Pierwsza noc

66 4 2
                                    

Zrobiło się późno i musiałam wrócić do Shelly na noc. Pożegnałam się z nową przyjaciółką, i wyszłam z pokoju.

Było około siódmej. Tło "w menu" nie było jak wcześniej. Stało się ciemniejsze, przez co słabiej widziałam domki w oddali. Na szczęście, aleja pucharów była na tyle rozpoznawalna, że udało mi się do niej dostać bez większego problemu. Gorzej było ze zlokalizowaniem pokoju Shelly. Liczyłam na to, że ktoś przyjdzie mi z pomocą. Jednak nie byłam szczęśliwa kiedy zobaczyłam zbliżającą się ciemną sylwetkę. Bałam się, bo nie mogłam rozpoznać kto to. Poczułam ogromną ulgę gdy usłyszałam znajomy głos.
-Tu jesteś. Nareszcie cię znalazłam. -okazało się, że Shelly mnie szukała.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę że to ty. Przez to, że jest tak ciemno, trochę się bałam... I nie bardzo wiem gdzie iść. -zrobiło mi się głupio. Siedziałam i gadałam do późna, a potem nie mogłam trafić z powrotem i jeszcze się bałam.
-A z kim się tak zagadałaś? -dziewczyna ani trochę nie była na mnie zła. Nawet się uśmiechała.
-Z Bibi.
-Ach, Bibi jest spoko. Fajnie że się z nią dogadałaś. Wracajmy już bo ciemno. -Shelly widocznie była w dobrym nastroju. Miałam szczęście, że mnie znalazła. Nie wiem co bym zrobiła gdyby nie przyszła. Pomimo tego, że było ciemno, moja towarzyszka bez problemu znalazła drogę do celu. Złote lampki w pokoju pięknie, delikatnie świeciły. Shelly podeszła do szafy i wyjęła z niej koc, zabierając przy okazji jedną poduszkę z łóżka. Zaczęla robić na podłodze coś w stylu śpiwora.
-Idź się przebrać. Tam jest łazienka. -powiedziała wskazując na drzwi, których odziwo wcześniej nie widziałam.
-Wykoduj sobie jakieś ciuchy. -dziewczyna zrobiła śmieszną minę. Ponownie otworzyła szafę i wyjęła z niej trochę ubrań. Rzuciła do mnie lawendowy materiał, a sama zaczęła rozkładać swoją piżamę. Weszłam do łazienki i zrobiłam to samo.
-Dała mi sukienkę. Ok, nawet ładna jest. -trochę się ogarnęłam i ją założyłam. Kiedy wyszłam z łazienki, Shelly leżała na podłodze zawinięta w koc.
-Oddajesz mi swoje łóżko?
-Tak. Jesteś gościem, to chyba normalne. -nie miałam już wątpliwości co do jej nastroju. Było dla mnie dziwne spanie w czyimś łóżku. Było ciepłe i wygodne, ale źle się czułam z myślą, że przeze mnie ona śpi na podłodze. Po jakimś czasie udało mi się zasnąć. Nie na długo. W środku nocy usłyszałam skrzypienie drzwi, co sprawiło że natychmiast się obudziłam. Shelly wciąż spała, więc to nie była ona.




Rozdział dedykuję Zofiranda, jako podziękowanie za miłe słowa i motywację do kontynuowania książki. Dziękuję.

Dawniej gracz |Brawl Stars (porzucone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz