehyun - Z nami koniec - i jedyne co Beom później pamiętał, to jak wypychał dwójkę chłopaków siłą za drzwi, aby następnie móc zamknąć je na klucz i zalać się łzami.

To się nie mogło dziać naprawdę.

LOVER | taegyu[2] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz