[Łukasz]
Spakowałem swoje rzeczy i wyszedłem ze szpitala. Postanowiłem pójść na pieszo. Dzisaj były urodziny Mareczka. Wszedłem do środka rezydencji. Upewniłem się czy na pewno nigdzie nie ma Marka. Zadzwoniłem po Oleja, Błażeja, oskara, Maćka, Klaudie, Karoline i Kubę.
Przygotowałem wszystko. Zgasiłem światło i pozostało czekać tylko na Marka.
[Marek]
Dzisiaj są moje urodziny. Nigdy nie lubiłem tego święta. Wszedłem do rezydencji. Zapaliłem światło
-Niespodzianka!
Usiadłem na kanape. Łuki przyniósł tort. Nie myślałem długo nad moim życzeniem....
Zdmuchłem świeczki i wszyscy zaczeli śpiewać, a po chwili były prezenty.
-To może najpierw ja. - Zaproponowała Karolina.
Dziewczyna wręczyła mi bombonierkę i kartkę z życzeniami.
-To teraz ja! - Powiedział Łuki.
Łuki podarował mi wielkiego misia i czekoladę.
-Łukasz, możemy pogadać?
-No pewnie.
Chwyciłem Łukasza z rękę i zaprowadziłem go na balkon.
-To o czym chciałeś pogadać?
-Łukasz, no bo...
-Ja się....
-Chyba w tobie zakochałem.!
-Zrozumiem jeśli...
Chłopak przybliżył się do mnie i mnie pocałował.
-Ja też się w tobie zakochałem. - Powiedział i się do mnie uśmiechnął.
To są najlepsze urodziny w moim życiu. Zbiegłem na dół cały w skowronkach.
Łuki pobiegł za mną.
-A co ty taki szczęśliwy? - Zapytał Kubańczyk.
Łukasz złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
-KxK is real! - Zaczeła krzyczeć Karolina.
-No tak. - Powiedziałem zawstydzony.
Była już godzina 23.00. Poszedłem do pokoju Łukasza.
-Mogę spać z tobą zapytałem.
-Pewnie.
Położyłem się obok Łukasza. Po chwili Łukasz objął mnie od tyłu.