5. Cho

2K 95 72
                                    

Minął miesiąc, odkąd wyjaśniliśmy sobie wszystko z Cedrikiem. Dwa tygodnie temu nie przespałam jednej sobotniej nocy, rozmyślając o tym, czy faktycznie go kocham. Dosłownie całą noc siedziałam i nad tym myślałam, a z samego ranka zerwałam się z łóżka i poszłam prosto do dormitorium Cedrica i powiedziałam mu, że możemy tak oficjalnie powiedzieć, że jesteśmy ze sobą. Tak, w nocy doszłam do wniosku, że chcę z nim być. Dlatego od dwóch tygodni tak oficjalnie jesteśmy parą.

Dopiero co zaczęła się przerwa świąteczna. Data na moim kalendarzu zawieszonym przy łóżku wskazywała na dwudziesty pierwszy grudnia. Za trzy dni święta. Nie byłam w ogóle wesoła z tego powodu, bo szczerze nienawidziłam świąt. Cała ta sztuczna atmosfera, wymuszony uśmiech przy nietrafionym prezencie, a co najgorsze, duża grupa ludzi w twoim domu, przy czym większość z nich widzisz pierwszy raz w życiu. Ludzie, którzy nie spędzają świąt w swoim domu- macie dużo szczęścia. Jednak był jeden pocieszający fakt w tym roku- rodzice pojechali na święta w tropiki. To oznacza, że nie było ich w domu. W tym roku, na szczęście, zostałam w szkole na święta. Moim konkretnym i jedynym planem na te zimowe wieczory było zaszycie się w bibliotece i czytanie. Za oknami padał prześliczny śnieg, więc widok z mojego okna w bibliotece był niczym zaczarowany. Wszystkie moje współlokatorki pojechały do domów na święta, czyli cały pokój mam dla siebie. Nie miałam z nikim zbytnio rozmawiać, bo Hermiona również wyjechała.

Była godzina dziesiąta, dlatego szybko się zebrałam, wzięłam ze sobą jedną książkę i zeszłam na dół do pokoju wspólnego, aby zasiąść na wygodnej sofie przy kominku i poczytać w spokoju. I nawet dałam radę, dopóki nie zjawił się Ced. Wyrwał mi książkę z ręki i usiadł blisko mnie, a następnie położył ręce na mojej talii i mocno mnie przytulił.

-Bez przerwy czytasz, wiesz o tym?- przybliżył się do mnie na tyle, że stykaliśmy się czołami.
-Wiem, ale nie przeszkadza mi to- odparłam ze stoickim spokojem.
-Nie ma twoich przyjaciółek?- spytał mnie z ciekawością.
-Nie ma żywej duszy. Nie ma nawet Miony.
-U mnie też nikogo nie ma- odsunął się, aby spojrzeć mi w oczy i zalotnie się uśmiechnął.
-A tobie w głowie siedzi tylko jedno- prychnęłam.
-Myślisz o złych rzeczach. Chciałem, żebyśmy po prostu posiedzieli u mnie, porozmawiali i takie inne pierdoły. Mówię prawdę, nie przeszło mi „to" nawet przez myśl- podniósł ręce do góry w obronnym geście, natomiast ja skrzyżowałam swoje ręce pod piersiami.
-Nie opowiadaj kłamstw- srogo na niego spojrzałam.
-Okej... pomyślałem o takich rzeczach- odparł zrezygnowany.- Ale tylko jeden raz!- jeszcze próbował się bronić, nieźle.
-Wybaczam. W końcu jesteś chłopcem, w dodatku to taki wiek- zaśmiałam się.
-Już tak nie kategoryzuj- podniósł się, więc ja razem z nim, przy tym łapiąc mnie za uda, a ja obwiązałam go nogami w pasie. Jego ręce były decydowanie za blisko moich pośladków, ale nie martwiłam się o to, ponieważ mamy żelazną zasadę, że nie obściskujemy się ani nigdzie nie dotykamy przy ludziach. Dlatego sprytny niósł mnie do siebie. Jak- z trudem, ale jednak- dotarliśmy do jego pokoju, Ced położył mnie na swoim łóżku, a sam poszedł do łazienki. W tym momencie ja podeszłam do jego szafy i sama wygrzebałam sobie pierwsze lepsze szorty oraz żółtą bokserkę z napisem DIGGORY na łopatkach. Korzystając z tego, że Ced był w łazience, szybko zdjęłam spodnie i sweter, a następnie założyłam szorty.

-Możesz się tak ubierać codziennie- pięknie, przyłapał mnie. Odwróciłam się i zauważyłam, jak mój chłopak całą mnie ogląda. Nie byłam ani zawstydzona, ani wkurzona, że zobaczył mnie bez swetra. Zapewne widział nawet więcej. W końcu to Diggory, największy przystojniak w szkole.

-I co teraz?- stałam przed nim z jego koszulką w dłoni.
-Nic, Mel. Ubierz się i wskakuj pod kołdrę.
-Przepraszam- szorstko powiedziałam, zakładając koszulkę na siebie.
-Nic się nie stało- luźno mi odpowiedział.- Tak między nami, ładny kolor cyckochrona. Pasuje ci do mojej koszulki.
-Cycko-co?- zaczęłam się z niego śmiać.- To się nazywa stanik!- mówiłam ze śmiechem.
-Wiem, jak to się nazywa!- również ze śmiechem odpowiedział mi Cedric.- A teraz chodź już- poklepał miejsce koło siebie.

My Dear Friend |Cedric Diggory| ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz