21. Ploteczki

646 42 7
                                    

Umawiam się z Mikołajem za piętnaście minut pod jego domkiem, a tymczasem ruszam pod drzewo, które tak bardzo sobie upodobałam. Nim zdążę usiąść, słyszę dzwonek przychodzącego połączenia.

- Halo? - mówię z uśmiechem po odebraniu - Coś się stało, skarbie?

- Chciałem tylko z tobą porozmawiać - słyszę, przez co mój uśmiech od razu się poszerza - Muszę ci powiedzieć coś bardzo ważnego.

- W takim razie słucham - odpowiadam.

- Słuchaj, niedawno minęły cztery miesiące odkąd jesteśmy razem i... - przygryzam lekko wargę, wsłuchując się w jego głos - I doszedłem do wniosku, że nie pasujemy do siebie.

- Czekaj, co? - odsuwam się od pnia drzewa, prostując się - Ale przecież jeszcze przed moim wyjazdem było wszystko w porządku. W nocy, jak pisaliśmy, też było wszystko w porządku.

- Nie wiedziałem, jak ci to powiedzieć, żeby cię nie zranić - wzdycha - Tak będzie lepiej. Trzymaj się.

Gdy kończy mówić, od razu się rozłącza. Wpatruję się w telefon zaszkolnymi oczami, żeby po chwili wybuchnąć płaczem i oprzeć czoło na kolanach. Telefon rzucam gdzieś na trawę, nie bardzo przejmując się tym, co się z nim stanie.

- Karola? Co jest, bibi? - słyszę głos mojego przyjaciela, ale nie podnoszę głowy, a jedynie nią kręcę - Hej, spójrz na mnie. No spójrz na mnie.

- Co? - mówię, niechętnie podnosząc głowę.

- Co się stało? - pyta spokojnie.

- Ja... - próbuję się lekko uspokoić, ale nie wychodzi mi to - Kuba dzwonił. Zerwał ze mną.

Słyszę, jak przeklina głośno i po chwili siada obok. Przyciąga mnie do uścisku i pozwala szlochać w swoje ramię. Drugie pociera ręką w geście pocieszenia.

- Co mi chciałeś powiedzieć? - pytam cicho, gdy już trochę się uspokajam.

- Już nieważne. Skoro już nie jesteś z Kubą to nieważne - odpowiada - Chodź, zaraz Paweł będzie nas szukał.

Kiwam lekko głową i powoli wstaję. Podnoszę z trawy telefon i ruszam wraz z moim przyjacielem do domku naszego opiekuna. Pukamy do drzwi widząc, że reszta grupy jest już w środku. Paweł pokazuje nam, że mamy wejść, więc to robimy.

Patrzę ciągle na swoje buty, żeby nikt nie zauważył napuchniętej od płaczu twarzy. Miki ciągnie mnie na wolne miejsce, więc siadam obok niego. Rozmowy toczą się dalej, ale ja nie udzielam się.

- A wy co? Dlaczego tak cicho siedzicie? - Paweł w końcu zwraca na nas uwagę - Coś się stało.

Zamykam oczy i wzdycham cicho, gdy Mikołaj coś odpowiada, choć nie do końca wiem co. Wszyscy jednak milkną, przez co czuję się lekko nieswojo. Po chwili czuję, że z drugiej strony ktoś mnie obejmuje.

- Będzie dobrze, skarbie - słyszę głos Mai - Jak nie ten to inny. Na pewno znajdziesz lepszego.

Ballada | ZeamsoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz