15. Co z tego wyniknie?

762 42 12
                                    

Czy życie singla jest nadal takie słabe? Nie.

Równo o 15, dzień po poznaniu Jacoba, stałam przy wieży Krukonów i czekałam na chłopaka.

W końcu wyszedł. Tym razem był ubrany czarną koszulkę na krótkim rękawku oraz granatowe jeansy. Ja natomiast byłam ubrana w zwiewną żółtą sukienkę sięgająca do kolan. Włosy wyjątkowo splotłam w luźny warkocz.

-Cześć, Melanie. Mam dla ciebie kwiatka- podał mi pięknego słonecznika.
-Dziękuję. Skąd akurat słonecznik?
-Intuicja mi tak podpowiedziała. Róże są dla zwykłych romantyków, ja wystaje poza nich.

Rozpoczęliśmy to spotkanie bardzo miłym akcentem. Po krótkiej rozmowie skierowaliśmy się na błonia, rozmawiając o naszym dniu i innych mało istotnych rzeczach.

-Opowiesz mi coś o sobie?- zapytał mnie Jacob, kiedy dotarliśmy już na błonia i powoli szliśmy ku jeziora.
-Nie wiem, co mogę ci powiedzieć o sobie. Lubię czytać i rysować. Nie mam dużo przyjaciół, raczej małą grupkę.
-Jaka jest twoja ulubiona książka?
-Trudno wybrać, mam dużo ulubionych- odpowiedziałam.
-A jakie książki najczęściej czytasz?
-Lubię romanse, dodają jakiegoś uczucia mojemu życiu.
-A z Cedric'iem nie miałaś wystarczająco dużo uczuć?- to brzmiało jak żart, jednak dla mnie nadal była to niekomfortowa sytuacja.
-Nie tyle, ile bym chciała. Cedric jest wyjątkowo słodkim chłopakiem, ale czasem mu czegoś brakowało. Teraz ty powiedz coś o sobie.
-No dobrze. Więc ja również lubię czytać książki, najczęściej coś naukowego. Chciałbym zostać nauczycielem zielarstwa w Hogwarcie. Gdybyś jeszcze nie zauważyła, to jestem romantykiem, ale nie takim zwykłym. No i nie mam na razie żadnej dziewczyny, gdyby cię to interesowało.
-Ciekawe. Zielarstwo to fajny przedmiot, masz rację. Na pewno z chęcią uczęszczałabym na takie zajęcia, gdybyś to ty był nauczycielem.
-Naprawdę?- pokiwałam głową.- To w takim razie miło mi. Gdybyś chciała, zawsze mogę cię czegoś nauczyć.
-Na pewno kiedyś skorzystam. A co masz na myśli, mówiąc, że nie jesteś zwykłym romantykiem?
-Widzisz... większość ludzi twierdzi, że są romantykami, ponieważ znają pojęcie miłości i umieją kogoś w sobie rozkochać. Ja z kolei widzę w miłości coś więcej niż tylko uczucie. Tym się różnię.

I to właśnie w nim polubiłam. Że był inny. Wyjątkowy.

...

Spędziliśmy około dwie godziny, rozmawiając ze sobą, aż w końcu Jacob zdecydował, że pora zbierać się do środka.

W pokoju opowiedziałam o wszystkim dziewczynom, które były równie szczęśliwe, co ja.

-No... wygląda mi to na coś więcej niż tylko przyjaciel- odparła Bella, mrugając do mnie.
-Nawet się jeszcze nie przyjaźnimy- zaśmiałam się.
-Ale powiedz, że podoba ci się- powiedziała Alison.
-Oczywiście, że mi się podoba. Komu by się nie podobał?
-W takim razie zrób z tym coś- powiedziała Alison, na co jej siostra przytaknęła.
-Znamy się dopiero jeden dzień, dajcie spokój- odpowiedziałam.- Dobra, jakby mnie ktoś szukał, to będę przy wieży Gryfonów. Zaraz wracam.
-A po co idziesz?- zapytała Bella.
-Potrzebuję dać coś Hermionie- pokazałam im list, który napisałam specjalnie dla Gryfonki.

Siedziałam kilka minut pod wieżą, zanim ktoś z niej wyszedł albo wszedł. Pierwszym wychodzącym okazał się nie kto inny jak Harry Potter.

-Harry.- Podbiegłam do niego, zatrzymując go na chwilę.- Przepraszam, że przeszkadzam, ale mógłbyś dać ten liścik Hermionie?- podałam mu papierek do dłoni- w końcu jesteś mi winien przysługę.
-T-tak, jasne.
-Dzięki, to... cześć Harry.
-Cześć.

Nie wiem czemu, ale rozmowy z Harrym były wyjątkowo niezręczne.

-A czy ty też mogłabyś dać komuś liścik?- usłyszałam głos z tyłu. Od razu rozpoznałam, że należał do Jacoba.
-Zależy komu- odwróciłam się z uśmiechem. Na korytarzu było pusto.
-Takiej jednej dziewczynie. Jest bardzo ładna. Poznałem ją wczoraj, wiesz? Tak się zdaje, że właśnie stoi naprzeciwko mnie.
-Zaskakujące. Chyba ją znam- znowu się uśmiechnęłam.- Naprawdę jest taka piękna, jak mówisz?
-Mogę nawet powiedzieć, że jest oszałamiająco piękna.
-Naprawdę? I co jeszcze mógłbyś o niej powiedzieć?- zaczęliśmy się ze sobą droczyć.
-Spodobała mi się od samego początku, gdy tylko ją zobaczyłem.
-Tak się zdaje, że ta dziewczyna też cię bardzo polubiła.
-W takim razie bardzo mi miło- Jacob uśmiechnął się do mnie.

A potem stało się coś, na coś nie byłam przygotowana. Przynajmniej nie w tej chwili. I pomimo, że bardzo tego chciałam, nie byłam świadoma, że Jacobowi chodzi to po głowie.

Stało się. Jacob mnie pocałował.

Jedyne, o czym myślałam w tamtym momencie, to to, że naprawdę mu się spodobałam. Po chwili moje pozytywne myśli przykryła tafla tych negatywnych. Zaczęły zalewać mnie pytania: a co, jeśli ktoś się o tym dowie i zaczną się plotki, jak szybko zmieniam chłopaków? Co, jeśli Cedric się dowie?

W tamtym momencie Jacob przestał mnie całować. Znowu się do mnie uśmiechnął, a potem rozstawił ręce, abym się do niego przytuliła. I wszystkie źle myśli zostały rozwiane.

...

Po chwili przytulania stwierdziliśmy, że warto wszystko sobie wyjaśnić. Dlatego przechodziliśmy się teraz korytarzami zamku, rozmawiając o sytuacji przed kilku minut.

-To był w końcu jakiś liścik?- zapytałam.
-Tak, był, ale teraz to już nieistotne. Już i tak wszystko wiesz.
-Jasne.
-Strasznie nie lubię tego pytania, bo brzmi, jakby wypowiadał je zwykły romantyk, więc w zamian zapytam: rozumiem, że z dniem dzisiejszym jesteśmy razem?- objął mnie jedną ręką w pasie.
-Chyba muszę się zastanowić- skłamałam, ale chciałam zobaczyć jego reakcję na te słowa.
-Żartujesz.- Jacob zatrzymał się i teraz stał z poważną miną naprzeciw mnie. Ja natomiast próbowałam powstrzymać śmiech.
-Żartuję, to prawda- uśmiechnęłam się.
-Chyba sam bym się pogrzebał, gdyby to była prawda- zażartował Jacob.

I poszliśmy dalej, ciągle rozmawiając. Jacob wypytywał o moje zainteresowania, gdzie mieszkam i z kim mieszkam.

-Ja też mam brata. Może nie takiego małego, bo mój brat ma dziesięć lat, ale jednak jest to mój brat.
-Dziesięć lat? To zaraz pierwszy rok w Hogwarcie.
-Dokładnie. Wszystkiego go tutaj nauczę.
-Wiesz co, Jacob, jest już trochę późno, a ja obiecałam swoim przyjaciółkom, że niedługo wrócę.
-Rozumiem. To co, do zobaczenia jutro na śniadaniu?
-Tak, do zobaczenia.

Na pożegnanie dostałam buziaka, który przytargał ze sobą kolejną falę szczęścia.

To, o czym nie wiedziałam, to fakt, że od samego początku chodził za nami Malcolm.

My Dear Friend |Cedric Diggory| ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz