13. Zmiany

903 50 6
                                    

-Melanie?

I nagle w mojej głowie nastała pustka. Wzdrygnęłam się na dźwięk jego imienia. Czy to aby na pewno był on? Aż boję się odwrócić.

No ale co będę robiła? Stała tak tyłem do niego? Musiałam się odwrócić. W tamtym momencie wszystkie złe wspomnienia powróciły. Spojrzałam mu prosto w oczy.

Cedric otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, jednak po prostu tak stanął i patrzył się na mnie. Na mojej twarzy musiała malować się złość połączona ze smutkiem.

-Cedric.- To ja postanowiłam pierwsza przerwać tę straszną ciszę.

Od tamtego wieczoru nawet nie zastanowiłam się, co mogę mu powiedzieć. Bardzo go kochałam, jednak z mojej perspektywy Cedric próbował pocałować Cho. Może przestałam mu się już podobać? A może to jednak Cho chciała go uwieść?

-Daj mi to wytłumaczyć...
-Cedric, myślę, że powinniśmy przestać się spotykać.- Przerwałam jego wywód ze łzami w oczach, kiedy wypowiadałam ostatnie słowa.

Cisza. Tylko to słyszałam. Cedric znowu zaczął się we mnie wpatrywać, tym razem z wyraźnym niezrozumieniem. Widać było, że go tym podłamałam. Sama myśl o tym, że nie jestem już z Cedric'iem była straszna. Było mi przykro, bo właśnie zniszczyłam mu zapewne cały dzień jednym zdaniem. Ale on w zamian zniszczył mi całe kolejne tygodnie.

-Cześć.- I tym słowem prawdopodobnie zakończyłam naszą relację. Wyszłam z biblioteki ze łzami w oczach. Weszłam do naszego pokoju, zatrzasnęłam drzwi, puściłam książki, upadłam na podłogę i zalałam się łzami. Problem był taki, że Bella była w tym samym czasie w pokoju.

-Co się dzieje?- Bella szybko podbiegła do mnie, usiadła obok i zaczęła tulić.
-Nie jesteśmy razem- tylko to dałam radę wydusić z siebie tuż przed kolejną falą łez. Bella nic nie powiedziała, po prostu mocniej mnie przytuliła.

...

Kilka godzin po naszym dramatycznym rozstaniu siedziałam z Bellą w salonie i rozmawiałam z nią, by zająć czymś myśli.

-Ruby ostatnio powiedziała mi, że podobno bliźniacy chcą zrobić za kilka dni imprezę.
-Jacy bliźniacy?- zapytałam.
-No Weasley'owie. Nie znasz ich?
-Znam, znam... I zaprosili cię?
-Ty już chyba nic nie rozumiesz. Jesteśmy obie zaproszone. I to przez samych bliźniaków- odpowiedziała dziewczyna.
-Czy ty aby przypadkiem nie zaczęłaś z którymś z nich flirtować?- zapytałam z przekąsem.
-No co ty, oboje są za starzy.
-To może Harry? A może Ron?
-Przestań!- nakrzyczała na mnie w przerwie od śmiechu.
-Cześć, dziewczyny- odezwała się Alice stojąca obok nas.
-Cześć, Alice. Gdzie byłaś tak późno?- zapytałam się z uśmiechem na twarzy. Prawda była jednak taka, że nic nie poskutkowało i nadal myślałam tylko o jednym.
-Z Malcolmem.- Alice miło się uśmiechnęła, patrząc szczególnie na mnie. Dokładnie wiedziałam co to znaczy. Wie, co stało się ze mną i Cedric'iem.
-Wiesz.- Powiedziałam, a mój uśmiech zniknął z twarzy.
-Wiedziałam już wcześniej. Tak mi przykro- Alice usiadła pomiędzy mną a swoją siostrą i mocno mnie przytuliła.
-Nic mi nie jest. Nie jestem pierwszą osobą, która przechodzi przez coś takiego.
-Przestań gadać takie głupoty- odezwała się Bella.
-Melanie, nie chcę się wtrącać...
-No właśnie, to nie wtrącaj się, Ali.- Powiedziałam z udawanym uśmiechem. To musiało brzmieć tak okropnie.
-Mel, nawet go nie posłuchałaś...
-Nie chcę go słuchać.- Ali nie przestawała.
-Ale to wygląda kompletnie...
-Może i tak, ale...
-KOMPLETNIE INCZEJ Z JEGO PUNKTU WIDZENIA!- Chyba ją tym przerywaniem zdenerwowałam. Alison wstała i teraz krzyczała na cały salon.- NIE DASZ MI NAWET DOKOŃCZYĆ! Posłuchaj kiedyś drugiej osoby, Melanie! Nie jesteś pępkiem tego świata, ludzie patrzą na różne sprawy z różnych punktów widzenia! Nie dałaś mu pewnie nawet dojść do słowa, co?!
-Przepraszam- tylko to zdążyłam powiedzieć.
-Proszę cię, pójdź do niego i...
-Gdzie on jest?- znowu jej przerwałam.
-Kręci się gdzieś przy Zakazanym Lesie z Malcolmem.

Nic nie powiedziałam, po prostu wyszłam i z płaczem pobiegłam w stronę Zakazanego Lasu.

Minęło trochę czasu zanim znalazłam chłopców. Mac zobaczył mnie pierwszy.

-Melanie- powiedział ze zdezorientowaniem. Na mój widok z jego twarzy zniknął uśmiech.
-Hej, Alison cię potrzebuje. Jest w salonie- powiedziałam, ukrywając łzy.- To co, idziesz?- zapytałam go, ponieważ Mac tylko stał i patrzył się na mnie w osłupieniu.
-Tak, jasne.

I zniknął. Cedric stał za nim. Również patrzył na mnie tak, jakby zauważył potwora. A może to ja byłam tym potworem?

-Cześć.- Powiedziałam cicho.
-Melanie...
-Poczekaj, daj mi najpierw coś powiedzieć. Jak tam przyszłam... to po prostu wyglądało tak, jakbyś to ty ją chciał pocałować...
-Wiem, ale...
-Daj mi skończyć. Możesz mi odpowiedzieć szczerze na jedno pytanie?- Cedric w odpowiedzi kiwnął tylko głową.- Kochasz ją?
-Nie, nawet o tym nie myśl.
-Pytam poważnie.
-A ja poważnie odpowiadam. Nie, nie kocham jej. Wiem, jak to wyglądało.
-To wyglądało strasznie. Nawet nie wiesz jak mi jest przykro.- Przyznałam.
-Mogę się tylko domyślać.- Cedric wypowiedział jedno zdanie i nagle nastała cisza. Ja nie wiedziałam, co mogę jeszcze powiedzieć, więc stałam i patrzyłam się na ziemię.- Melanie, mogę ci to wszystko wytłumaczyć?
-Z chęcią wysłucham twojej wersji zdarzeń.

I zaczęliśmy spacer wzdłuż lasu, a Cedric opowiedział mi, co faktycznie się stało. Było mi tak głupio, że nie wiedziałam co robić i jak się zachować.

Zaproponowałam, abyśmy kierowali się powoli w stronę zamku. Szliśmy w ciszy, dopóki Cedric nie zadał pytania, którego bałam się w tej chwili najbardziej.

-A co z nami?
-Z nami?- wskazałam palcem najpierw na mnie a potem na niego, a on tylko pokiwał głową.- Nie wiem- przyznałam szczerze.
-Czyli nie chcesz już ze mną być?- zrobiło mi się naprawdę przykro, słysząc załamanie w jego głosie.
-Pomyślimy jeszcze nad tym, przysięgam.

I przez resztę drogi nadal panowała pomiędzy nami cisza.

Jak weszliśmy do pokoju wspólnego również zapanowała cisza. Na nasze szczęście byli tam tylko nasi przyjaciele. Nikt nic nie powiedział, dlatego ja szybko wskazałam na bliźniaczki i poszłam do dormitorium. One weszły tuż za mną.

-I co?- zapytały, gdy tylko drzwi się zamknęły.
-Nie jest ciekawie. Wytłumaczyłam mu wszystko, on też mi wszystko wytłumaczył, ale nie przeprosiłam go nawet. Potem zapytał się co z nami, a ja mu powiedziałam, że nie wiem.
-Ale powiedziałaś prawdę?- zapytała Ali.
-Tak, naprawdę nie wiem. Bardzo go kocham, ale ta sytuacja strasznie mnie przytłoczyła.
-A Alan?- zapytała cicho Ali, jednak wyraźnie dało się usłyszeć, czyje imię wypowiedziała. Momentalnie przeszły mnie dreszcze.
-Żartujesz?- do naszej rozmowy wplotła się Bella.- Co to ma znaczyć? Mel nie jest z Cedric'iem, więc chcesz ją wiązać z kolejnym dupkiem? Nie rozumiem czasami, co ty masz w tej pustej głowie.
-Przecież tylko się mnie zapytała- zaczęłam bronić Alison. Czasami się zastanawiam, czemu Belli nie przydzielono do Slytherinu.
-Przecież Mel dostała ostatnio to zaproszenie- to brzmiało bardziej jak rozmowa tylko pomiędzy Ali a Bellą.
-Chwila, jakie zaproszenie?- zapytałam się. Nie słyszałam, aby ktokolwiek mnie gdzieś zapraszał.
-Wczoraj Alan podrzucił ci do torby zaproszenie na imprezę. Przepraszam, że patrzyłam, ale po prostu wypadło ci z torby.- Alison podała mi zieloną kopertę leżąca na jej łóżku.

Czyli to prawda. Alan zaprosił mnie na imprezę. Nie wiedziałam nawet, co powiedzieć. Kilka miesięcy temu mnie nienawidził, a teraz zaprosił mnie na imprezę. Wyglądało to co najmniej podejrzanie.

-No cóż. Wyglada na to, że nigdzie się nie wybiorę- podarłam kopertę i rzuciłam ją na swoje łóżko.

Przepraszam, że to wszystko trwało tak długo. Zaczęła się szkoła, więc nie miałam czasu na nic innego. Odpłacam się tym lekko nudnym rozdziałem, takim na zachętę, ponieważ pomysł na kolejny mam już wykreowany w głowie. Chciałam bardzo podziękować za tyle wyświetleń i głosów pod tą pracą. Jest mi naprawdę miło patrzeć, jak codziennie te liczby robią się większe i większe. Dziękuję!!! 💜

My Dear Friend |Cedric Diggory| ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz