Coś się dzieje

151 8 0
                                    

-Ciekawe z kim jeszcze walczymy.

Nagle, tuż przedemną "przeleciał" nóż. Odwróciłam się w kierunku z którego mnie zaatakowano. Ktoś z wysokiej trawy, wprost na mnie rzucił trzy takie. Na szczęście udało mi się je ominąć. Domyśliłam się, że to Crow.

(Bo kto inny rzuca nożami 😂 logika lvl hard)

Miałam do wyboru dwie opcje; albo bronić się i w niego strzelać, albo uciekać. Żecz jasna jako dziwna ja, zaczęłam uciekać. W przeciwieństwie do niego, nie chciałam nikogo zabijać. Szybko wbiegłam w najbliższe krzaki i stanęłam za dużym kamieniem. Czekałam w napięciu na jakikolwiek atak. Moje serce gwałtownie przyspieszyło kiedy ktoś położył mi dłoń
na ustach. Chciałam krzyczeć o pomoc ale ten ktoś mi to uniemożliwiał. Szybko się odwróciłam. Zalała mnie fala złości. Osóbką która próbowała mnie udusić był pan "real" Colt. Przyłożył palec do ust, dając mi sygnał, że mam być cicho. Następnie przekazał mi klejnoty które trzymał i znowu gdzieś pobiegł bez słowa wyjaśnienia. Policzyłam je.
-Równo dziesięć. Czyli wygrywamy. To teraz już nie wyjdę z tych krzaków. -wciąż słyszałam strzały, świsty, jęki i krzyki.
-Masakra. Mam nadzieję, że nikogo nie postrzelą. -nagle nastała cisza. Czekałam w napięciu co się wydarzy.
-Koniec starcia. -usłyszałam za sobą głos Shelly. Razem z nią szli Poco i Colt.
-To co teraz robimy? -zapytałam.
-Wracamy. -wtrącił Colt.
-Wracamy? Ale jak to wracamy? Dokąd? -stanęli dość blisko mnie. Wydało mi się to dziwne, bo skoro chcą gdzieś wracać, to chyba trzeba iść, a nie stać. W pewnym momencie wszystko zaczęło się rozmazywać. Poczułam jak boli mnie głowa. Zobaczyłam tylko zdziwione i zaniepokojone twarze moich toważyszy, zanim straciłam przytomność.

Dawniej gracz |Brawl Stars (porzucone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz