Poddasze w Chateau LeBlanc było wręcz wykorzystaną do maksimum przestrzenią. Na cud zakrawało, iż Marie dała w ogóle radę  manewrować pomiędzy jednym a drugim "skarbem", przykrytym pokrowcem. Wszystko, co się tu znalazło, nagromadzili przez pokolenia, członkowie rodziny. 

Jak w takim bałaganie, można odnaleźć kufer do tych rzeczy, które nie zmieściły się do walizki? A i tak jeszcze kto wie, ile dodatkowego czasu, zajmie jej pilnowanie, by nie potknęła się o coś? Podeszła do pierwszej z brzegu rzeczy, skrywającej się pod nieco już zakurzonym pokrowcem, po czym ostrożnie go zdjęła. 

Oczom Marie ukazało się kilka pudeł, ustawionych jedno na drugim. Na razie kufra ani widu, ani słychu, lecz nie oczekiwała, że poszukiwania zostaną zwieńczone sukcesem bez zbędnego wysiłku. Z czystej ciekawości, postanowiła przejrzeć zawartość jednego z pudeł, a potem odstawić je na miejsce. Ma jeszcze sporo czasu, żeby dorwać kufer. Wylot dopiero za trzy dni! 

Sięgnęła na sam szczyt pudełkowej wieży, ale w efekcie tego, zahaczyła o jedno, które spadło na ziemię, a z niego wysypało się...

Zdjęcia. Całe mnóstwo fotografii - starsze, nowsze, parę nieudanie wykonanych... Przykucnęła,  żeby je pozbierać. Na pierwszym, które wzięła do swej ręki, zostało uwiecznionych dwóch kilkuletnich chłopców. Domyśliła się, że byli bliźniakami. Ich podobieństwo do siebie nawzajem aż biło w oczy. Te same rysy twarzy, nawet marynarskie ubranka, które mieli na sobie...

Przecież jeden z nich to niewątpliwie jej tata. Wprawdzie wydoroślał, oczywiście, od czasów swego dzieciństwa, ale nie miała żadnych wątpliwości, że to on! A ten drugi?

Jean - Henri nie miał brata, a przynajmniej nigdy nie wspominał o takiej możliwości! Coś jej nie pasowało. Dlaczego milczał? Co się stało z drugim z chłopców? Umarł? Zrobił coś złego i rodzina się go wyrzekła? A może tato nie zapamiętał braciszka?

Mogło tak właśnie być, ale pewności nie miała...

Dom na Przeklętym WzgórzuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz