Bennoda- trochę zimy cz.4

52 10 0
                                    

Gdy otrzymałem swoje zamówienie i je wypiłem, udałem się do restauracji, w której zwykle jadamy z chłopakami. Uprzedziłem Brada, że już idę, tak jak kazał. Chłód zimowego wieczora przeszywał mnie doszczętnie. Dzisiaj był chyba najzimniejszy dzień w roku.
Kiedy dotarłem na miejsce zobaczyłem ekipę z dwiema pizzami na stoliku przy którym zawsze siadamy. Ściagnąłem kurtkę odwieszając ją na wieszak po czym dosiadłem się do kolegów.

- o nareszcie jesteś!

Dave spojrzał na mnie z uśmiechem.

- hej..

- pizza stygnie.

Powiedział podirytowany Joe.

- to czemu nie jedliście?

- bo Brad powiedział, że zaraz będziesz i nie opłaca się zaczynać bez ciebie.

Joe skierował spojrzenie w stronę Delsona. Ten tylko wzrószył ramionami.

-tak czy siak... Nie przyszliśmy tutaj tylko jeść

Zaczął Brad.

- ale... Możemy... tak?

Zapytał Dave kierując wzrok na Brada. Stawał się jak baranek kiedy był głodny.. Na odwrót miał natomiast Joe, który ewidentnie już miał dosyć czekania.

- tak..

Kiwnął Brad. Chłopaki od razu zabrali się za jedzenie.

- a gdzie Rob?

- noooo... Mówił coś o rodzinie, że wyjeżdża.. Że ma na nas Focha.. I tak dalej.. Ale mu przejdzie..

- ou...

Nastała cisza.... Postanowiłem wziąć kawałek pizzy a Brad dziwnie się rozglądał.

- ej Brad... Coś się stało?

- nie nic.

- kto płaci za jedzenie?

Zapytałem nieufnie.

- no ja.

Brad się do mnie uśmiechnął. Odrzuciłem kawałek pizzy na talerzyk.

- nie jedzcie tego, on to otruł

Joe przewrócił oczami na moją reakcje.

- przecież byliśmy tutaj cały czas! Jak mógł to otruć!

- to co jest nie tak?

- słuchaj Mike, bo moja znajoma prowadzi ten lokal i chciała wprowadzić jakąś formę rozrywki.. Więc poprosiła mnie... Żebym przyprowadził wszystkich przyjaciół, którzy interesują się muzyką... Żeby stwierdził czy to dobry pomysł.

- no ale jaki ten pomysł.

- nooooo... mało znani artyści będą tutaj występować... Może to miejsce zyska w końcu rozgłos i tak dalej.

- oo to fajnie.. A kto będzie występował?

- nie wiem. Wiem, że dzisiaj tylko eksperymentalnie.. Pomagałem jej nawet scenę załatwić. To dużo dla niej znaczy..

- dla niej? A może dla ciebie dużo znaczy jej zadowolenie, co?

- może..

- oj spoko miej tą swoją ukochaną...

Zaśmiałem się lekko po czym westchnąłem. Na środek wyszła blondynka prosząc o uwagę. Brad szturchnął mnie i patrzył na kobietę z uśmiechem. Taaaa to jest ona.. Nawet ładna. Gadała coś tam, ale nie słuchałem. Wszyscy zaczęli bić brawo. Ja patrzyłem w telefon z nadzieją, że Chester mi odpisze. Zaczęła grać muzyka z akustycznej gitary. Delikatne i czyste brzmienie było dla mnie kojące. Po chwili usłyszałem głos...

I'm tried of being what you want me to be..

Podniosłem głowę i skierowałem wzrok na chłopaka, który to śpiewał. Nie mogłem uwierzyć. To był Chester. śpiewał tak pięknie i czysto. Nie mogłem oderwać od niego wzroku. Serce mi zabiło szybciej, kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że go tu widzę.. To było coś.. Niezwykłego... Wsłuchiwałem się w jego słowa aż do momentu kiedy skończył.. Wtedy każdy zaczął bić brawo łącznie ze mną... Wtedy Chester spojrzał w moją stronę.. Utrzymaliśmy przez chwilę kontakt wzrokowy. Jednak Chester szybko go urwał... po czym zaczął grać coś jeszcze.. Wysłuchałem go do końca koncertu aż w końcu zszedł z małej sceny i poszedł gdzieś na zaplecze... Brad gdy tylko zobaczył swoją "znajomą" poszedł w jej stronę. Ja natomiast wypatrywałem Chestera. Chwilkę później zauważyłem go. Wstałem z miejsca i poszedłem w jego kierunku. Kiedy byłem już w miarę blisko odwrócił się do mnie. Był... Wystraszony?

- hej... Chester...

- tak?

- porozmawiajmy..

- n-nie mam ochoty..

- błagam..

Podszedłem trochę bliżej.

Pov. Narrator.

Chester wycofał się lekko.

- zostaw mnie proszę.

- Chazz... Ja.

- nie chce cię słuchać!

- Chester proszę!

Mike zbliżył się bardziej, co sprwiło, że Chester udeżył plecami w ścianę. Chester chciał odejść, jednak Mike złapał go i przybił do ściany.

- puść mnie.

- nie.. Chester... Ja chce to wszystko... Chce to z tobą wyjaśnić.

- co chcesz wyjaśniać... Nie ma nic do wyjaśniania.

- czemu się nie odzywałeś?

Chester stał w milczeniu, uciekając gdzieś wzrokiem.

- czemu przestałeś ze mną pisać?, czemu mnie unikasz?, czy zrobiłem coś złego?, czemu nagle urwałeś kontakt?, czemu-

Chester przerwał Mike'owi całując go. Mike był zaskoczony... zdziwił go gest chłopaka.. W ostatniej chwili oddał pocałunek. Kiedy ich usta odsunęły się od siebie, wpatrywali się sobie w oczy.

- Mike..

Chester odwrócił wzrok.

- ty jesteś gejem?!

Mike odwrócił się w prawo gdzie ujrzał zaskoczonego Brada.


🎤🎸🎤🎸🎤🎸🎤🎸🎤🎸🎤🎸
🎵🎶🎵🎶🎵🎶🎵🎶🎵🎶🎵🎶

Upsikkkkkkk... No to mamy następny rozdział... Mam nadzieje, że się spodobało i że nie ma błędów.

one shoty  & readeryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz